- Podwyżki dla posłów i posłanek, to dodatkowe środki dzisiaj (wyższe miesięczne wynagrodzenie), ale również więcej składek emerytalnych, które parlamentarzyści i parlamentarzystki odłożą w ZUS/FUS w ramach składek emerytalnych. Patrząc na ponad 5-procentową waloryzację konta i subkonta w ZUS takie środki pozwolą uzyskać jeszcze wyższe emerytury - mówi Oskar Sobolewski.
Przypomnijmy, że w piątek w Dzienniku Ustaw pojawiło się rozporządzenie prezydenta zmieniające wynagrodzenia m.in. posłów i posłanek, marszałków Sejmu i Senatu oraz premiera. Pierwsi mogą liczyć na ponad 12 tys. złotych co miesiąc, a marszałkowie i premier - na ponad 20 tys. złotych.
Instytut Emerytalny zwraca uwagę, że wynagrodzenia parlamentarzystów wzrosną o ok. 5 tys. złotych. Dzięki temu posłanki i posłowie co miesiąc odłożą o 976 złotych więcej na przyszłą emeryturę.
Obecna kadencja Sejmu potrwa do listopada 2023 roku. Jeżeli zatem uwzględnić, że do jej zakończenia pozostało 26 miesięcy, zasiadający w ławach poselskich politycy zaoszczędzą na swoje emerytury dodatkowe 25 376 złotych.
Czytaj też: Podwyżki dla polityków. Marczuk się cieszy i mówi "nareszcie". A co z mrożeniem płac budżetówki?
- Jeden podpis prezydenta spowodował, że wiele osób otrzyma w przyszłości wyższe emerytury. Tego rodzaju zmiany powinny być procedowane w ramach zmian ustawowych, a nie tylnymi drzwiami przez prezydenta w piątkowy lipcowy wieczór tak, żeby nikt nie zauważył - komentuje Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
- Widać, że władzy zależało na tym, żeby ukryć ten fakt. Bez konferencji prasowych i błysków fleszy w przeciwieństwie do podwyżek, które są przewidziane dla innych grup zawodach o zupełnie innej skali. Niestety np. ratownicy medyczni takich podwyżek i w konsekwencji wyższych emerytur w skali podobnej do polityków nie otrzymali - dodaje ekspert.
To jednak nie koniec planowanych podwyżek dla polityków. W poniedziałek do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji przewidujący podwyżkę uposażeń dla prezydenta, byłych prezydentów oraz samorządowców. Jeżeli nowa propozycja wejdzie w życie, to pensja głowy państwa będzie corocznie waloryzowana.