Ile żyje przeciętny emeryt? Z każdym rokiem dłużej? Jak długo będzie pobierać emeryturę osoba w wieku 60 i 65 lat? Jak wiek przejścia na emeryturę wpłynie na wypłacane świadczenia? M.in. na te pytania odpowiada najnowsze opracowanie Głównego Urzędu Statystycznego. Jak co roku opublikowane zostały "tablice średniego dalszego trwania życia kobiet i mężczyzn".
Możemy się z nich dowiedzieć, że przeciętny Polak (bez rozróżnienia na płeć) mający dziś 30 lat powinien dożyć do 78. roku życia (co ciekawe, ci, którzy dziś mają 60 lat, mają według prognoz dożyć średnio 81 lat - dlaczego tak się dzieje, tłumaczymy niżej). Jego przewidywana dalsza długość trwania życia to dokładnie 583,6 miesiąca. Tymczasem w 2019 roku było to 582,1 miesiąca.
Czytaj więcej: Emerytury stażowe. "Nie da się pracować do 70. roku życia"
Czy to oznacza, że przeciętna osoba odchodząca z pracy w wieku 60 lat będzie pobierała emeryturę przez 18 lat, a jeśli w wieku 65 lat - o pięć lat krócej? Nie. GUS szacuje, że po osiągnięciu 60. roku życia dalsza przeciętna długość życia to około 261,5 miesiąca (21 lat i 9 miesięcy), a po 65. urodzinach 217,6 miesięcy (18 lat i 1 miesiąc).
Jak to możliwe? Z odpowiedzią przychodzą statystycy. "Dla wielu może być niezrozumiałe, dlaczego dla osoby młodszej przeciętne trwanie życia jest krótsze niż dla osoby starszej. Jest to konsekwencja metodologii stosowanej do obliczania średniego dalszego trwania życia, wynikająca z faktu, że przeżycie każdego kolejnego roku zwiększa szansę dożycia do coraz starszego wieku" - tłumaczy GUS.
Najnowsze dane to nie tylko demograficzna ciekawostka. Te liczby w praktyce decydują o wysokości emerytur konkretnych osób.
Długość życia a emerytura
Tablice te są podstawą do przyznania emerytur. Ich wysokość wylicza się poprzez podzielenie podstawy (kapitał, jaki uzbieraliśmy przez lata pracy) przez średnie dalsze trwanie życia przewidziane dla osoby w wieku, w którym decyduje się zakończyć pracę - tłumaczy GUS.
To oznacza, że 60-letnia kobieta będzie dostawać mniejszą emeryturę, niż gdyby poszła a nią pięć lat później.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Dla przykładu: pani Halina w wieku 60 lat idzie na emeryturę i dostaje miesięcznie świadczenie w wysokości około 2300 zł brutto (tyle mniej więcej wynosiła średnia w 2019 roku). To by oznaczało, że ma uzbierany kapitał w wysokości około 600 tys. zł (2300 zł x 261,5 miesiąca życia = 601 450 zł).
Gdyby pani Halina opóźniła przejście na emeryturę o 5 lat (czyli w wieku, w którym mężczyzni mogą przechodzić na emeryturę), to otrzymywałaby co najmniej 450 zł miesięcznie więcej - tyle by przybyło tylko z faktu krótszego dalszego trwania życia (217 miesięcy, a nie 261). Ale emerytura byłaby jeszcze większa, bo przecież przez 5 lat byłyby odkładane kolejne składki powiększające kapitał do podziału.
Gdyby rząd PiS nie cofnął reformy PO, to kobiety i mężczyźni docelowo przechodziliby na emeryturę dopiero w wieku 67 lat. To z jednej strony skazywanie osób starszych na pracę, często ponad siły, o ile w ogóle mieliby pracę. Z drugiej strony mogliby liczyć na większe świadczenia. W takim przypadku nasza pani Halina otrzymywałaby co najmniej 3000 zł emerytury miesięcznie.
Godna emerytura? To wymaga oszczędności
Tablice średniego dalszego trwania życia w kontekście emerytur pozwalają też wyliczyć, jak dużo pieniędzy trzeba odłożyć w składkach do ZUS, żeby liczyć później na konkretną miesięczną wypłatę. Gdyby pani Halina chciała otrzymywać wspomniane już 3000 zł od 60. roku życia, to musiałaby odłożyć nie 601,5 tys. zł, a 785 tys. zł. Czyli potrzebowałaby dużo wyższej pensji.
Dla 4 tys. zł miesięcznej emerytury musiałaby to być kwota przekraczająca milion złotych. No chyba że emerytura byłaby wypłacana od 65. roku życia. Wtedy potrzebny kapitał to "tylko" 870 tys. zł.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl