Przed Sąd Najwyższy trafiła sprawa kobiety z rocznika '53, której ZUS odmówił przeliczenia emerytury ze względu na czas jaki minął na występowanie do ZUS z wnioskami o zmianę decyzji - pisze "Rzeczpospolita".
Kobieta posiłkowała się korzystnym dla niej się wyrokiem TK. Ale orzeczenie zapadło po kilku latach. Zdaniem ZUS i zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego nie można uchylać decyzji, jeśli od jej wydania minęło pięć lat.
TK rozważył sprawę. W ustnych motywach rozstrzygnięcia, które przytacza dziennik, Dawid Miąsik, sędzia sprawozdawca zaznaczył, że "w praworządnym państwie ta sprawa nigdy nie powinna trafić do SN".
- Ustawodawca powinien respektować orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego (obsadzonego w prawidłowym składzie) i po wyroku zapewnić takie rozwiązania, które umożliwią realizację standardu konstytucyjnego, a w konsekwencji zaspokojenie słusznych praw ubezpieczonych - dodał.
Sąd Najwyższy na koniec upomniał również ZUS.
- Organ rentowy w sytuacji gdy takie regulacje jeszcze nie weszły w życie, powinien natomiast zrealizować standard konstytucyjny, a nie szukać kruczków prawnych i wykorzystywać najwygodniejszą podstawę prawną do tego, żeby świadczenia nie przeliczyć. Wówczas byłoby to działanie zgodne z prawem – mówił sędzia Miąsik.