Każda osoba, która przepracowała choćby jeden dzień na umowie o pracę ma prawo do pobierania emerytury.
Prawo do najniższej emerytury - wynoszącej obecnie 1250 złotych - mają jednak tylko osoby, które mają wystarczający staż pracy, czyli przynajmniej 20 lat w przypadku kobiet i 25 w przypadku mężczyzn.
Osoby, które nie mają wystarczająco długiego stażu dostają tylko tyle, ile wynika z wpłaconych składek. Czasami sytuacja staje się absurdalna. Najniższa wypłacana w Polsce emerytura wynosi dwa grosze.
Zdaniem prezes ZUS, przepisy w Polsce należy zmienić tak, by groszowe emerytury wyeliminować.
- Prawo do emerytury powinno być ograniczone warunkiem posiadania minimalnego stażu pracy, tak jak to jest w krajach UE. Może to być 5, 10, czy 15 lat bądź powinna być to kwestia uzbierania jakiegoś minimalnego kapitału emerytalnego. Osobom, które nie spełnią warunku, powinien być zapewniony dostęp do opieki zdrowotnej i inne uprawnienia związane ze statusem emeryta. Można także rozważać zwrot składek - mówi w rozmowie z "Faktem" Gertruda Uścińska.
Liczba osób pobierających emerytury poniżej minimalnej rośnie z każdym rokiem i wynosi obecnie 333 tys.
Według prognoz Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) w 2030 r. liczba Polaków bez prawa do minimalnej emerytury przekroczy 641 tys.