Mieszkający i rozliczający się za granicą emeryci dostawali niedawno listy od polskiej skarbówki. Urzędnicy dawali im tylko 7 dni na spłatę zobowiązań - często wynoszących kilka tysięcy złotych.
Emeryci jednak podatków wcale nie musieli opłacać - w świetle prawa Polacy mieszkający za granicą i osiągający tam dochody, jeśli dostają jednocześnie świadczenia z polskiego ZUS, nie muszą płacić podatku PIT w Polsce. Krajowa Administracja Skarbowa wytłumaczyła, że to po prostu błąd systemu e-PIT.
W tym roku po raz pierwszy Polacy nie musieli wypełniać deklaracji, bo zrobił to za nich system informatyczny. Problem w tym, że system nie miał wszystkich informacji, więc wysłał zawiadomienia o zaleganiu z podatkami również do tych, którzy byli z podatku zwolnieni.
W ostatnim czasie zgłosiło się do nas poprzez platformę dziejesie.wp.pl wielu czytelników, którzy są w takiej sytuacji. - Mieszkam w Czechach, w Pradze. W tym miesiącu dostałam powiadomienie, że nie zapłaciłam 4,5 tys. zł podatku - mówiła nam pani Bożena, która mieszka za naszą południową granicą już kilkanaście lat. - Od 2008 r. mieszkam na stałe we Francji i rozliczam się z mężem Francuzem w miejscu zamieszkania. Ale i tak dostałam 7 dni na zapłacenie podatku w kwocie 5757 zł - opowiada z kolei pani Milena.
Problemy mieli nawet Polacy, którzy mieszkają od dawna w Australii. - System e-PIT wygenerował setki tysięcy niepotrzebnej korespondencji wysyłanej za tysiące złotych z kieszeni podatnika - oburza się nasz czytelnik, którego rodzina mieszka na Antypodach.
"Pieniądze będą zwracane"
Co na to Krakowa Administracja Skarbowa? Przyznaje, że wysłano sporo takich listów. KAS zapewnia jednak, że było ich "maksymalnie kilka tysięcy". Wcześniej pojawiały się informacje, że mogło być ich nawet 60 tys. - bo tylu polskich emerytów mieszka obecnie za granicą.
Skarbówka jednak podkreśla: to emeryci powinni informować urzędy o tym, że zmienili swoją rezydencję podatkową. - Podatnicy, którzy mieszkają za granicą i są rezydentami innego państwa, a mimo to otrzymali informację o konieczności zapłaty podatku za 2018 r., powinni skontaktować się z właściwym urzędem skarbowym - podkreśla KAS.
- [Takie osoby] mogą dostarczyć elektronicznie wszelkie dokumenty świadczące o rezydencji podatkowej w innym kraju niż Polska, takie jak np. certyfikat rezydencji wydawany przez państwo miejsca zamieszkania, zeznania podatkowe złożone przez podatnika w państwie rezydencji, dokumenty poświadczające zameldowanie lub zgłoszenia aktualizacyjne adresu zamieszkania - dodaje KAS.
- Jeśli ktoś już podatek zapłacił, to wpłata zostanie zwrócona - zaznaczają przedstawiciele skarbówki. KAS zapewnia, że kontakt z fiskusem to nie problem. - Podatnicy mogą korzystać z kontaktu telefonicznego oraz mailowego z urzędem skarbowym - czytamy w komunikacie.
Co innego mówi jednak pani Milena z Francji. Zapewnia, że wielokrotnie starała się dodzwonić pod wskazany numer - ale nikt nie odbierał. Jak mówi, wysłała wszystkie dokumenty poleconym. Odpowiedzi jednak nie było, więc nasza czytelniczka wciąż nie jest pewna, na czym stoi.
Pani Milena również mówi, że sprawa kosztowała ją już wiele nerwów. - 6 tys. zł to dla mnie naprawdę duże pieniądze. Nie rozumiem, dlaczego mój kraj musi mnie tak męczyć, gdy jestem już w takim wieku - mówi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl