Demografia w Polsce jest nieubłagana. Nawet pomimo recesji, słabszej koniunktury, kryzysu wojny w Ukrainie, krachu energetycznego ze świecą możemy szukać ekonomistów, którzy spodziewają się w Polsce znaczącego wzrostu bezrobocia. Wszystko przez kurczącą się liczbę pracowników. Jednak ta radość ma też gorzki posmak, ponieważ to, co teraz działa jak stabilizator, w długiej perspektywie będzie olbrzymim wyzwaniem dla gospodarki, systemu zdrowotnego czy emerytalnego.
Demografia w Polsce jest dużym problemem. Będzie ubywało pracowników
"Badania koniunktury pokazują, że niedobory wykwalifikowanych pracowników w większości branż nie ulegają znaczącym zmianom. W naszej ocenie, pomimo spowolnienia gospodarczego, stopa bezrobocia nie wzrośnie w sposób znaczący, a firmy mogą nadal narzekać na braki kadrowe. Kluczowy będzie czynnik demograficzny – w najbliższych trzech latach rynek pracy będzie opuszczało rocznie o ok. 100 tys. osób więcej niż osiągnie wiek aktywności zawodowej" - wyjaśniają ekonomiści PKO BP.
Rok w rok z rynku ubędzie 100 tys. osób. Kryzys demograficzny widać również jak na dłoni w danych ze spisu powszechnego, jaki GUS przeprowadził w 2021 r.
W porównaniu z 2011 r. jest nas aż o 2,2 mln mniej. Równolegle w ostatnim dziesięcioleciu przybyło niemal 2 mln seniorów (kobiet w wieku 60 plus i mężczyzn 65 plus).
Ubywa Polaków, ubywa więc też pracowników
Co więcej, patrząc na ostatnie 10 lat, GUS wskazuje też na przyrost liczby aktywnych zawodowo, jaki zanotowano "dla populacji w wieku powyżej 54 roku życia (w tym także w wieku poprodukcyjnym), przy jednoczesnym zmniejszeniu liczebności aktywnych zawodowo w wieku do 34 lat, co łącznie wskazuje na starzenie się realnych zasobów pracy". Pracownicy są więc w naszym kraju coraz starsi.
"Obserwator Finansowy" przytacza w tym temacie także raport Komisji Europejskiej "The 2021 Ageing Report Economic & Budgetary Projections for the EU Member States (2019–2070)", według którego ludność Polski spadnie o niemal 20 proc. przed 2070 r.
"Ponadto można spodziewać się wzrostu współczynnika zależności osób starszych (ang. old age dependency ratio – to wskaźnik pokazujący liczbę osób w wieku emerytalnym w porównaniu do liczby osób w wieku produkcyjnym). Według autorów raportu będzie on w Polsce jednym z najwyższych w UE i przekroczy 65 proc. Ten sam raport wskazuje, że zasoby siły roboczej w Polsce do 2070 r. zmniejszą się o co najmniej jedną trzecią. Nasz kraj znalazł się więc pod tym względem w gronie 6 państw UE, w których ten problem jest najbardziej palący" - czytamy w "Obserwatorze".
Problemy, problemy, problemy
Czym to wszystko może skutkować? Starzejące się społeczeństwo to przede wszystkim ogromne wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej. Ryzyko zachorowania na wiele chorób rośnie bowiem wraz z wiekiem. – Z jednej strony odnieśliśmy sukces, jeżeli chodzi o średnią długość życia. Natomiast liczba lat przeżytych w zdrowiu wciąż jest w Polsce zbyt mała. Przede wszystkim z powodu niezbyt zdrowego trybu życia, kłopotów z dostępem do świadczeń zdrowotnych, w tym do świadczeń zapewniających sprawność, m. in. do rehabilitacji – oceniał swojego czasu w rozmowie z money.pl Wojciech Wiśniewski z think tanku Public Policy.
– Nie jesteśmy do końca przygotowani na zajęcie się większa grupą chorych. Spójrzmy w stronę onkologii. W Polsce nie działa system badań przesiewowych. Mamy do czynienia z sytuacją, w której często rozpoznaje się choroby na późnym etapie – dodawał.
Kryzys demograficzny to także problem dla emerytów. Pod koniec zeszłego roku dr Maciej Lis z OECD, który był współautorem raportu organizacji o systemach emerytalnych na świecie, ostrzegał, że relatywna sytuacja dochodowa osób starszych niż 65 lat pogorszyła się znacząco w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat. - Obecnie średni dochód osób starszych w stosunku do średniej dla całej populacji jest trochę poniżej średniej dla OECD - zauważa dr Lis. Jeśli więc wiek przechodzenia na emeryturę znacząco nie wzrośnie, to relacja emerytur do płac - czyli stopa zastąpienia - będzie jedną z najniższych w OECD.
Stanie się tak, ponieważ w Polsce wysokość emerytur jest automatycznie powiązana ze wskaźnikami demograficznymi, a starzenie się ludności będzie następowało w Polsce szybciej niż średnio w krajach OECD - tłumaczył dr Maciej Lis. Jak dodawał, wprowadzona na stałe w 2020 roku trzynasta emerytura w niewielkim stopniu poprawi sytuację przyszłych emerytów.
- Obecne regulacje przewidują średnio wzrost wieku emerytalnego z 64 do 66 lat w krajach OECD w ciągu następnych 40 lat, a Polska należy do 17 krajów, w których żadne wzrosty nie są przewidziane. Oprócz Polski tylko w Kolumbii, Izraelu, Szwajcarii i na Węgrzech prawo nie przewiduje zrównanie wieku emerytalnego między kobietami i mężczyznami. W Polsce wynosi on 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet – przypominał Lis.