Senator PO Krzysztof Brejza zapytał prezes ZUS o to, jak zmieniać się będzie relacja emerytur do przeciętnego, średniego wynagrodzenia.
Jak się okazało, w 2025 roku relacja ta spadnie do 50 proc., w 2040 r. średnia emerytura będzie stanowić już tylko 36 proc. średniej pensji, a za 40 lat - w roku 2060 - 25 proc.
- To i tak jest wariant pozytywny. Organizacje międzynarodowe badające nasz system oceniły, że za 40 lat to może być mniej niż 20 proc. średniej pensji. Ale to przede wszystkim w przypadku kobiet, mężczyźni mogą liczyć na nieco więcej - mówi money.pl Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
Jak dodaje, nie jest to dla niego żadne zaskoczenie. - Dobrze, że coraz częściej o tym mówimy, choć to ciągle za mało. Nie wszyscy jeszcze zdają sobię sprawę z tego, że powinni pracować jak najdłużej, by liczyć na większe świadczenia. Podobnie jest z oszczędzaniem, które powinno się zacząć jak najwcześniej - mówi Sobolewski.
Senator Brejza na Twitterze opublikował całą odpowiedź, dlatego możemy próbować pocieszać się kwotą. Okazuje się np., że już za 10 lat przeciętna emerytura wynosić będzie 3,6 tys. zł, w porównaniu do obecnych 2,5 tys. zł. Oznacza to więc podwyżkę o całe tysiąc złotych.
Cóż jednak z tego, kiedy to będą już zupełnie inne pieniądze z inną siłą nabywczą. Dość powiedzieć, że wspomniane 3,6 tys. zł w 2030 r. stanowić będzie zaledwie ok 46 proc. średniego wynagrodzenia.
W 2060 r. ta przeciętna emerytura wynosić będzie już ponad 9 tys. zł, jednak ta - zawrotna dziś dla emerytów suma - stanowić będzie za 40 lat zaledwie niecałe 25 proc. średniej pensji. Dla porównania warto zauważyć, że w 2021 r. tę relację opisuje 53 proc.
Może jednak jesteśmy zbyt pesymistyczni. Może to 9 tys. zł w Polsce za 40 lat to będzie suma pozwalająca na świetne życie, bo kraj rozwijać się będzie rekordowo, a inflacja, będzie stała niemalże w miejscu?
- Pozytywne myślenie o tych 9 tys. zł jest naiwne. To może być realnie duża suma tylko wtedy, kiedy by się okazało, że jedynie Polska idzie do przodu, a wszyscy inni stoją w miejscu. Tymczasem może się okazać, że nie będziemy w czołówce, ale w drugiej lidze. Skupiajmy się zatem na tych procentach z odpowiedzi ZUS. To będzie realnie o połowę mniejsza emerytura niż teraz, a przecież już dziś emeryci muszą dorabiać - mówi Sobolewski.
Podobnie alarmistyczny w wymowie jest raport, który już opisywaliśmy w money.pl. Według Instytutu Emerytalnego osoby dziś wchodzące na rynek pracy, po 40 lat nie dostaną na emeryturze nawet minimalnego wynagrodzenia.
Dlatego o oszczędnościach trzeba myśleć już teraz. Raport "Przyszłość Emerytalna" nie pozostawia złudzeń - dwudziestolatkowie nie mają co liczyć na spokojną starość ze sporymi świadczeniami emerytalnymi, muszą zacząć odkładać pieniądze od początku aktywności zawodowej.