Lewica podczas konwencji "Mamy plan dla mam" pokazała liczne propozycje programowe, mające wspierać rodziców na rynku pracy i w gospodarce.
Propozycje programowe Lewicy dla rodziców. Państwowy najem mieszkań i gwarantowane miejsca w żłobkach
- System dyskryminuje rodziny z dzieckiem, każde nowe dziecko zmniejsza zdolność kredytową o 10 proc. - mówili Adrian Zandberg i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Proponowali "państwowy program mieszkań na wynajem, z umiarkowanym czynszem". - To nasze największe zobowiązanie - przekonywali.
Lewica zaoferowała również zapewnienie opieki nad dziećmi do lat 3. W wizji partii "każde dziecko, w każdej gminie, musi mieć zagwarantowane miejsce w żłobku". Żłobki miałyby być "w planie każdego nowego osiedla", podobnie jak przedszkola, "żeby matki mogły wrócić do pracy". Partia chciałaby zapewnić 100 tys. miejsc w żłobkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodatkowo, wśród propozycji znalazły się zajęcia dodatkowe i wyrównawcze oraz spotkania z logopedą i specjalistami po lekcjach, które miałyby być dostępne dla wszystkich dzieci.
Jawność i równość płac oraz urlop rodzicielski. Propozycje Lewicy
Wśród postulatów partii znalazła się również jawność i równość płac. - Wysokość nagrodzeń w Polsce to najświętsza tajemnica. By pani Ania, która siedzi biurko w biurko z córką szefa, nie wiedziała, że zarabia mniej za tę samą pracę - mówił Adrian Zandberg. Jak dodał, w firmach "pensje stanowią dziwaczną tajemnicę". Dlatego Lewica przygotowała ustawę o przejrzystości płac, która ich zdaniem "pozwoli zamknąć lukę płacową" i "realnie wyrówna szanse kobiet i mężczyzn na rynku pracy".
Lewica odniosła się również do urlopu rodzicielskiego, wskazując, że powinien on zostać zmieniony. Zaproponowano, by był on płatny w 100 proc. i dzielony po równo między mamę i tatę.
Podobnie miałoby być ze świadczeniem chorobowym - Lewica domaga się, by było wynagrodzenie było wówczas płatne w wysokości 100 proc., również w przypadku zwolnienia z powodu choroby dziecka.
"Emerytury kobiet są niższe niż mężczyzn". Lewica domaga się większej waloryzacji
W programie Lewicy znalazły się też propozycje dla emerytów. - Emerytury kobiet są o 1/3 niższe od emerytur mężczyzn - wskazywali przedstawiciele partii. Dlatego zaproponowali, by waloryzacja świadczeń odbywała się dwa razy w roku "w czasach inflacji". Podkreślono także, iż powinny zostać wprowadzone tzw. emerytury stażowe dla kobiet po 35 latach pracy.
Partia zaoferowała również projekt ws. "wdowich rent". - Osoby starsze potrzebują bezpieczeństwa. Jak umiera mąż w domu nie może być zimno - przekonywali Włodzimierz Czarzasty i Magdalena Biejat. Jak wyjaśniali, gdy w parze jedna osoba umiera, to druga ma prawo albo do własnej emerytury, albo do 85 proc. emerytury drugiej osoby, która miała wyższe świadczenie. Lewica chce zmiany tej proporcji na 85 proc. wyższej emerytury i 50 proc. niższej. Projekt obywatelski w tej sprawie ma pojawić się na obradach Sejmu 6 lipca.
Czarzasty i Biejak dodawali też, że trzeba zmieniać dostęp do lekarzy zajmujących się geriatrią, podobnie jak do sanatoriów. - Kolejka nie powinna trwać pół roku - wskazywali.
- Ludzie starsi w dwóch trzecich są samotni – dlatego popieramy domy dziennego pobytu dla seniorów i uniwersytety trzeciego wieku. W ramach tego chcemy wprowadzić bon turystyczny, żeby mogli wyjechać - mówili Czarzasty i Biejat.