Wyrok częstochowskiego sądu jest przełomowy, bo dotychczas sądy zawieszały postępowania o zwrot świadczeń osobom, które utraciły je na mocy ustawy dezubekizacyjnej. Tłumaczyły to tym, że wcześniej w sprawie powinien wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny. W rezultacie 38 tys. osób, którym radykalnie obniżono emerytury, musiały czekać przez bliżej nieokreślony czas – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Wprawdzie każdy, kto uważa, że nie powinien był zostać objęty ustawą, mógł złożyć odwołanie od decyzji dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA do sądu, ale w praktyce na ok. 26 tys. złożonych odwołań zaledwie w pięciu przypadkach zapadł jakikolwiek wyrok. Żaden z nich dotychczas nie kwestionował ustawy, a jedynie jej zastosowanie w odniesieniu do konkretnego byłego pracownika instytucji rządowej w okresie PRL. Od samego początku byli pracownicy służb mundurowych protestowali przeciwko ustawie i podnosili, że zastosowano wobec nich zasadę odpowiedzialności zbiorowej.
Sędzia Marek Przysucha, który wydał odważny wyrok, jest zdania, że po prostu zastosował w praktyce konstytucyjną zasadę państwa prawa.
- Ustawa dezubekizacyjna to jawna obraza ustawy zasadniczej – powiedział sędzia.
Dodał, że odnosi wrażenie, że "w niektórych sędziach wykształcił się mechanizm obrony, strach przed stosowaniem konstytucji".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl