Projekt przewiduje wzrost świadczeń o 3,24 proc., jednak nie mniej niż o 70 zł brutto (35 zł w przypadku emerytury częściowej i 52,50 zł w przypadku renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy i renty inwalidzkiej III grupy).
Do 1200 zł wzrosną emerytury i renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy, a renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy - urosną do 900 zł (wzrost z 825 zł). Dodatki do emerytur i rent zostaną podwyższone procentowym wskaźnikiem waloryzacji.
O 100 zł (z obowiązujących 1600 do 1700) ma też urosnąć kryterium dochodowe uprawniające do otrzymania świadczenia dla niesamodzielnych.
Minister Marlena Maląg w środę powiedziała PAP, że osoby, które już otrzymują świadczenie dla niesamodzielnych, nie będą musiały składać ponownych wniosków - świadczenie zostanie im podwyższone automatycznie.
Sejmowa komisja odrzuciła wszystkie poprawki, zgłaszane przez przewodniczącą Magdalenę Biejat (Lewica).
Pierwsza ze zgłaszanych poprawek zakładała wzrost renty dla osób całkowicie niezdolnych do pracy do 1600 zł, a dla osób częściowo niezdolnych do pracy - 1200 zł. Najniższa emerytura i renta rodzinna wynosiłyby 1600 zł.
Przewodnicząca komisji wskazywała, że szacunkowy koszt tej poprawki to 3,5 mld zł i mógłby być sfinansowany "z podatków wynikających z podniesienia płac".
Druga ze zgłaszanych poprawek zakładała ustalenie minimalnej kwoty waloryzacji na 100 złotych i odpowiednio 50 zł w przypadku emerytury częściowej. Szacunkowy koszt poprawki to ok. 500 mln złotych, które, zdaniem Magdaleny Biejat, można przesunąć z kwoty przyznanej w budżecie Instytutowi Pamięci Narodowej.