9,6 mld zł - tyle w 2021 roku rząd Mateusza Morawieckiego planuje wydać na coroczną waloryzację rent i emerytur. W czwartek Ministerstwo Finansów zaprezentowało propozycję budżetową na kolejny rok. I właśnie stąd wiadomo, o ile więcej dostaną renciści i emeryci.
Wskaźnik waloryzacji ma wynieść 103,84. To oznacza, że renty i emerytury będą podnoszone o 3,84 proc. Senior, który otrzymuje 1,5 tys. zł brutto dzisiaj, od marca 2021 będzie otrzymywał o 57 zł 60 gr więcej co miesiąc.
W ciągu roku na koncie zobaczy 691 zł więcej. Senior, który otrzymuje 2 tys. zł brutto, w przyszłym roku będzie otrzymywać 76 zł więcej. Roczny zysk wyniesie 912 zł.
Oczywiście, im wyższa comiesięczna emerytura, tym wyższa waloryzacja. Senior, który ma co miesiąc świadczenie w wysokości 4 tys. zł, od marca 2021 roku będzie otrzymywał o 153 zł więcej. W ciągu roku dostanie 1,8 tys. zł brutto więcej.
W ustawie budżetowej są też jednak niespodzianki. I to raczej negatywne. W tej chwili nie ma tam ani słowa o "gwarantowanych podwyżkach", które ekipa Zjednoczonej Prawicy wprowadziła kilka lat temu.
Do tej pory było to nie mniej niż 70 zł. Ze zmiany waloryzacji procentowej (tylko o wskaźnik) na waloryzację procentowo-kwotową (o wskaźnik, ale z gwarantowanym najniższym dodatkiem) korzystali głównie ubodzy seniorzy.
Ci, którzy mieli mniejszą waloryzację niż wychodzącą z samych procentowych obliczeń, dostawali wyrównanie do 70 zł. Na taki zabieg budżet musiał wykładać blisko 1 mld zł więcej.
W rozmowie z money.pl brak waloryzacji kwotowo-procentowej w projekcie ustawy budżetowej na 2021 rok potwierdza wiceminister finansów Sebastian Skuza. Jak podkreśla, decyzja w tej sprawie leży w gestii Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz całego rządu. A ustawy w tej kwestii po prostu jeszcze nie ma. I dlatego siłą rzeczy w projekcie budżetu nie ma o waloryzacji kwotowej ani słowa. Jak podkreśla, nic nie jest skreślone. Skuza podkreśla, że przyszłoroczny budżet będzie oszczędny, ale nie na programach społecznych - takich jak 500+ czy dodatki dla seniorów.
Jak wynika z informacji money.pl, w grze są następujące scenariusze: nie będzie żadnej gwarancji (bo tegoroczna waloryzacja i tak jest wysoka) lub pojawi się od 50 zł do 70 zł gwarancji. Do tej pory PiS wybierał zawsze opcję 70 zł.
Za brakiem gwarancji przemawia plan wprowadzenia 14-stej emerytury w 2021 roku. Seniorzy i tak dostaną dodatkowe blisko 2,5 tys. zł (w ramach 13-stki i 14-stki) w tym roku. Opcja 50 zł gwarantowanej podwyżki byłaby dla budżetu wyjątkowo tania. Na taką załapaliby się tylko ci seniorzy, którzy dostają do 1,3 tys. zł brutto. Tylko im należałoby coś dołożyć. Seniorzy z większą emeryturą lub rentą już by nie skorzystali, bo klasyczna waloryzacja daje im więcej.
Czytaj także: MF podaje prognozy. Deficyt większy niż zakładano
Jak wynika z szacunków money.pl, gwarancja 50 zł waloryzacji dotknęłaby tylko 10 proc. wszystkich seniorów - czyli mniej niż 1 miliona osób. Taka grupa otrzymuje świadczenia mniejsze niż 1,3 tys. zł. Z tego grupa blisko pół miliona osób mogłaby liczyć na dodatek wynoszący mniej niż 10 zł. A to by oznaczało, że budżet musi wyłożyć nie więcej niż 200-300 mln zł na taką podwyżkę.
Nieco bardziej kosztowna byłaby gwarancja 70 zł waloryzacji. Z tej skorzystałyby osoby z emeryturą brutto do 1,8 tys. zł. To już blisko 40 proc. wszystkich seniorów. I ta opcja najprawdopodobniej byłaby warta blisko miliard złotych (tak jak poprzednie). A to może być już dla budżetu zbyt wysoki próg.
Dlaczego? Przyszłoroczne dochody państwa wyniosą 403,7 mld zł, przy wydatkach na poziomie 486 mld zł. To oznacza, że tak zwana dziura budżetowa wyniesie zatem 82,7 mld zł.
- Przyszły rok to doskonała okazja, żeby wreszcie uporządkować kwestie systemu ubezpieczeń społecznych - mówi money.pl Jeremi Mordasewicz, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan i były członek rady nadzorczej ZUS.
- W ciągu ostatnich lat pojawiło się wiele świadczeń, które łamią podstawową zasadę emerytalną: dostajesz tyle, ile wypracowałeś. Taki charakter ma np. tak zwana 13-sta i 14-sta emerytura. Mamy więc jednocześnie trzy świadczenia, które mają wspierać najbardziej potrzebujących seniorów. I pora to uporządkować - mówi Mordasewicz.
Jego propozycja? - Świadczenia tego typu powinny być ukierunkowane na najbardziej potrzebujących, a nie na wszystkich seniorów. Od ubiegłego roku pobieram emeryturę i nie widzę potrzeb, by takie osoby jak ja, dostawały jakieś wsparcie. Ono powinno trafić do osób z trudną sytuacją materialną i nie powinny mieć nic wspólnego z systemem ubezpieczeń - mówi.
Jak zwraca uwagę dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego, brak waloryzacji kwotowej w ustawie budżetowej to spora niespodzianka. - Tego typu rozwiązania były wielokrotnie obiecywane, choć nigdy nie znalazły się w przepisach na stałe. Zwykle była to po prostu coroczna wrzutka - mówi w rozmowie z money.pl.
- Brak waloryzacji kwotowej rodzi bardzo ważne pytanie: ile będzie wynosić minimalna emerytura, a co za tym idzie, ile będą wynosić świadczenia z tytułu 13-stej i 14-stej emerytury. Według planów miało to być 1,3 tys. zł, czyli o 100 zł więcej. Według projektu budżetu, na razie będzie to tylko 1250 zł, bo tyle wyjdzie z podwyżki o 3,84 proc. - tłumaczy.
Jak dodaje, projekt budżetu na przyszły rok nie odpowiada na wiele pytań dotyczących m.in. przyszłości Otwartych Funduszy Emerytalnych. - A to oznacza, że w kwestii systemu emerytalnego wciąż rząd stoi w wielu miejscach w rozkroku - mówi.