Zakład Ubezpieczeń Społecznych wyliczył, że państwo będzie musiało co roku dopłacać do wypłaty emerytur, rent i innych świadczeń około 70 miliardów złotych.
Jak tłumaczy wiceprezes Zakładu do spraw finansowych Mirosława Boryczka, wyższe niż zakładano wydatki Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wynikają przede wszystkim z sytuacji gospodarczej kraju.
Eksperci podkreślają, że Polska ma ogromną liczbę osób, które nie pracują i utrzymują się z rent, emerytur i zasiłków. Mamy nie tylko stosunkowo niski ustawowy wiek przechodzenia na emeryturę wynoszący 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Problem w tym, że praktycznie emerytami jesteśmy już w wieku 58 lat. Czas skończyć z licznymi emerytalnymi przywilejami dla górników, służb mundurowych i rolników - mówi prezes Business Centre Club Marek Goliszewski.
Koszt samych przywilejów emerytalnych wynosi 20 miliardów złotych rocznie.
Kierownictwo ZUS zapewnia jednak, że na emerytury i renty pieniądze zawsze będą. Jak wyjaśnia wiceprezes Boryczka, gwarantem wypłat zobowiązań Zakładu jest państwo i mimo dużej różnicy między wpływami ze składek a wysokością świadczeń, ich wypłata przez ZUS jest pewna.
Także prezes ZUS Zbigniew Derdziuk jest pewien, że polscy emeryci i renciści mogą być spokojni o wypłaty swoich świadczeń. Prezes mówił o tym również podczas ubiegłotygodniowego międzynarodowego forum poświęconego ubezpieczeniom społecznym.href="http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zus;tonie;w;dlugach;i;ciagnie;w;dol;budzet,147,0,596627.html">
- *