_ fot. PAP/Jacek Turczyk _
Sejm uchwalił ustawę w bardzo szybkim tempie na swoim ostatnim posiedzeniu w ej kadencji, 27 lipca, choć początkowo nie było jej nawet w porządku obrad. Marszałek Włodzimierz Cimoszewicz zdecydował o dalszych pracach nad ustawą po tym, gdy pod koniec lipca demonstrowało przed Sejmem 5,5 tys. związkowców.
Ustawa zakłada m.in., że górnicy, którzy przepracowali pod ziemią łącznie 15 lat, będą przechodzić na emeryturę w wieku 50 lat. W wieku 55 lat będą przechodzić na emeryturę pracownicy, których okres pracy górniczej, łącznie z pracą równorzędną z górniczą, wynosi 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn, w tym co najmniej 10 lat pod ziemią.
Za pracę równorzędną z górniczą uznaje się zatrudnienie w urzędach górniczych, na stanowiskach wymagających kwalifikacji inżyniera lub technika górnictwa, przy wykonywaniu czynności inspekcyjno-kontrolnych w kopalniach, po uprzednim przepracowaniu 10 lat pod ziemią lub w odkrywce. Do wcześniejszej emerytury nie zaliczałaby się natomiast praca w górniczych związkach zawodowych.
Znowelizowana ustawa przedłuża też o rok - z końca 2006 r. na koniec 2007 r. - termin obowiązywania obecnych uprawnień do przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Dotyczy to wszystkich grup zawodowych pracujących w trudnych warunkach. Przedłużenie ma dać rządowi więcej czasu na wypracowanie nowych rozwiązań. Rząd opracował już swój projekt ustawy o emeryturach pomostowych, która objęłaby również górników, ale przedłużają się jego konsultacje w Komisji Trójstronnej.
Ustawa od początku budziła ogromne kontrowersje i sprzeciw rządu, który ostrzegał przed miliardowymi skutkami dla budżetu państwa.
Według ostatnich wyliczeń Ministerstwa Polityki Społecznej, łączne koszty wprowadzenia ustawy przekroczą 90 mld zł w ciągu 15 lat. * Ponadto - zdaniem resortu - *powstanie odrębny system emerytalny dla górników, w którym będą otrzymywać oni pełną emeryturę z FUS oraz dodatkowo z Otwartych Funduszy Emerytalnych, co nie przysługuje innym ubezpieczonym.
O zawetowanie ustawy apelowali do prezydenta przedstawiciele organizacji przedsiębiorców i eksperci związani z reformą emerytalną. Pod apelem Rady Przedsiębiorczości podpisało się 10 z 11 organizacji wchodzących w jej skład, m.in. Konfederacja Pracodawców Polskich, Krajowa Izba Gospodarcza, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Polska Rada Biznesu i Związek Rzemiosła Polskiego. Nie podpisał się natomiast wchodzący w skład Rady Business Centre Club (BCC).
Zdaniem Rady realizacja ustawy będzie szkodliwa dla gospodarki i reformy systemu emerytalno-rentowego. Poza tym przyjęcie odrębnego rozwiązania w zakresie wcześniejszych emerytur dla jednej grupy zawodowej, z pominięciem innych osób pracujących w trudnych warunkach, dyskryminuje - według Rady - pozostałe grupy zawodowe i narusza konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa.
Apel o niepodpisywanie ustawy skierowała do prezydenta również grupa 46 ekspertów, naukowców, polityków oraz osób związanych z reformą emerytalną, m.in: były wicepremier Jerzy Hausner, minister gospodarki Jacek Piechota, ekonomiści Marek Góra i Ryszard Petru oraz polityk PO Zbigniew Chlebowski. Ich zdaniem ustawa jest "szkodliwa społecznie", ponieważ podniesie i tak bardzo wysokie koszty pracy, przyczyniając się do wzrostu bezrobocia.
O podpisanie ustawy apelowało natomiast do prezydenta Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
"Uważamy, że powinny być odrębne rozstrzygnięcia dla zawodów pracujących w tak szczególnych warunkach jak górnicy. Jest to prawo optymalne i niezbędne" - uważa przewodniczący OPZZ Jan Guz.
Zdaniem OPZZ, obciążenie budżetu z tytułu ustawy nie wzrośnie w stosunku do obecnych wydatków na wcześniejsze emerytury.
Również przedstawiciele górniczych związków zawodowych, które demonstrowały niedawno przed Sejmem, przekonywali prezydenta do podpisania ustawy. Liderzy śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" spotkali się dwukrotnie z szefową jego kancelarii, Jolantą Szymanek-Deresz, aby przedstawić jej swoje argumenty.