Spośród niemal 10 milionów osób zapisanych do funduszy emerytalnych, około jednej trzeciej z różnych przyczyn nie ma na swoich kontach ani grosza. Dzieje się tak głównie za sprawą bałaganu w dokumentach dostarczanych do ZUS, jak i w samym ZUS.
Co ciekawe, okazuje się, że najczęściej zmieniającymi fundusze osobami są te, które nie mają nic na koncie. Jest ich na dzień dzisiejszy szacunkowo ok. 25 tys. Przemnażając prowizję jaką każdy fundusz płaci klientom za udział w funduszu (a płacą od 300 do 500 zł., choć się do tego nie przyznają), otrzymamy gigantyczną sumę blisko 10 mln zł., jaką zapłacą za przenosiny pustych kont powszechne towarzystwa emerytalne. Możliwe jest również, iż przyczyną przenosin klientów w większości z pustymi kontami, jest fakt, że nie muszą oni płacić prowizji za zmianę funduszu przed upływem dwóch lat. Wybory nowych dotyczyły główne małych funduszy, nastawionych na pozyskanie klientów. Przykładowo w OFE rodzina trzy czwarte nowych klientów miało puste rachunki.
Aby ograniczyć nieuzasadnione zmiany funduszy, inne kraje borykające się z tym problemem podniosły wymogi biurokratyczne, a fundusze zaczęły płacić swoim akwizytorom również za utrzymanie klienta. W Polsce żadne z towarzystw nie podjęło jeszcze podobnych działań.