Reforma jest niezbędna ze względu na starzenie się społeczeństwa i pogłębiającą się dziurę w państwowej kasie ubezpieczeń.
Prezydent Nicolas Sarkozy zapowiada, że nie będzie jej _ przeprowadzał na siłę _ i poświęci _ tyle czasu, ile będzie trzeba, na dialog _.
Jak zauważają komentatorzy, deklaracja prezydenta, utrzymana w pojednawczym tonie, miała uspokoić przeciwników daleko idącej reformy emerytalnej. Prasa spekulowała, że Sarkozy ogłosi już dziś zasadnicze decyzje, np. podniesienie obecnego progu przejścia na emeryturę - 60 lat.
Przedstawiciele głównych związków zawodowych zaznaczyli, że - mimo obietnicy dialogu ze strony prezydenta - do jesieni trudno im będzie wypracować wspólne z rządem stanowisko w kwestii emerytur.
Pałac Elizejski alarmuje, że jeśli w najbliższych latach nie przeprowadzi się wspomnianej reformy, to w dekadzie 2020-2030 w kasie ubezpieczeń emerytalnych zabraknie pieniędzy dla co piątego emeryta. W tym roku - według przewidywań - deficyt środków w kasie ubezpieczeń emerytalnych wyniesie 10 miliardów euro.
Rozwiązaniem problemu jest, zdaniem rządu, przedłużenie czasu pracy przez zwiększenie okresu płacenia składek (obecnie 40,5 roku) lub też podwyższenie progu wiekowego uprawniającego do przejścia na emeryturę. Wynosi on we Francji nadal 60 lat. Przyjęta niedawno przez obecny rząd ustawa dopuszcza jednak przejście na emeryturę nawet w 70. roku życia, ale tylko wtedy, jeśli chce tego sam pracownik.
Jak dotąd francuskie związki zawodowe sprzeciwiają się zdecydowanie podwyższeniu progu emerytalnego, co pozostaje głównym punktem ich sporu z obecnym rządem.