Reforma OFE jest zgodna z Konstytucją - orzekł w środę Trybunał Konstytucyjny. Pozytywny wyrok oznacza, że państwo nie będzie musiało zwrócić otwartym funduszom emerytalnym 150 miliardów złotych, które na mocy reformy zostały w 2014 r. przetransferowane do ZUS. Taka operacja oznaczałaby drastyczne pogorszenie stanu finansów publicznych Polski.
Aktualizacja 19:58
Za zgodne z ustawą zasadniczą zostały uznane prawie wszystkie zakwestionowane zapisy ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania OFE. Jedynym wyjątkiem jest zakaz reklamy, jakie na fundusze nałożyła ustawa. Ten zapis sędziowie uznali na niezgodny z Konstytucją.
Częściowe zdanie odrębne zgłosiło troje sędziów z 15-osobowego składu TK.
Taki wyrok Trybunału nie tylko sankcjonuje reformę rządu Platformy Obywatelskiej, ale w praktyce daje również zielone światło formującemu się rządowi Prawa i Sprawiedliwości do ewentualnego sięgnięcia po pozostałe 150 mld zł, które pozostały na kontach OFE.
Sędziowie TK musieli zmierzyć się z bardzo trudnym zadaniem wyważenia dwóch sprzecznych - przynajmniej w tym przypadku - racji: zachowania równowagi budżetowej i poszanowania prawa własności, które gwarantuje Konstytucja.
- Ta decyzja sankcjonuje możliwość zwiększenia obciążenia Polaków kosztami finansowania różnego rodzaju wydatków dokonywanych przez polityków różnych partii dziś, jutro i pojutrze - mówi w rozmowie z money.pl prof. Marek Góra, ekonomista specjalizujący się w systemach emerytalnych.
Jak zaznacza, decyzja Trybunału będzie miała skutki długofalowe. - Do czasu, gdy skutki tej decyzji nas uderzą, jeszcze zmieni się kilka rządów - zwraca uwagę i podkreśla, że "ważne jest to, jaki jest skutek tej decyzji dla pracujących Polaków".
- Mam nadzieję, że uznanie za zgodne z konstytucją zabrania połowy oszczędności zgromadzonych w OFE w postaci obligacji nie pociągnie za sobą przejęcia przez rząd drugiej połowy oszczędności ulokowanych w akcjach - ocenia wyrok TK Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, a jednocześnie członek rady nadzorczej ZUS.
Jak przekonuje, w przypadku całkowitej likwidacji kapitałowej części systemu emerytalnego "jeszcze bardziej podważone zostałoby zaufanie obywateli do instytucji publicznych", a także osłabiłoby to motywację Polaków do oszczędzania na emeryturę.
Zupełnie inne zdanie na ten temat ma prof. Robert Gwiazdowski, prawnik, były szef rady nadzorczej ZUS. - Zawracanie głowy Trybunałowi tą sprawą było zupełnie bez sensu, sędziowie jedynie potwierdzili to, co już w 2008 r. stwierdził Sąd Najwyższy, że środki zgromadzone w OFE są środkami publicznymi - tłumaczy money.pl Gwiazdowski. Jak podkreśla, o żadnej prywatnej własności w przypadku środków zgromadzonych w OFE nie może być mowy.
- W OFE nie ma żadnych naszych pieniędzy. W ogóle nie ma tam żadnych pieniędzy, są akcje i obligacje. Wprawdzie akcje mają charakter materialny, ale obligacje to po prostu dług w stosunku do obywateli, taki sam jak w ZUS-ie, tylko zaksięgowany po stronie prywatnej instytucji - przekonuje Gwiazdowski. - Nie ma znaczenia, czy obywatele zapłacą podatki, by rząd mógł wykupić obligacje od OFE, z czego będą emerytury, czy zapłacą podatki, by rząd mógł dać te pieniądze ZUS-owi, by ten wypłacił emerytury - stwierdza.
- Trybunał Konstytucyjny uznając zmiany w OFE za konstytucyjne, z wyjątkiem zakazu reklamy, stanął na straży bezpieczeństwa finansów publicznych. To państwo jest ostatecznym gwarantem emerytur, więc Trybunał potraktował środki z OFE jak środki publiczne - mówi prof. Elżbieta Mączyńska.
- Bardzo się cieszę. Dlatego, że rzeczą Trybunału Konstytucyjnego jest stanie na straży bezpieczeństwa finansów publicznych. Bo gdyby jednak Trybunał ocenił to inaczej, ocenił dyskusję o przejęciu przez ZUS tych składek z OFE, to naruszałoby to bezpieczeństwo finansów publicznych i mogłoby doprowadzić do trudno wyobrażalnych skutków, których konsekwencje ponieślibyśmy wszyscy - powiedziała Mączyńska, która jest profesorem SGH i szefową Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Jej zdaniem wyrok ogłoszony przez Trybunał "to jest kwestia zabezpieczenia społecznego". Zauważyła przy tym, że gdyby Trybunał uznał środki z OFE za prywatne, to zmiany w OFE stanowiłyby naruszenie własności prywatnej, czego konstytucja zakazuje.
- Mamy w konstytucji ochronę prawa własności. Natomiast tutaj potraktowano to jako środki publiczne, bo to państwo jest ostatecznym gwarantem emerytur - zaznaczyła Mączyńska.
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjny jedynie zakaz reklamy OFE, jest dla mnie zaskoczeniem - powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Petru podkreślił, że takie podejście Trybunału "otwiera możliwość dalszego skoku na pieniądze w OFE". Dlatego - jak powiedział - jego klub będzie chciał złożyć poprawkę do ustawy o funduszach emerytalnych, która będzie mówiła, że "te pieniądze, które mamy jeszcze w funduszach emerytalnych, są naszą własnością".
Lider Nowoczesnej przypomniał, że podczas głosowania nad zmianami w ustawie o OFE zarówno posłowie PO, jak i PiS, opowiedzieli się za jej przyjęciem. - "To był błąd strategiczny Platformy i ministra Rostowskiego - ocenił.
Dodał, że wyrok TK zachęca przyszłych rządzących do kolejnego skoku na oszczędności zgromadzone w funduszach.
- TK nie zabronił rządzącym sięgnięcia po kolejne środki z Funduszy; pytanie, czy nie stanowi to zachęty do dalszego zabierania aktywów z OFE, jeśli państwo znajdzie się w potrzebie - mówi główny ekonomista PwC Witold Orłowski.
- Trybunał Konstytucyjny (...) jednoznacznie stwierdził, że nasze składki w OFE są środkami publicznymi, bo gdyby były prywatne, to państwo nie mogłoby nimi dysponować. To główny sens tego wyroku. Pozostaje pytanie, czy wpłacone przez nas składki ZUS przekazane do OFE stają się z tego powodu prywatnymi oszczędnościami, czy nie - powiedział Orłowski.
- Trybunał nie podważył samej istoty reformy emerytalnej, ale przyznał rację Donaldowi Tuskowi. Gdyby TK uznał te środki za prywatne, to nawet w warunkach wyższej konieczności państwo nie miałoby prawa po nie sięgnąć. Byłaby to nacjonalizacja bez odszkodowania. W tej sytuacji, czy to nam się podoba czy nie, ustawodawca miał prawo podjąć taką decyzję - podkreślił Orłowski.
Dodał też, że TK swoim wyrokiem co prawda nie zachęcił rządzących, by sięgali po kolejne środki z OFE, ale nie zabronił też takich praktyk. - Pytanie, czy nie stanowi to zachęty do dalszego zabierania aktywów z OFE, jeśli państwo znajduje się w potrzebie. Trybunał nie zapalił "zielonego światła" dla takiego postępowania, ale nie zapalił też czerwonego. Uznał po prostu, że w pewnych sytuacjach takie działanie jest możliwe i zgodne z konstytucją - mówił ekspert.
Ministerstwo Finansów dziś nie będzie komentować wyroku Trybunału. Wiesława Drożdż, rzecznik resortu, zapowiedziała w rozmowie z money.pl, że w czwartek zostanie opublikowane oświadczenie wiceminister Izabeli Leszczyny. Już przed ogłoszeniem wyroku biuro prasowe ministerstwa zastrzegało, że oficjalne komentarze pojawią się dopiero po uzyskaniu przez resort pisemnego uzasadnienia decyzji TK.
Komentarza w sprawie wyroku Trybunału w rozmowie telefonicznej nie udzielił nam prof. Jacek Rostowski, faktyczny autor reformy OFE, który w czasach jej wprowadzania pełnił funkcję ministra finansów.
- Powraca konstytucyjnie gwarantowana możliwość komunikowania się OFE ze swoimi członkami i prawo ubezpieczonych do informacji o II filarze - komentuje dzisiejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie reformy z 2013 r. Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Jak jednak zaznacza, wyrok TK "po tak długim okresie oczekiwania na rozstrzygnięcie nie wpływa znacząco na pewność prawa i nie odbudowuje naruszonego zaufania do systemu emerytalnego".
- Wprowadzony zakaz ograniczył dostęp obywateli do informacji na temat zmian w OFE, w szczególności dotyczących możliwości dalszego przekazywania składek do ZUS i OFE podczas "okienka transferowego" w 2014 roku - podkreśla Rusewicz.
- Choć dziś jest już za późno, aby odwrócić negatywne skutki regulacji zakazującej reklamy, należy docenić i uszanować wybór dokonany w trudnych warunkach przez ok. 2,5 miliona obywateli, którzy z własnej inicjatywy złożyli w ZUS oświadczenia o dalszym przekazywaniu części składki do funduszy - podkreśla przedstawicielka funduszy emerytalnych.
Sprawą jednej z najbardziej kontrowersyjnych reform rządu Donalda Tuska TK zajął się we wtorek 3 listopada, ale ogłoszenie wyroku zostało odłożone do następnego dnia do godziny 16.00.
O zbadanie konstytucyjności reformy OFE do Trybunału zwrócił się w 2014 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Niezależnie wniosek złożyła ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz.
Był to ostatni wyrok Trybunału w obecnym składzie. W pierwszej połowie października Sejm przegłosował powołanie pięciu nowych sędziów TK, co oznacza wymianę jednej trzeciej składu tego organu. Przeciw tym nominacjom zagłosował cały klub PiS.