Dotychczas wiek emerytalny we Francji należał do najniższych w Unii Europejskiej. Francuzi kończą aktywność zawodową średnio w wieku 62,3 lat, gdy mieszkańcy UE przechodzą na emeryturę średnio w wieku 63,8 lat. W Niemczech, we Włoszech, w Danii, a wkrótce też w Hiszpanii wiek emerytalny to 67 lat. W Polsce dla kobiet wynosi on 60, a dla mężczyzn - 65 lat.
Obóz Macrona podwyższa wiek emerytalny
Francuski rząd przyjął projekt bez wsparcia parlamentu, co umożliwia mu konstytucja. Podwyższenie wieku emerytalnego było też częścią zwycięskiego programu wyborczego prezydenta Emmanuela Macrona. Pomysł ma jednak też sporo przeciwników ze strony lewicy i skrajnej prawicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związki zawodowe zapowiedziały już kolejną falę protestów, które we Francji przybierają często skrajną formę. W poprzednich protestach z ostatnich miesięcy wzięło udział nawet kilka milionów osób. Gdzieniegdzie doszło też do aktów wandalizmu, a policja użyła gazu łzawiącego.
Tym razem fala protestów ma być jeszcze ostrzejsza. Łukasz Maślanka, analityk specjalizujący się w tematyce francuskiej polityki z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, nie ma wątpliwości, że związkowcy postarają się dotrzymać tej obietnicy. – Z całą pewnością będzie eskalacja protestów, a związki zawodowe będą podejmować działania mające na celu sparaliżowanie gospodarki, czyli np. mogą nie kursować pociągi czy tak jak w listopadzie może zabraknąć benzyny na stacjach – podkreśla ekspert w komentarzu dla money.pl.
Francuzi mają dość i Macrona, i związkowców
Spór w ocenie Maślanki jest otwarty, a rozstrzygnie go to, czy większość Francuzów prędzej będzie miała dość Macrona czy protestujących przeciwko niemu związkowców. Macron utracił większość w Zgromadzeniu Narodowym, a jego popularność spada w sondażach, ale z drugiej strony związki zawodowe też mają we Francji spory negatywny elektorat.
W parlamencie przeciwko Macronowi będzie na pewno lewica i skrajna prawica. Nie wiadomo jednak do końca, jak zachowa się centroprawica, a jej głosy też są potrzebne, by francuski parlament przyjął wniosek o wotum nieufności dla rządu.
Republikanie sami mają w swoim programie podwyższenie wieku emerytalnego, a do tego źle wygląda ich sytuacja w sondażach. Dlatego zdaniem Maślanki mogą zagłosować przeciwko wotum nieufności. Jeśli jednak rząd upadnie, Macron rozwiąże parlament i będą nowe wybory.
– Myślę, że Macron przeliczył się, myśląc, że w parlamencie na pewno uda mu się zyskać poparcie Republikanów – ocenia Maślanka.
System emerytalny coraz większym obciążeniem
Za podwyższeniem wieku emerytalnego – argumentują zwolennicy tego rozwiązania – przemawiają argumenty ekonomiczne. Francja boryka się, podobnie jak inne wysoko rozwinięte europejskie kraje, z problemem starzenia się społeczeństwa, co jest coraz większym obciążeniem dla finansów państwa.
Francuski system emerytalny, podobnie jak polski, bazuje na tym, że osoby obecnie pracujące utrzymują tych, którzy przeszli na emeryturę. Im więcej osób jest więc na emeryturze, a mniej pracuje, tym większe oznacza to obciążenie dla systemu.
Sytuacja we Francji jest o tyle podbramkowa, że w trakcie pandemii gwałtownie skoczył tam poziom zadłużenia, który wynosi obecnie 120 proc. PKB. Gdy Europejski Bank Centralny podwyższa stopy procentowe, rosną też koszty obsługi tego długu, które przekroczyły 3 proc. PKB. Macron przekonuje, że bez oszczędności się wobec tego nie obejdzie.
Francja ma problem, który dotyczy także Polski
Podobnego zdania są eksperci zajmujący się tematyką systemów emerytalnych na świecie. W rankingu systemów emerytalnych Mercera Global Pension Index 2022 Francuzi otrzymali notę C+ (22. miejsce na 44 kraje).
Niewydolność systemu emerytalnego to także polski problem. Polska w tym samym rankingu znalazła się na 28. miejscu z notą o stopień niższą (C).
Oznacza to, że systemy emerytalne obu krajów "mają przyjęte niektóre dobre rozwiązania, ale niosą też ze sobą ryzyka, które sprawiają, że można podważać, czy przetrwają próbę czasu".
Jeśli chodzi o ocenę tego, czy taki system jest możliwy do utrzymania bez konieczności reform, to zarówno Francja, jak i Polska, otrzymała od analityków Mercera notę D. Oceniają oni, iż bez reform się nie obejdzie.
Szacunki ekspertów zarówno we Francji, jak i w Polsce, znacznie rozmijają się z oczekiwaniami społeczeństwa. Gdy Eurostat w 2015 r. zadał respondentom pytanie, do jakiego wieku chcą pracować, we Francji padała średnio odpowiedź 60,3 lata (mężczyźni) i 60 lat (kobiety), w Polsce zaś – odpowiednio 58,6 i 57,3 lat.
W Polsce musielibyśmy mieć "jakiś szalony boom"
Tymczasem problem wieku emerytalnego jest u nas – jak wskazują eksperci – również palący, a główną jego przyczyną także w Polsce jest starzenie się społeczeństwa.
Wcale od Francuzów nie jesteśmy dużo młodsi. Średnia wieku to 41,7 lat u nas wobec 42,3 lat we Francji (dane ONZ za 2020 r.). Mamy już jednak znacznie od Francuzów niższy wskaźnik dzietności (1,33 wobec 1,84 we Francji w 2021 r., Eurostat), co sugeruje, że lada moment możemy być już nawet statystycznie starsi.
– Polska z roku na rok się starzeje. Nie da się tego zamieść pod dywan. Jeśli nic z nim nie zrobimy, czeka nas jako kraj katastrofa – podkreślił w komentarzu dla money.pl dr Antoni Kołek z Instytutu Emerytalnego.
Jego zdaniem nie ma co liczyć, że Polki zaczną nagle rodzić więcej dzieci. – Nie ma cudów. A nawet jeśli, to czy można założyć, że 300 tys. dzieci, które rocznie rodzi się teraz w Polsce, za 20 lat spłodzi 500 tys. potomków? To musiałby być jakiś szalony boom, który nigdzie w krajach rozwiniętych się nie wydarzył – zauważył Kolek.
Ratować system możemy – zdaniem eksperta – można tylko na dwa sposoby. Poprzez stworzenie atrakcyjnych warunków dla imigrantów, którzy chcą się osiedlić w Polsce, a także poprzez podwyższanie wieku emerytalnego.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.