- Dementuję informację, że takie rozwiązanie miałoby być wprowadzone - powiedział w piątek jednoznacznie Müller. Tymczasem piątkowa "Rzeczpospolita" napisała, że Ministerstwo Rodziny I Polityki Społecznej analizuje wprowadzenie systemu emerytalnego zwanego w literaturze fachowej alimentacyjnym. Najbardziej prawdopodobne miałoby być powiązanie wysokości świadczeń nie tyle z dochodami, ile składkami emerytalnymi płaconymi przez dzieci.
Prac nie ma, jest chęć dyskusji
To jeden z niewielu konkretów - napisał dziennik i dodał, że resort na razie chciałby tylko zacząć debatę na temat możliwych zmian. W odpowiedzi na burzę, jaką wywołała publikacja "Rzeczpospolitej", Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zakomunikowało, że obecnie nie pracuje nad rozwiązaniami polegającymi na uzależnieniu świadczeń emerytalno-rentowych od dochodów dzieci świadczeniobiorców. Przyznało jednocześnie, że "dyskutowane i analizowane są różne rozwiązania w obszarach polityki prorodzinnej i prodemograficznej".
Głos zabrała też wiceminister Barbara Socha, pełnomocniczka rządu ds. polityki demograficzne, która w czwartek zamieściła na Facebooku post o tym, że "warto rozpocząć debatę w Polsce nad wypracowaniem koncepcji komponentu rodzinnego w systemie emerytalnym".
Ciekawy pomysł, ale czy sprawdziłby się w Polsce?
"Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie pracuje nad takimi rozwiązaniami. Potrzebna nam debata na ten temat. Podobna na Słowacji trwała wiele lat, zanim rozpoczęły się prace legislacyjne. Jest to jeden z obszarów zidentyfikowanych w Strategii Demograficznej 2040" - napisała w piątek na Twitterze Socha.
Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, jest to pomysł ciekawy, ale w polskich realiach może pogłębić nie tylko nierówności ekonomiczne, ale także jeszcze bardziej dyskryminować m.in. mniejszości seksualne.