Jeszcze w 2015 r. ZUS skierował na rehabilitację leczniczą nieco ponad 80 tys. osób. W zeszłym roku takich skierowań było już dużo ponad 90 tys. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku zostanie pobity kolejny rehabilitacyjny rekord.
Zakład nie ukrywa, że kieruje się przy tym również ekonomią. W końcu ZUS-owi bardziej opłaca się sfinansować wyjazd rehabilitacyjny niż wypłacać latami renty. A i polskie sanatoria są coraz skuteczniejsze. Bo po takiej rekonwalescencji coraz częściej można po prostu wrócić do pracy. Na przykład na Dolnym Śląsku prawie połowa rehabilitowanych w ubiegłym roku wróciła do pracy. W 2006 r. tymczasem była to nawet niecała jedna trzecia rehabilitowanych.
Zakład coraz częściej wysyła więc do sanatoriów, ale też z roku na rok przyznaje coraz mniej rent. Jeszcze na początku 2016 roku miesięcznie renty z powodu niezdolności do pracy pobierało średnio 182 tys. osób. Tymczasem na początku 2019 r. takie świadczenia trafiły już tylko do 164 tys. osób.
Jak informuje nas ZUS, najwięcej osób kończy obecnie rehabilitację leczniczą narządów ruchu. Znacznie mniej popularne są wyjazdy lecznicze związane z chorobami układu krążenia oraz oddechowego. Coraz więcej osób natomiast ZUS kieruje na rehabilitację narządu głosu. Jeszcze w 2017 r. na takie wyjazdy wysłano 1,2 tys. osób, w zeszłym - już ponad 2 tys.
"Rehabilitacja to nie wakacje"
Zakład podkreśla, że rehabilitacji nie można mylić z wypoczynkiem. A pracownicy ZUS-u przypominają często, że na wyjazdy kierują tylko i wyłącznie osoby, które teoretycznie po takim pobycie mogą być w stanie wrócić do pracy. Co w takim razie z emerytami? Oni muszą już prosić o skierowania swoich lekarzy.
- Nie wysyłamy do sanatorium na pobyt rekreacyjny, tylko czysto leczniczy, po którym możemy wrócić do pracy – mówiła "Gazecie Wrocławskiej" Iwona Kowalska-Matis z dolnośląskiego ZUS-u.
Zakład zapewnia także, że coraz krócej czeka się na wyjazd rehabilitacyjny. Obecnie to najwyżej 4 miesiące - znacznie dłużej niż w przypadku skierowań z NFZ.
Kto może skorzystać z wyjazdu rehabilitacyjnego, organizowanego przez ZUS? Najczęściej są to osoby ze schorzeniami, pobierające na przykład zasiłki chorobowe czy renty rehabilitacyjne. Ale Zakład zapewnia, że o wyjazd może się starać każdy ubezpieczony. Decyzja ostatecznie należy w każdym przypadku do lekarza orzecznika z ZUS.
Mapka, przedstawiająca ośrodki rehabilitacyjne, z którymi wspópracuje Zakład
Standardowo rehabilitacja trwa 24 dni, ale ordynator ośrodka rehabilitacyjnego może ją wydłużyć albo skrócić. Ile kosztuje taki pobyt? Zakład zapewnia, że pokrywa koszty leczenia, ale i zakwaterowania i wyżywienia. Zwraca też koszty "dojazdu najtańszym środkiem komunikacji publicznej".
A gdzie można pojechać na wyjazd rehabilitacyjny? To już zależy od charakteru schorzenia. Z ZUS-em współpracuje jednak łącznie kilkadziesiąt ośrodków na terenie całego kraju. Do tych najpopularniejszych należą między innymi te w Lądku, Świeradowie, Dziwnówku, Sopocie, Otwocku oraz w Rabce.
Czytaj też: Trzy tygodnie w Ciechocinku. Jeśli do sanatorium kieruje ZUS, wyjedziesz w trybie ekspresowym
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl