Przeciętny dochód netto na osobę w Polsce wyniósł w 2023 r. 52,4 tys. zł, czyli 4366,3 zł miesięcznie. To o 15,7 proc. więcej niż rok wcześniej i ponad dwukrotnie więcej niż dekadę temu - wynika z szacunków Eurostatu.
Sporo niższa była mediana (środkowa wartość, która dzieli populację na pół) dochodów netto. Wyniosła 41,1 tys. zł netto, czyli 3425 zł miesięcznie. W porównaniu do poprzedniego roku wzrosła o niespełna 15,3 proc., nieco mniej niż średni dochód. To zaś sugeruje, że zwiększyło się rozwarstwienie dochodowe w Polsce, które od dłuższego czasu malało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powyższe dane bazują na corocznym badaniu wśród gospodarstw domowych (EU-SILC) i dotyczą wszystkich dochodów - a więc nie tylko z pracy, ale też z emerytur i innych transferów społecznych - z uwzględnieniem tzw. skali ekwiwalentności. To metoda pozwalająca na porównywanie poziomu życia członków gospodarstw domowych o różnej liczbie członków, którzy dzielą między siebie część kosztów utrzymania.
Zastosowanie skali ekwiwalentności oznacza, że dochód gospodarstwa domowego jest podzielony na wszystkich jego członków, ale członkom tym przypisuje się odpowiednie wagi w zależności od kosztu ich utrzymania. I tak pierwsza dorosła osoba ma wagę 1, każda kolejna osoba w wieku powyżej 14 lat ma wagę 0,5, a każde młodsze dziecko ma wagę 0,3. Dochód czteroosobowej rodziny z dwójką dzieci w wieku poniżej 14 lat jest więc dzielony na 2,1, a nie na cztery.
Pełne wyniki prowadzonego w 2023 r. badania EU-SILC będą dostępne pod koniec roku. Dane, które przywołujemy w tym artykule, są więc częściowo wynikiem szacunków i symulacji Eurostatu, które dotyczą m.in. wpływu zmian w świadczeniach społecznych i podatkach oraz składkach na finanse gospodarstw domowych.
Rząd podreperował budżety emerytów
Wzrost dochodów netto - czyli do dyspozycji gospodarstw domowych, już po odprowadzeniu podatków i składek - był w dużym stopniu napędzany podwyżkami świadczeń emerytalnych. Przeciętna emerytura i renta wypłacana przez ZUS w 2023 r. była o około 20 proc. wyższa niż rok wcześniej. Do tego emeryci mogli liczyć na dodatkowe świadczenia: trzynastkę i czternastkę.
Ubiegłoroczna zwyżka przeciętnego dochodu w Polsce była największą w historii porównywalnych danych, sięgającej 2005 r. Podobny wzrost wystąpił jedynie w 2008 r., gdy średni dochód zwiększył się o 15,6 proc., a medianowy o 15,2 proc.
Wstępne dane Eurostatu malują nawet bardziej pesymistyczny obraz tego, jak kształtowała się w ubiegłym roku siła nabywcza dochodów gospodarstw domowych. Unijny urząd statystyczny szacuje bowiem, że realny (skorygowany o wpływ zmian cen) wzrost mediany dochodu netto nad Wisłą wyniósł od 0,5 do 2 proc. rok do roku.
Dochody drugi rok z rzędu rosną szybciej niż ceny
Różnica między tymi wynikami a wnioskami, które nasuwa zwykłe porównanie wzrostu dochodów i inflacji, bierze się prawdopodobnie z tego, że Eurostat bierze pod uwagę inną miarę inflacji (HICP zamiast CPI) i uwzględnia fakt, że w praktyce jest ona różna dla różnych typów gospodarstw domowych.
Tak czy inaczej, miniony rok przyniósł wyraźną poprawę sytuacji gospodarstw domowych w stosunku do tego, co działo się rok wcześniej. W 2022 r., przy inflacji na poziomie 14,4 proc., medianowy nominalny dochód netto mieszkańca Polski zwiększył się o około 10,8 proc.
Dynamika dochodów ze świadczeń również utrzymuje się na wysokim poziomie. Średnia emerytura w I kwartale zwiększyła się o ponad 16 proc. rok do roku, a dodatkowo z 500 do 800 zł zwaloryzowane zostało świadczenie wychowawcze (dawne 500 plus).
Co inflacja zrobiła z nierównościami dochodowymi?
We wstępnych wynikach badania EU-SILC można też znaleźć mniej optymistyczne akcenty. To, że medianowy dochód zwiększył się w mniejszym stopniu niż średni, sugeruje, że wzrosły nierówności dochodowe. I rzeczywiście, wskaźnik Gini'ego, najpopularniejsza miara nierówności, zwiększył się do 27 pkt z 26,3 pkt w 2022 r. To jego pierwsza zwyżka od 2019 r.
Patrząc w szerszym horyzoncie, nierówności dochodowe w Polsce maleją systematycznie od co najmniej 2008 r. (starsze dane są dostępne, ale odnoszą się do innej definicji dochodu). Przy czym szczególnie wyraźnie po 2015 r., co łatwo powiązać z uruchomieniem programu 500 plus i innymi transferami wprowadzonymi przez rząd Zjednoczonej Prawicy (np. emerytalną trzynastką).
Warto jednak podkreślić, że naukowcy, którzy badają nierówności dochodowe w Polsce, z rezerwą podchodzą do danych pochodzących z badań ankietowych. Ich słabością jest przede wszystkim to, że w polskich warunkach mocno niedoszacowują dochodów zamożnych gospodarstw domowych.
W dwa lata Polska przegoniła trzy kraje
To zastrzeżenie trzeba mieć na uwadze także przy porównaniach przeciętnego dochodu w Polsce i innych krajach UE. Jeśli wyniki EU-SILC nie doszacowują dochodów najlepiej zarabiających Polaków, to mogą też zaniżać średni dochód.
Oczywiście, w ujęciu nominalnym średni (i medianowy) dochód w Polsce pozostaje niski na tle większości państw UE. W 2023 r. wynosił niespełna 11,2 tys. euro. Tylko w pięciu krajach Unii (Rumunia, Bułgaria, Węgry, Słowacja i Chorwacja) był jeszcze niższy.
Pod względem średniego dochodu netto z zachowaniem parytetu siły nabywczej (czyli z uwzględnieniem tego, że w różnych krajach jedno euro ma inną wartość) Polska wyprzedzała w 2023 r. już 11 państw UE. Jeszcze w 2021 r. za nami było tylko osiem krajów. Od tego czasu minęliśmy jednak Estonię, Litwę i Czechy.
Przeciętny dochód w Polsce bywał już wyższy niż w krajach bałtyckich. Tak było na przykład przez kilka lat po globalnym kryzysie finansowym z lat 2008-2009, który w tamte państwa mocno uderzył, a Polskę ominął.
Czechy jednak od początku transformacji ustrojowej były krajem o wyższym poziomie dochodów niż Polska. Zmieniło się to dopiero w ubiegłym roku. Powód? Inflacja w Czechach była w ubiegłym roku nawet wyższa niż w Polsce, ale wzrost płac i wartości świadczeń nie dotrzymał jej kroku. Dochód netto na mieszkańca zwiększył się tam o niespełna 8 proc.
Grzegorz Siemionczyk, główny analityk money.pl