Osoby, które nie będą chciały uczestniczyć w PPK, będą musiały ponownie złożyć deklarację rezygnacji. Najbliższy autozapis odbędzie się w marcu 2023 roku.
Ustawa o pracowniczych planach kapitałowych zakłada, że program ma być oczywiście dobrowolny, ale państwo musi robić wszystko, aby zachęcić jak największą liczbę osób do partycypacji.
Dlatego została wprowadzona zasada automatycznego zapisu, a każdy pracownik, który nadal nie chce uczestniczyć w PPK, musi złożyć deklarację i ponawiać ją co cztery lata.
Pytanie, które sobie każdy zadaje brzmi: czy bardziej opłaca się zostać w programie, czy się z niego wypisać?
PPK nie do końca przekonało Polaków
Negatywne doświadczenia z OFE, konieczność odkładania pieniędzy z każdej wypłaty oraz brak perspektywicznego myślenia o emeryturze wśród Polaków sprawiły, że zaledwie co trzeci pracownik oszczędza w ramach PPK.
Kto zostanie w programie? Na pewno ci, którzy nie będą wystarczająco zmotywowani, aby się z niego wypisać. Nie jest to jednak trudne, bo wystarczy tylko złożyć pisemną deklarację u swojego pracodawcy. A co może przekonać świadomych obywateli, żeby po wcześniejszej rezygnacji zdecydowali się w programie zostać?
Zasady programu są wciąż takie same. Twórcy PPK upatrują nadzieję na pozyskanie nowych członków w tym, że teraz już nie taki diabeł straszny, jak go malują. Na jego temat wiadomo więcej niż cztery lata temu i można zapytać o doświadczenia tych, którzy oszczędzają w ramach PPK. Przypomnijmy argumenty, które mogą przekonać niezdecydowanych o tym, że nie warto wypisywać się z programu.
PPK - argumenty za
Główną zaletą PPK są dopłaty od państwa i od pracodawcy. Z naszej pensji na rachunek PPK trafia 2 proc. kwoty, natomiast pracodawca dokłada kolejne minimum 1,5 proc. Dodatkowo można liczyć na państwowe wsparcie, czyli 250 zł premii powitalnej, a potem co roku na kwotę 240 zł.
Ideą tego programu jest takie oszczędzanie na emeryturę, o którym nie musimy sami pamiętać. Pieniądze są przelewane bezpośrednio od pracodawcy i kumulują się na rachunku bez konieczności podejmowania przez nas działań.
Przez ten czas są inwestowane – im bliżej do osiągnięcia wieku emerytalnego, tym dobierane instrumenty charakteryzują się niższym poziomem ryzyka, a po 60. roku życia wypłata ratalna jest zwolniona z podatku od zysków kapitałowych.
To, ile można na tym zarobić, zależy oczywiście od wysokości wpłat, momentu wypłaty i sposobu inwestowania. Na stronie internetowej mojeppk.pl znajduje się kalkulator, który pozwala oszacować prawdopodobny zysk.
Na pewno zachęcające jest to, że ta forma oszczędzania na emeryturę jest jedyną, do której dopłaca nam państwo i pracodawca. To jest argument dla tych, którzy uważają, że z podobnym zyskiem mogliby gromadzić kapitał np. na bankowej lokacie. W tym przypadku musimy bazować tylko na własnych pieniądzach.
Inwestowanie w bardziej ryzykowne instrumenty, np. na giełdzie daje szansę na wyższe zyski niż PPK, ale wiąże się z większym ryzykiem, a dodatkowo trzeba poświęcać na to czas i mieć specjalistyczną wiedzę.
Zaletą PPK jest również to, że zgromadzone fundusze podlegają dziedziczeniu.
Nigdy nie ma dobrego czasu na odkładanie na emeryturę
Przez cztery lata od startu programu przeciwnicy i ci, którzy mieli wątpliwości co do Pracowniczych Planów Kapitałowych, cały czas mają podobne obawy. Mimo że eksperci tłumaczą, że właściwie nie ma takiej możliwości, aby państwo przywłaszczyło zgromadzone oszczędności, to wciąż wielu Polaków w to nie wierzy.
Przeciwnicy tego rozwiązania mówią też, że wydają całą wypłatę i szkoda im tracić tego ułamka, który jest wpłacany na rachunek PPK. Młodzi twierdzą, że na oszczędzanie na emeryturę jeszcze za wcześnie, a starsi, że i tak nic to nie da.
Moment automatycznego zapisu do PPK to dobra okazja, by zastanowić się nad swoimi planami na emeryturę. Niezależnie, w jakim jesteśmy wieku, jest to temat, który dotyczy każdego. Nawet jeśli zdecydujemy się zrezygnować z tej konkretnej formy oszczędzania, to warto wybrać inną, dostosowaną do swoich potrzeb, która pomoże nam godnie przeżyć jesień życia.
Im wcześniej zaczniemy oszczędzać, tym więcej uda się zgromadzić.
Anna Serafin, ekspert porównywarki finansowej Totalmoney.pl