Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Eobuwie.pl sprzedaje nawet 30 tys. par butów jednego dnia. Prezes firmy walczy o tytuł EY Przedsiębiorca Roku

36
Podziel się:

- Od dziecka obserwowałem, jak moi rodzice prowadzą sklepy z butami w Zielonej Górze - wspomina Marcin Grzymkowski, założyciel i współwłaściciel sklepu Eobuwie.pl. W pewnym momencie Grzymkowski zamarzył, by być jak Jeff Bezos, twórca Amazona. Zainwestował 10 tys. zł. Na początku tego roku udziały w jego firmie kupił gigant obuwniczy CCC za 130 mln zł. Grzymkowski teraz walczy o tytuł EY Przedsiębiorca Roku.

Eobuwie.pl sprzedaje nawet 30 tys. par butów jednego dnia. Prezes firmy walczy o tytuł EY Przedsiębiorca Roku
(EY Przedsiębiorca Roku)

- Od dziecka obserwowałem jak moi rodzice prowadzą sklepy z butami w Zielonej Górze - wspomina Marcin Grzymkowski, założyciel i współwłaściciel eobuwie.pl. W pewnym momencie zamarzył, by być jak Jeff Bezos, twórca Amazona. Zainwestował 10 tys. zł - w stronę i aparat fotograficzny. Na początku tego roku udziały w jego firmie kupił gigant obuwniczy CCC za 130 mln zł. Grzymkowski walczy teraz o tytuł EY Przedsiębiorca Roku.

- Niektórzy mówią, że jestem urodzony w butach. Można na pewno powiedzieć, że z branżą związany jestem od zawsze. Rodzice zajmowali się sprzedażą butów już od początku lat 90. Mieli kilka sklepów, w sumie to był taki średni pod względem wielkości biznes - opowiada Marcin Grzymowski.

I dlatego postanowił połączyć zainteresowania z doświadczeniem rodziców. - Zafascynowała mnie historia Jeffa Bezosa i rosnąca potęga jego Amazona. Wtedy byłem na trzecim roku studiów. I cały czas byłem przekonany, że nadejdzie czas na takie inicjatywy w Polsce - przyznaje Grzymkowski. Dziesięć lat temu stwierdził, że w sieci można sprzedawać z powodzeniem również obuwie i zaczął firmę na bazie biznesu rodziców.

Przez ostatnią dekadę przekonywał Polaków, że butów nie trzeba przymierzać w stacjonarnym sklepie. Teraz te same deklaracje składa na Słowacji, Węgrzech, Ukrainie, w Czechach, Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii, Bułgarii i Rumunii. Wszędzie w nazwie strony zamieszcza tłumaczenie słowa "eobuwie".

Na początku finansowo wspomogli go rodzice. Biznes zaczął mając 10 tys. zł na koncie. Pieniądze głównie wydał na aparat fotograficzny, którym robił zdjęcia butów. Większych inwestycji Grzymkowski nie musiał robić - sprzedaż w internetowym sklepie rosła z roku na rok o prawie 100 proc. I taka dynamika utrzymywała się przez lata.

- Kluczowy moment to rok 2010, kiedy sprzedaż w sieci zrównała się z tym, ile sprzedawaliśmy w sklepach stacjonarnych. Od tego czasu udział internetu coraz bardziej rósł - dodaje. Firma utrzymała tempo wzrostu i sklep znalazł się w gronie liderów branży obuwniczej w Polsce. W tej chwili to jedna z bardziej rozpoznawalnych marek e-commerce w polskim internecie.

Na początku roku większościowy pakiet udziałów w Eobuwie.pl przejął gigant branży obuwniczej - CCC. 74,99 proc. akcji firma kupiła za 130 mln. Pozostawiła sobie również furtkę, by wykupić resztę. - Poza aspektami finansowymi ważne było to, że się rozumiemy, działamy w tej samej branży. Inwestor zostawił nam sporą swobodę działania - dodaje prezes. Zdarzają się dni, gdy firma potrafi sprzedać 30 tys. par butów. By przekonać, że zakupy na odległość nie są ryzykowne - firma oferuje 30 dni na darmowy zwrot towaru. Mniej więcej co trzeci zakup wraca do sklepu, ale to branżowy standard.

- Nadążenie za tempem wzrostu, to było naprawdę duże wyzwanie kadrowe. Najpierw pracowało 10 osób, po roku - 20, a po dwóch latach - 40 osób. Teraz mamy 300 pracowników. Sama strona co rok przechodziła przebudowę, to też zawsze jest wyzwanie - wyjaśnia.

Plany na najbliższe miesiące? Aplikacja do kupowania obuwia z poziomu telefonu lub tabletu. Poza tym utrzymanie sprzedaży i walka o kolejnych klientów, na nowych rynkach europejskich.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(36)
WYRÓŻNIONE
Ściema
8 lat temu
Gość po prostu rozwinął biznes rodziców o sprzedaż w internecie. Potem przejął całość i tyle, nie zbudował niczego od początku. Miał zaplecze, markę i duuuuży asortyment gotowego towaru w magazynie. Mając 10 tyś na start to można klapki na bazarze sprzedawać.
Gorl
8 lat temu
Co za bzdury miał 10 000 tyś i pomysł hahaha miał rodziców co mieli sieć sklepów z butami i to wystarczyło .
wolę normalny...
8 lat temu
Nigdy nie kupię butów przez internet. But trzeba przymierzyć: czy pasuje, czy nie obciera, czy dobrze się w nim czuję. Co z tego że można oddać - mam płacić koszt przesyłki za każdą "przymiarkę"? Bez sensu. Przez internet to mogę kupić poduszkę, lampkę, telefon, t-shirta albo koszulę nocną, ale nie buty.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (36)
Ewelina
10 miesięcy temu
Obuwie Fever w internecie maja skórzane buty
abc
8 lat temu
Ale tanich butów to on nie ma, np. trampki Converse 220 zł.
Gosia
8 lat temu
W innym artykule przeczytałam ze za akcje dostał 230 mln?🙂
Sager
8 lat temu
prawda jest taka, że Marcin G. odziedziczył kupę szmalu po rodzicach - nie jakies tam 10 tysiaków ;) Caly czas zresztą pracowali z nim przy dalszym rozwoju firmy. Marcin poza pomyslem nie robił nic więcej, a psie pieniądze i wyzyskiwanie ludzi chociażby w dziale graficznym do dziś odbija się echem po całej Zielonej Górze. Sukces sukcesem, ale firma i struktura jej działania - słaba. Marcin jako szef - koszmarny; nie ze wzgledu na charakter, ale na organizacje pracy :)
Kate
8 lat temu
Buty z deichmana to największy badziew
...
Następna strona