- Gdy zaczynałem 30 lat temu, meble metalowe były obciachem. Kupowali je tylko do fabryk albo do koszar. A dzisiaj? Są wszędzie - tłumaczy Henryk Owsiejew, twórca firmy Malow. Jego zakłady produkują meble metalowe dla zwykłego Kowalskiego i dla dużych zakładów przemysłowych. Dziś Henryk Owsiejew walczy o tytuł EY Przedsiębiorca Roku.
- Mam takie motto: żeby odnieść sukces to trzeba chcieć, umieć i mieć szczęście. Ja miałem szczęście - tłumaczy Henryk Owsiejew, twórca i prezes firmy Malow. - Prawie 40 lat temu Suwalszczyzna miała być zamieniona w Śląsk ze względu na pokłady ród polimetalicznych. Miał tam powstać wielki zakład, do którego moja firma miała tworzyć oświetlenie. Przyszła rewolucja Solidarności i wszystko się zmieniło. Suwalszczyzna na szczęście wciąż jest piękna, a ja szukałem innego pomysłu na biznes - wyjaśnia.
W tym czasie przy jego firmie działał również mały zakład metalowy - produkujący szafy dla wojska. Owsiejew długo zastanawiał się, czy nie zamknąć tej części biznesu. - Po jaką cholerę będę ze Śląska sprowadzał stal, a później wiózł szafy znów na zachód Polski do jednostek wojskowych? Przecież to szaleństwo - wspomina. Zdanie jednak zmienił.
Uznał, że w czasach głębokiego PRL kontrakt na dostawy szaf dla wojska może firmie tylko pomóc. - W tamtych czasach niełatwo było o materiały niezbędne do produkcji, a współpraca z Wojskiem Ludowym pozwoliła te dostawy utrzymać na płynnym poziomie. Od nas z regionu po dostawy niektórzy jeździli z bimbrem i węgorzami. My znaleźliśmy inny sposób - wyjaśnia.
Wojsko stal na szafy pieczętowało jako "materiał strategiczny". Ale poza tym te same pieczątki trafiały na żarówki i inne niezbędne do produkcji elementy. Od tego się zaczęło, firma nabrała doświadczenia w produkcji mebli ze stali. W 1989 roku, czyli już w wolnej Polsce, Owsiejew znalazł partnerów we Francji - razem otworzyli spółkę.
Firma Malow - najważniejszy biznes Owsiejewa - ukształtowała się, gdy powołano do życia Suwalską Specjalną Strefę Ekonomiczną w 1997 roku. Pozostałe biznesy Owsiejew posprzedawał lub ograniczył ich działalność. Ostatecznie nawet odkupił udziały od Francuzów i dziś chwali się w całości polską firmą.
- Wiele się od nich nauczyłem, to oczywiste. W momencie gdy Zachód wykupował polskie firmy, ja postanowiłem zadziałać w drugą stronę. Odkupiłem 70 proc. udziałów i tak już od 12 lat mam swoją firmę - tłumaczy. Po rozstaniu z francuskimi biznesmenami pojawiły się wyzwania. - Musiałem zacząć zarabiać na siebie. Sam w tym wszystkim. To zawsze jest krytyczny etap dla firmy i jej właściciela - opowiada.
Jego zakłady produkują meble biurowe, socjalne, do siłowni, szkolne, warsztatowe, meble do medycyny i dla gastronomii. W ofercie ma prawie 5 tys. wzorów - część z nich pasuje do mieszania zwykłego Kowalskiego. W 2017 roku firma chciałaby przebić poziom 170 mln zł sprzedaży. "Meble, które nie zawodzą" - takim sloganem Malow reklamuje produkty.
Stworzenie korpusu szafki z kawałka metalu zajmuje 90 sekund. Pracownik musi już tylko dodać drzwiczki lub inne elementy i produkt jest gotowy. Wytworzenie detali szafki to już tylko 18 sekund. Wszystko automatyczne. Firma od lat stawia na rozbudowę zakładów i nowy sprzęt.
- Prawie połowa naszej sprzedaży to zamówienia specjalne. Takie meble trzeba najpierw zaprojektować, wprowadzić do produkcji, a później jeszcze przetestować w akcji. Nie wykonujemy mebli takich jak chirurgiczne stoły operacyjne, chociaż mamy doświadczenie we współpracy z firmami, które to robią. Nie ma dla nas zadań nie do wykonania - chwali się prezes. Jego firma większość produktów eksportuje do Europy. Poza tym pojawiają się kontrakty z Bliskiego Wschodu - meble trafiają do Kataru, Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej.
- Chciałbym pojawić się jeszcze w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. W ostatnich miesiącach było sporo protestów przeciwko umowom handlowym z tymi krajami. Ja jestem za. To dla wielu polskich firm ogromna szansa. Musimy wierzyć, że produkujemy rzeczy lepsze od innych. Niektórzy o tym zapominają - wyjaśnia.
Owsiejew wyjaśnia, że w tej chwili jego największą konkurencją są producenci z Chin i Turcji. - Są tańsi i to o wiele, ale wyraźnie gorsi. Do tego dostarczają meble, które trzeba samemu złożyć. Dlatego w Europie nie wygrywają - mówi o rywalach z Chin. - Turcję z kolei pokonujemy bliskością - dodaje.
Firma od kilku lat prowadzi również zakład na Ukrainie. Prezes przyznaje, że ostatnie lata były bardzo niepewne dla biznesu, ale sytuacja trochę się uspokoiła. - Największy problem był dwa lata temu, gdy zaczęła się wojna. My mamy fabrykę w Charkowie, który przecież miał być stolicą separatystycznego regionu. Koledzy się wtedy ze mnie śmiali, że chciałem mieć firmę w Rosji i będę miał - opowiada. Fabryka cały czas działa.
Owsiejew przyznaje, że w tej chwili jego największym biznesowym wyzwaniem jest sukcesja. Chciałby przekazać firmę rodzinie i dzieciom. - Mam trójkę dzieci, wszyscy związani z firmą. Myślę, że w najbliższych pięciu latach całkowicie odejdę z firmy, zakończę wszystkie projekty i oni zaczną sterować. Jest komu to wszystko zostawić. Nie muszę sprzedawać, oddawać, cieszy mnie to - wyjaśnia.
Prezes firmy mocno związany jest z regionem, gdzie jego firma działa. Gdy słyszy, że jest to tak zwana Polska B, natychmiast odpowiada zaproszeniem. - Proszę do mnie przyjechać, to się pan przekona, jaka tutaj jest Polska - mówi.