Sprawa dotyczy przede wszystkim oddziału IKEA w Katowicach, ale głosy niezadowolenia napływają też z innych lokalizacji i działów, w tym technicznego czy logistycznego.
- Pracowałem w kilku lokalizacjach i widzę, że od kilku lat podejście do pracownika bardzo się zmieniło - opowiada jeden z pracowników sieci. Prosi o zachowanie anonimowości. - Odkąd IKEA się podzieliła i za dostawy i koncept odpowiada jedna spółka, a za sprzedaż druga, dochodzi do takich absurdów, że sklepy muszą być rentowne, a jednocześnie mają obowiązek przyjąć wszystko, co narzuci im "global". Więc zaczęło się cięcie kosztów i dokręcanie śruby.
Zobacz: Do końca 2019 Ikea wycofa jednorazowe produkty. W Polsce chce to zrobić nawet wcześniej
Ocena sklepu na portalu GoWork, na podstawie opinii prawie 400 osób, to 1 na 6.
- W Gdańsku nie jest lepiej. Odchodzą długoletni pracownicy. Są poniżani, obrażani wyzywani - pisze pracownik sieci na forum GoWork.
40 groszy podwyżki
Największą frustrację pracowników budzą finanse, zwłaszcza niewielkie różnice w wypłatach dla nowych i tych doświadczonych, odkąd w 2017 roku wprowadzono minimalną stawkę godzinową - 20 złotych brutto.
- Zero szacunku dla "starych" doświadczonych pracowników, którzy umieją więcej niż ich kierownicy. Żadnej finansowej różnicy wynikającej ze stażu i wiedzy, zachęty, by zostać i szkolić nowych. Nowy ma 20 zł, a ktoś po 10 latach prawie tyle samo, bo zaczynał lata temu od np. 9 zł i dopiero wyrównanie dało mu 20 zł, czyli dokładnie tyle, ile ma dziś nowy pracownik. A kobieta? Jak w tym czasie urodziła dziecko albo dwa, to ma mniej niż ktoś, kto się zatrudnił rok czy dwa lata temu - opisuje jeden z pracowników katowickiej IKEI.
- Ludzie czują się niedocenieni i sfrustrowani - mówi jeden z pracowników sieci. - Odbiera nam się coraz więcej. Dla przykładu roczne premie. W tym roku nie było ich w ogóle, bo nie wyrobione zostały cele sprzedażowe. Absurdalnie wysokie cele, ludzie stawali na uszach, żeby sobie z nimi poradzić. A premii nie dostał nikt, nawet te oddziały, które przynosiły największe zyski w kraju.
Pytania o sytuację w IKEI wysłaliśmy do biura prasowego. Oświadczenie firmy przysłała nam mailowo Teresa Teleżyńska, koordynatorka ds. komunikacji korporacyjnej IKEA Retail.
- Raz w roku menedżer przeprowadza z pracownikiem rozmowę oceniającą, podczas której omawia stopień realizacji celów, a także zgodność zachowań pracownika z wartościami IKEA. Obserwujemy, że większe doświadczenie oraz wyższe kompetencje wynikające ze stażu pracy zwykle wiążą się z wyższym wynagrodzeniem - czytamy w nim. - Pozytywna ocena pracownika przekłada się na podwyżkę, której wysokość jest zależna od indywidualnego budżetu danego sklepu.
Zdaniem pracowników jednak indywidualne budżety sklepów na podwyżki bywają minimalne.
- Rozmowa roczna, która ocenia twoją pracę, na której podstawie powinieneś dostać podwyżkę lub nie. Ironią i kpiną jest to, że szefowa bądź szef oceniając twoją pracę dobrze, przyznaje ci np. 40 groszy podwyżki do godziny. Brutto - opisuje kolejny pracownik.
Pracownicy podają też przykłady absurdalnych, ich zdaniem, zadań rekrutacyjnych. Według ich relacji takie "ćwiczenia" zaliczają osoby zatrudniane w charakterze zarówno pracowników fizycznych, jak i kierowników.
- Spotykasz się z grupą obcych ludzi i budujecie igloo z kartonu. Albo kolaż z katalogu. Wyklejanki były kiedyś w przedszkolu z tego co pamiętam - pisze jeden z pracowników.
Zostały tylko hasła
W 2018 roku IKEA została przez Forbesa uznana za najbardziej pożądanego pracodawcę w branży handel detaliczny/retail. Kilka lat wcześniej dostała nagrodę "Najlepsze Miejsce Pracy w Polsce".
Długoletni pracownicy wspominają, że faktycznie była to kiedyś firma przyjazna pracownikom.
- Było mnóstwo fajnych ludzi, z pasją i zaangażowaniem. Wszyscy się znali, rozmawiali ze sobą. Firma o nas dbała. Były służbowe imprezy, przyzwoite zarobki, dodatkowe benefity - opowiada jeden z pracowników. - Dziś zostały tylko hasła na ścianach. "Przywództwo przez przykład", "odwaga bycia innym", "świadomość kosztów". Wszyscy się z tego śmieją. Liczy się tylko zysk i norma.
- "Odwaga bycia innym" ostatnio została z tej listy wykreślona - mówi inny pracownik sieci. - Najwyraźniej koncept już oficjalnie zakłada, że mamy się dostosowywać, a nie mieć odwagę.
IKEA zatrudnia pracowników na pół i 3/4 etatu.
- Dzięki temu w niektóre dni tygodnia, w których obserwujemy większe zainteresowanie zakupami w sklepach, możemy zwiększać obsadę i tym samym zapewniać jak najlepszą obsługę klientów. Warto podkreślić, że obecnie w całym kraju ponad 60 proc. pracowników IKEA zatrudnionych jest na pełen etat - wyjaśnia IKEA w odpowiedzi na nasze pytania.
Jak mówią pracownicy, w każdym oddziale jest określona liczba nadprogramowych godzin, które można wykorzystać. Problem w tym, że zatrudnionych ludzi i godzin, które można rozdysponować jest za mało.
- Bywało tak, że na dziale byłem ja - na pełny etat, kierownik - również na pełny etat i dwóch pracowników zatrudnionych na pół etatu - opowiada pracownik IKEI. - A towaru przyjeżdżało tyle, że pracy było dla 8 osób. I nikogo więcej nie można było ściągnąć, bo skończył się limit godzin. W takich sytuacjach zaczynają się korki, błędy, reklamacje i niezdrowa, nerwowa atmosfera, która ludzi wykańcza.
"Podjąć wyzwania poza strukturami firmy"
Pracownicy zwracają też uwagę na sposób, w jaki traktowani są przez kierowników. Opisują przypadki, w których osoby "niewygodne", zwracające uwagę na problemy wewnątrz firmy, tracą pracę.
- Każdy pracownik, który ma swoje zdanie, jest według szefostwa roszczeniowym pracownikiem, który szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Owszem nie ma, ponieważ zespół kierowniczy (nie wrzucam tutaj do jednego worka wszystkich, bo byłoby to krzywdzące dla niektórych ) unosi się nad ziemią i nie dostrzega problemów - pisze jeden z pracowników firmy.
- Były takie przypadki, że na osoby wyraźnie mówiące, co i dlaczego im się nie podoba, "zbierano haki" - opowiada nam jeden z pracowników IKEI. - Takie osoby znikały z dnia na dzień. Mówiono o tym później, że "zdecydowali się podjąć wyzwania poza strukturą firmy". Dziwnym trafem akurat ci, którzy nie bali się mówić.
Będą rozmowy z pracownikami
Jak podała w oświadczeniu IKEA, we wrześniu i październiku z pracy w katowickim oddziale zrezygnowało 13 osób.
- W związku z wpisami pracowników na portalu GoWork, postawiliśmy przede wszystkim na bezpośrednią rozmowę, aby mogli w atmosferze zaufania wypowiedzieć się na temat warunków pracy. Na ich prośbę także zorganizowaliśmy indywidualne spotkania. Zbieramy również opinie pracowników z różnych działów, na podstawie których kierownictwo sklepu podejmie decyzje o dalszych krokach postępowania - czytamy w oświadczeniu.
Czytaj też: Ikea zmienia biznes, rezygnuje z nowych obiektów. Skończą się samochodowe wycieczki na zakupy
Pod koniec sierpnia w IKEA Retail pracowało 4,5 tys. pracowników.
- Oczywiście, odczuwamy zmiany, które zachodzą na rynku pracy. Niewątpliwie jednak nasza marka przyciąga wielu kandydatów. Od ponad pół roku prowadzimy działania mające na celu zainteresowanie pracą w IKEA osoby podzielające wartości naszej marki. Wychodzimy z założenia, że zatrudniamy ludzi, a nie CV, co oznacza, że osobowość każdego kandydata i jego postawa jest dla nas znacznie ważniejsza niż wcześniejsze doświadczenie zawodowe - czytamy w oświadczeniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl