W czwartek resort rozwoju opublikował przewodnik, w którym tłumaczy polskim przedsiębiorcom, jak wejść we współpracę z amerykańską armią.
- Armia amerykańska jest odbiorcą dóbr wysokiej jakości i dosyć różnorodnych - powiedział wiceminister rozwoju Robert Tomanek. - To jest ogromny rynek. W Polsce mamy bazy wojsk amerykańskich, które potrzebują produktów i usług. Polskie firmy powinny być dostawcami tych produktów i skorzystać z szansy.
Jak mówi wiceminister Tomanek, roczny rynek zamówień publicznych w Stanach Zjednoczonych to ponad bilion dolarów. Realizacja kontraktów dla amerykańskiej armii to dla polskich firm szansa na wejście we współpracę nie tylko z wojskiem.
Na razie z takiej szansy korzysta niewielu. Ministerstwo rozwoju opublikowało co prawda historię 15 polskich firm, które zaczęły współpracować z amerykańską armią, ale jak podkreślają przedstawiciele resortu, możliwości jest znacznie więcej.
- Na pewno występujemy poniżej potencjału polskiej gospodarki - powiedział zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Współpracy Międzynarodowej w ministerstwie rozwoju Aleksander Siemaszko. - I mówimy tutaj nie tylko o zamówieniach dla armii amerykańskiej, ale i o innych zamówieniach na rynku międzynarodowym.
Czego potrzebuje wojsko
Jak mówią przedstawiciele firmy PLUS Ops, którzy opracowali podręcznik kontaktów z amerykańską armią, oferty polskich producentów są bardzo konkurencyjne.
- W naszym przewodniku mamy listę najbardziej popularnych zamówień, np. budownictwo, logistyka, transport - mówi Ronald Farkas z PLUS Ops. - Bardzo ważne jest to, aby polskie firmy rejestrowały się w amerykańskich systemach i budowały sieci kontaktów.
Kontrakty dotyczące obsługi baz wojskowych w Polsce mogą zdobyć firmy z różnych branż. Potrzebne są usługi remontowe, ogrodnicze, wyposażenia mieszkań czy dostawy żywności. Amerykańska armia często ogłasza przetargi na dostawy odzieży. Jeden z takich przetargów wygrała polska firma Wojas, która dostarcza żołnierzom obuwie.
- To jest baza wojskowa, w której ludzie żyją i pracują, więc możliwości jest bardzo dużo - powiedział Robert Tomanek.
Współpraca między polskimi firmami a amerykańską armią nie musi się ograniczać do polskich baz.
- Wiemy, że firmy z krajów, które mają większe doświadczenie we współpracy z armią amerykańską czy NATO, ubiegają się o zamówienia poza swoją właściwością geograficzną - mówi Aleksander Siemaszko.
Start w amerykańskim przetargu
Firmy, które chcą startować w przetargach organizowanych przez amerykańskie wojsko, nie muszą być w żaden sposób certyfikowane ani spełniać ściśle określonych kryteriów.
- Większość ogłaszanych przetargów to przetargi nieograniczone. Oznacza to, że oferty może składać każdy - tłumaczy Ronald Farkas. - Dotyczy to także małych firm, które nie mogą być wykonawcami, a jedynie podwykonawcami. Dla nich też znajdą się oferty współpracy.
Jedynym wymogiem jest rejestracja w systemie SAM (System for Award Menagement), który jest bazą danych firm, ubiegających się o rządowe kontrakty.
Publikowany na stronach resortu rozwoju przewodnik ma pokazać przedsiębiorcom jak to robić, gdzie szukać ogłoszeń i w jaki sposób skonstruować ofertę.
Przewodnik ma 7 rozdziałów. Można go pobrać w wersji elektronicznej ze strony ministerstwa rozwoju.