Czas wyjazdów na Wszystkich Świętych kierowcy znacznie odczują w portfelu. Utrzymuje się wysoka cena paliw, a diesel jest droższy od benzyny. Zdaniem ekspertów cena poniżej 5 zł możliwa dopiero w przyszłym roku.
Posiadacze samochodów z silnikami diesla dotąd tankowali taniej niż "benzyniarze". Jednak olej napędowy jest już dużo droższy od bezołowiowej „95”, a różnica w cenie utrzyma się do końca roku. Diesel i autogaz są najdroższe od pięciu lat.
Aktualnie na stacjach cena diesla waha się między 5,10 a 5,20 zł/litr. Dla porównania ceny Pb95 wahają się między 4,99 a 5,11 zł/litr.
Skąd taka różnica? Jak wyjaśnia w money.pl Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl, diesel bez opłat akcyzowych i paliwowych zwykle jest droższy od benzyny. Ceny detaliczne były dotąd bardziej opłacalne, ze względu na dużo korzystniejszą akcyzę właśnie. Jednak popyt przewyższył podaż, stąd wysokie ceny diesla na stacjach paliw.
- To globalny trend. W Polsce i tak długo utrzymywała się niska cena, bo w krajach Unii wzrost cen nastąpił wcześniej. Diesel jest droższy od benzyny przez niższe zapasy i wysokie zapotrzebowanie – podkreśla w rozmowie z money.pl analityk Marcin Lipka.
- W dłuższym terminie to powinno się wyrównać. Jednak przed końcem roku raczej się to nie zmieni, należy się spodziewać, że olej napędowy będzie droższy o 10-15 gr od bezołowiowej „95” – mówi Lipka.
Jak dodaje, na obecne ceny paliw wpływ miało też kilka istotnych czynników z poprzednich miesięcy. Składa się na to m.in. silny wzrost gospodarczy, głównie USA, ale i rynków azjatyckich w pierwszej części roku. Do tego poważny wybuch w rafinerii na południu Niemiec.
Teraz ceny hurtowe spadły, jednak nie spowoduje to nagłych obniżek cen na stacjach paliw. Detaliści nadrabiają w ten sposób czas, w którym nie zarabiali na marży tyle, co zwykle, tj. powyżej 20 gr na litrze.
Spadki cen w nowym roku. Hurraoptymizm?
W ubiegłym tygodniu saudyjski gubernator w Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) stwierdził, że na koniec roku spodziewa się nadpodaży ropy. To odbiłoby się najpierw na giełdowych cenach za baryłkę ropy, później na stacjach benzynowych. Możliwe, że w 2019 r. cena wszystkich paliw spadnie poniżej 5 zł.
Czy nie jest to zbyt optymistyczne spojrzenie? Zdaniem Marcina Lipki nie.
- Biorąc pod uwagę czy to szacunki Międzynarodowej Agencji Energetycznej, czy samego OPEC, nadpodaż najprawdopodobniej pojawi się od końca 2018 r. i prawdopodobnie będzie się utrzymywała w całym 2019 r. – podkreśla główny analityk Cinkciarz.pl.
Z szacunków OPEC - przy długoterminowych prognozach - nadpodaż może wynieść nawet 0,5 mln baryłek ropy dziennie.
- To całkiem dużo. Jeżeli ta prognoza się zrealizuje to od przyszłego roku będzie szansa na niższe ceny paliw w sprzedaży detalicznej. Nawet biorąc pod uwagę wszystkie poboczne elementy, które mogłyby negatywnie wpływać na cenę, najpewniej zarówno olej napędowy, jak i benzyna, spadłyby poniżej 5 zł za litr – mówi Marcin Lipka.
Czytaj także: Wysokie ceny ropy. Kongres USA może uderzyć w OPEC
Jest oczywiście kilka znaków zapytania, które mogą wpłynąć na brak obniżki cen paliw. To niepewność, jak sankcje nałożone na Iran wpłyną na produkcję ropy (z początkiem listopada w życie wchodzi embargo na eksport ropy z Iranu do USA), co dalej z wydobyciem w Wenezueli i Libii.
Dużo bardziej pozytywne dane płyną ze Stanów Zjednoczonych. Już teraz wiadomo, że łupki amerykańskie zaspokajają globalny wzrost popytu na ropę. - Więc raczej należy być optymistą, niż pesymistą odnośnie przyszłego roku. Ale do końca tego roku obniżek nie należy się spodziewać – podsumowuje Lipka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl