Przeciętnie 5,5 tys. zł rocznie traci pracodawca tylko dlatego, że jeden jego pracownik wykorzystuje internet do celów prywatnych. Statystycznie jedna osoba poświęca w pracy godzinę dziennie na odwiedzanie portali społecznościowych, korzystanie z komunikatorów czy portali aukcyjnych.
Jak wynika z badań firmy Gemius, tylko co dziesiąty pracownik wcale, albo prawie wcale nie korzysta z internetu w pracy w celach prywatnych. Reszta cieszy się przede wszystkim z dobrodziejstwa prywatnej poczty, wiadomości z serwisów nie związanych z pracą, czy z komunikatorów.
Źródło: badanie Gemius SA _ Korzystanie z internetu w pracy _ (publikacja: styczeń 2008)
Prawie co drugi ankietowany (46 proc.) odpowiedział, że codziennie pół godziny w czasie pracy poświęca na prywatną aktywność w internecie. Godzinę marnuje w ten sposób co piąty pracownik (19 proc.), a najwięcej czyli ponad dwie, co dziesiąty. Także co dziesiąty w ogóle na marnuje czasu w pracy na prywatne _ surfowanie _.
Mniej pracy, a pieniędzy tyle samo
Co to oznacza dla pracodawcy? Bardzo wymierne i wcale niemałe straty. Ze wspomnianego badania wynika, że przeciętnie pracownik korzystający w pracy z internetu, średnio traci na prywatne zajęcia blisko godzinę.
*Cyberslacking - *wykorzystywanie internetu w pracy do celów prytwanych.
Money.pl oszacował, ile traci pracodawca. Przyjęliśmy, że pracownik zarabia średnią krajową - 3,1 tys. zł. miesięcznie brutto (3113,86 zł wyniosło przeciętne wynagrodzenie w III kw. 2009 r.). Pracownik z taką pensją kosztuje firmę 3673 zł miesięcznie - zobacz kalkulator płac Money.pl.
Pracodawca płaci za 8 godzin dziennie, choć pracownik służbowym zajęciom poświęca 7. Miesięcznie zamiast pracować 160, pracuje 140. Ta różnica kosztuje firmę 459 złotych. Rocznie daje to aż 5,5 tys. złotych.
Pamiętać należy przy tym, że skala problemu może być jeszcze poważniejsza. Między innymi dlatego, że nie ma świeżych danych obrazujących zjawisko. A zdaniem ekspertów liczby nawet sprzed roku mogą być już znacznie wyższe.
- _ Internet bardzo szybko się rozwija. Dynamicznie rozrastają się portale społecznościowe, coraz popularniejsze są też komunikatory. To może znacznie zwiększać czas tracony przez pracowników na sprawy prywatne _ - mówi dr Dagmara Wach z Zakładu Gospodarki Elektronicznej Uniwersytetu Gdańskiego.
Potwierdzać mogą to badania firmy E-marketing, w których aż jedna trzecia pracowników odpowiedziała, że w celach prywatnych korzysta z internetu w pracy godzinę dziennie. Aż 7 procent respondentów badania deklarowało, że chodzi o ponad 3 godziny dziennie. Natomiast zupełny brak takich praktyk zadeklarowało tylko 4 procent pracowników.
Poczta, informacje, rozmowy
Co robimy w pracy przed komputerem? Najczęściej sprawdzamy prywatną pocztę, przeglądamy strony internetowe z różnymi wiadomościami i rozmawiamy za pomocą komunikatorów.
Aż jedna trzecia pracowników przyznaje się do zakupów za pośrednictwem internetu, a prawie co czwarty korzysta w pracy z czatów i forów dyskusyjnych.
Rodzaj czynności | Procent odpowiedzi |
---|---|
korzystanie z poczty elektronicznej | 79% |
przeglądanie stron internetowych | 73% |
korzystanie z komunikatorów | 36% |
zakupy | 33% |
słuchanie radia | 24% |
fora, grupy dyskusyjne | 23% |
oglądanie klipów, filmów | 18% |
granie | 13% |
ściąganie muzyki, filmów | 13% |
korzystanie z portali społecznościowych | 9% |
korzystanie z czatów | 5% |
inne | 2% |
nie korzystam | 7% |
Źródło: badanie Gemius SA _ Korzystanie z internetu w pracy _ (publikacja: styczeń 2008)
Korzystanie z internetu w pracy do celów prywatnych ma jeszcze jeden _ efekt uboczny _. Z badania e-Marketingu wynika, że pracownicy coraz lepiej symulują pracę. W internecie można znaleźć np. dźwięki imitujące pisanie na klawiaturze. Po ściągnięciu ich na własny komputer można nawet nie dotykać go, a praca, przynajmniej w odczuciu uszu szefa, wre.
Jeśli natomiast siedzimy w biurze w niewygodnym miejscu i w każdej chwili ktoś może zajrzeć nam w ekran, wystarczy ustawić sobie tzw. _ panic button _, czyli szybko wyskakujący na ekranie np. skomplikowany arkusz kalkulacyjny, zamiast zestawu wieczornych seansów filmowych.
Zabawa w kotka i myszkę
Pracodawcy nie pozostają bezczynni. Dagmara Wach podkreśla, że firmy coraz częściej blokują pracownikom dostęp do niektórych stron albo blokują samodzielne instalowanie programów.
Jeden z pracowników korporacji anonimowo opowiedział Money.pl jak to wygląda. - _ Firmowe laptopy nie wyświetlają nam np. filmików z youtube, ale już inne odpowiedniki tej strony nie są zablokowane. Podobnie, nie możemy zainstalować komunikatorów, ale wystarczy nawet pendrive, żeby sobie i z tym poradzić. Najgorsza jest świadomość, że całą naszą aktywność można sprawdzić przez firmowe serwery. Był przypadek, że koledzy informatycy zemścili się za skargę na nich wydrukiem historii stron odwiedzanych w czasie pracy _ - opowiada pracownik jednego z międzynarodowych koncernów farmaceutycznych.
| Komentarz Money.pl |
| --- |
| **Emilia Iwanicka
, Money.pl ** Przeglądanie stron z informacjami, nawet tymi nie związanymi z pracą, może być dla pracownika korzystne. Bo dobrze wiedzieć, co dzieje się na świecie, o czym mówi się w kraju. Nawet odwiedzanie swoich profili na forach społecznościowych można uznać po prostu za chwilę wytchnienia i nikt nie powie, że to coś gorszego niż wyjście na papierosa. Pewnie m.in. dlatego 74 procent respondentów badania Gemius uznało, że cyberslacking nie jest niczym złym, jeśli nie przeszkadza w obowiązkach, a 57 procent, że jest potrzebny jako chwila odpoczynku. Tylko co trzeci uznał, że jest to nieuczciwe wobec pracodawcy, a co piąty, że zawsze negatywnie wpływa na jakość pracy. Ciekawe, jak takie badanie wypadłoby wśród pracodawców? |