W kraju nad Wisłą słynącego ze swoich jabłek, miała się dokonać alkoholowa rewolucja. Polacy mieli z piwa, wina i mocniejszych alkoholi, przerzucić się masowo na delektowanie się trunkiem z tych owoców. Rodacy stawiają jednak na piwo, a producenci cydru narzekają, że rząd nie wspiera ich w tej narodowej przemianie.
Jeszcze kilka lat temu trudno było dostać cydr w polskich sklepach. Jednak po wprowadzeniu rosyjskiego embarga na polskie jabłka w 2014 r. z kopyta ruszyła jego produkcja. Sprawa zrobiła się polityczna, bo chcieliśmy Putinowi pokazać, że mamy inne pomysły na wykorzystanie tych owoców.
Jak przypomina„Gazeta Wyborcza”, cztery lata temu politycy zaczęli kusić przedsiębiorców bardzo korzystnymi zmianami w prawie. Miały zapewnić wysoką opłacalność produkcji cydru. O surowiec nie musimy się martwić, bo średnio nasi sadownicy produkują ok. 4 mln ton jabłek rocznie.
Polscy producenci poważnie potraktowali słowa polityków i mocno zaczęli inwestować w linie produkcyjne do produkcji cydru. Teraz mają żal do rządzących, bo wsparcia nie ma, a sprzedaż cydru spada drugi rok z rzędu.
Według wyliczeń firmy badawczej Nielsen, w ciągu dziewięciu miesięcy 2018 r. wartość sprzedaży tego trunku spadła o 10,8 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Z kolei sprzedaż piwa wzrosła w tym samym czasie o 7,5 proc.
Producenci cytowani przez gazetę widzą wyraźnie, jak przegrywają bój ze smakowymi piwami. Dzieję się tak również i dlatego, że polscy konsumenci traktują te produkty podobnie. Skoro zatem cydr jest droższy od piwa, to wybierają to drugie.
Jednak w 2014 r. minister gospodarki Janusz Piechociński (rząd PO-PSL) obiecywał wsparcie dla wytwarzających cydr przez umożliwienie reklamowania tego trunku. Projekt nowelizacji miał zrównać cydr z piwem, które można reklamować o ściśle określonych godzinach. Nic jednak z tego nie wyszło i nadal cydru nie można reklamować.
PiS też obiecywał. Z obiecanego wsparcia polskich producentów cydru, nic jednak nie zostało. Premier Mateusz Morawiecki deklarował m.in. wprowadzenie od stycznia 2018 r. zerowej stawki akcyzy dla rodzimych cydrów i koniec kosztownego banderolowania butelek.
Niejako dla równowagi Morawiecki obiecał też obniżenie o 50 proc. akcyzy na piwa rzemieślnicze. Rzecz jednak w tym, że dotrzymał słowa tylko co do piwa i jeszcze bardziej wzmocnił jego producentów na rzecz cydru.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl