Senat wydał w piątek negatywną opinię na temat zmian w unijnej dyrektywie dotyczącej pracowników delegowanych do krajów UE w ramach świadczenia usług, uznając zmiany za niezgodne z zasadą pomocniczości.
Propozycja zmiany dyrektywy przyjęta przez KE 8 marca zakłada, że pracownik wysłany przez pracodawcę do innego kraju UE powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Miałby otrzymywać np. premie czy dodatki przysługujące pracownikom lokalnym. Według propozycji, gdy okres delegowania pracownika przekroczy 2 lata, powinien on być w pełni objęty przez prawo pracy kraju goszczącego.
Zdaniem senatorów rozszerzanie na podwykonawców z innych państw członkowskich obowiązku stosowania wymogów określonych w przepisach ustawowych, wykonawczych i administracyjnych, ale także w umowach zbiorowych, niestosowanych dotychczas powszechnie w stosunku do podwykonawców jest ograniczeniem dowolności określania takiego obowiązku przez państwa członkowskie.
"Komisja nie uzasadniła w sposób przekonujący, że w tym przypadku pełna harmonizacja przyczyni się do lepszej ochrony pracowników. Państwa członkowskie mogą już teraz samodzielnie kształtować zakres obowiązków podwykonawców w tej dziedzinie, a obecne brzmienie dyrektyw pozwala im na zmniejszenie tego zakresu w stosunku do usługodawców z innych państw członkowskich" - napisano w opinii senackiej.
Z tego względu, w ocenie Senatu, ta kwestia powinna zostać pozostawiona do regulacji przez państwa członkowskie, z zachowaniem możliwości objęcia podwykonawców z innych państw członkowskich wszystkimi wymogami wynikającymi z umów (układów zbiorowych) niewiążących powszechnie.
Senatorowie zwrócili także uwagę, że w projektowanej dyrektywie ogranicza się możliwość samodzielnego ustalenia przez państwo członkowskie, czy pracownicy delegowani zatrudnieni przez agencje pracy tymczasowej muszą spełniać wymogi określone w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/104/WE ws. pracy tymczasowej.
"Obecnie taki obowiązek ma charakter fakultatywny. Pozwala to państwu członkowskiemu na samodzielną ocenę konieczności wprowadzenia tego wymogu, ze względu, na przykład, na lokalne uwarunkowania rynku pracy. Dlatego, wydaje się, że ingerencja prawodawcy unijnego nie jest tutaj konieczna" - zaznaczono w opinii Senatu. "Należy zatem uznać, że proponowana regulacja narusza zasadę pomocniczości" - dodano.
W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu wprowadzającego przepisy unijnej dyrektywy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług. Dokument został przygotowany przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej. Projekt określa warunki zatrudnienia w Polsce pracowników delegowanych tutaj z innych państw UE i związane z tym nowe obowiązki kontrolne Państwowej Inspekcji Pracy. Został on skierowany do dalszych prac w komisji.
13 kwietnia także Sejm przyjął uchwałę sprzeciwiającą się propozycji zmian do tych unijnych rozwiązań.
Pracownik delegowany to osoba, którą firma z kraju UE wysyła na pewien czas do pracy w innym państwie członkowskim. Pozostaje on pracownikiem firmy wysyłającej i podlega przepisom kraju, w którym przedsiębiorstwo ma siedzibę, ale w kraju wykonywania pracy, przysługuje mu określony zestaw podstawowych praw - płaca minimalna, okres wypoczynku czy urlop.
Według danych resortu rodziny i pracy za 2014 r. w całej UE pracowników delegowanych w ramach świadczenia usług było rocznie 1,9 mln. Z Polski delegowanych jest 430 tys. osób - 22,3 proc. wszystkich w UE. Najwięcej pracowników z Polski pracuje w sektorze budowlanym - 46,7 proc., przemyśle - 16,6 proc., edukacji, ochronie zdrowia i zajęciach socjalnych 13,9 proc. Najczęściej osoby delegowane są do Niemiec (56 proc. wszystkich Polaków), Francji (12 proc.), Holandii i Belgii.
Za uchwałą ws. opinii o niezgodności z zasadą pomocniczości projektu dyrektywy opowiedzieli się wszyscy senatorzy.