Resort Teresy Czerwińskiej poinformował bowiem czwartkową "Rzeczpospolitą", że prowadzący działalność nierejstrowaną nie musi odprowadzać zaliczek na PIT. "Przychody zalicza do tzw. innych źródeł, wykazuje w zeznaniu rocznym i po obliczeniu dochodu płaci podatek według skali (czyli 18 lub 32 proc.)" - cytuje odpowiedź ministerstwa gazeta.
Biorąc pod uwagę, że działalność nierejestrowana to taka, w której w miesiącu zarabiamy nie więcej niż 1050 zł, podatek na koniec roku będzie niski, a jeśli dorabialiśmy tylko okazjonalnie może nie być go wcale - uratuje nas bowiem kwota wolna od podatku.
Jak wynika z deklaracji złożonych przez resort finansów, skorzystają też firmy, z którymi współpracuje prowadzący działalność nierejestrowaną. Nie muszą one bowiem pełnić obowiązków płatnika, czyli potrącać zaliczek na PIT, odprowadzać ich do urzędu ani wystawiać PIT-11. Będą mogły zaliczyć ponoszone wydatki do podatkowych kosztów.
Możliwość prowadzenia działalności nierejstrowanej to element konstytucji biznesu, czyli pakietu ułatwień dla przedsiębiorców - wszedł on w życie z końcem kwietnia. Ci, którzy zarabiają na swojej działalności maksymalnie 1050 zł miesięcznie, nie muszą w ogóle jej zgłaszać.
Dopiero po przekroczeniu tego progu trzeba złożyć wniosek do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl