Tomasz Bełdyga, ekspert podatkowy z KPMG, wybrał się na pierwsze w tym roku zakupy do dużego centrum handlowego w stolicy. Kasjer zapytał go o NIP. Ekspert odpowiedział, że podawać nie chce, bo nie prowadzi nawet działalności gospodarczej. Kasjer był jednak nieugięty - i domagał się numeru NIP. W końcu zniechęcony Tomasz Bełdyga z zakupów zrezygnował.
Duże sieci nie chcą podobnych sytuacji - i przeprowadzają akcje informacyjne. Na przykład w sklepach sieci Netto Polska czy E.Leclerc przy kasach można zobaczyć informacje, że jeśli ktoś chce wyrobić fakturę na podstawie paragonu, musi o tym poinformować kasjera od razu. A ten musi wpisać na paragon numer NIP. Dotyczy to jednak tylko przedsiębiorców, którzy chcą odliczyć koszty. Wszyscy inni zrobią zakupy "po staremu". Jak się jednak okazuje, nie każdy pracownik handlu to rozumie.
Skąd to zamieszanie? Rząd postanowił walczyć z "fakturozą". Czyli odliczaniem wszystkiego "na firmę", na czym traci budżet państwa. Od pierwszego stycznia obowiązują więc nowe zasady. Jeśli na podstawie paragonu chce się wystawić fakturę, to trzeba pamiętać o tym jeszcze przy kasie.
Czytaj też: Polacy mówią stanowcze "nie" zaostrzeniu zakazu handlu. "Solidarność" zdania nie zmienia
"Mniej bezpańskich paragonów"
Pomysł rządu ma swoje dobre strony, oceniają eksperci. - Na pewno z punktu widzenia państwa to ma sens. Skończy lub ograniczy się "zbieranie bezpańskich paragonów". Pewnie da to efekt, zwłaszcza w branży paliwowej oraz budowlanej - opowiada Bełdyga z KPMG.
Ale zmiany skomplikowały nieco życie zarówno przedsiębiorcom, jak i pracownikom branży handlowej. Sieć Netto Polska przeszkoliła każdego z nowego obowiązku. Jednak nie każda firma poszła tą drogą - stąd sytuacje takie, jak ta wspomniana z warszawskiego centrum handlowego. Innym efektem może być pojawiające się coraz częściej pytanie przy kasie "paragon czy fakturkę?". Choć pewnie w nieco zmodyfikowanej formie - na przykład "paragon z NIP-em czy bez NIP-u pan/pani sobie życzy?".
- U nas raczej kasjerzy często o to pytać nie będą, bo dominują u nas jednak klienci indywidualni. Ale bywalcy na przykład marketów budowlanych pewnie poczują się wkrótce w tych sklepach jak na stacjach benzynowych. Tam przecież mnóstwo osób rozlicza się na firmy. Od pytań "z NIP-em czy bez" pewnie więc tacy klienci nie uciekną - śmieje się przedstawicielka dużej sieci handlowej. To samo pewnie będą słyszeć klienci niektórych sieci z artykułami spożywczymi, gdzie często zakupy robią właściciele małych firm.
Doradca podatkowy Artur M. Brzeziński zapewnia jednak, że kasjerzy wcale o tym pamiętać nie muszą. - To podatnik musi o tym pamiętać za każdym razem. Kasjer przypominać wcale nie musi - mówi w rozmowie z money.pl. Zaznacza też, że żadna sieć nie ma obowiązku informowania przedsiębiorców o nowym obowiązku - choć oczywiście nie zaszkodzi, gdy to zrobi.
Takie informacje pojawiły się po 1 stycznia przy kasach w kilku sieciach
Artur M. Brzeziński obawia się, jednak, że nowy obowiązek wcale "fakturozy" nie zwalczy. Bo kto oszukiwał na fakturach, i tak znajdzie sposób, by to robić dalej.
- Ale przecież nie każdy będzie pamiętał, że przed wystawieniem paragonu trzeba podać NIP. Może więc stwierdzić, że największą skuteczność to rozwiązanie będzie miało wśród tych przedsiębiorców, którzy nie oszukują - stwierdza doradca.
- Myślę, że przydałaby się jakaś akcja informacyjna, na przykład resortu finansów, o co chodzi w tych zmianach. Aby nie dochodziło do tych wszystkich nieporozumień - stwierdza natomiast Tomasz Bełdyga.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl