Wzrost Produktu Krajowego Brutto o 3,7% w 2003 roku nikogo nie zaskoczył. I choć również struktura tworzenia PKB nie przyniosła niespodzianek, niepokojąco niskie okazały się ponownie dane dotyczące poziomu inwestycji w polskiej gospodarce. W przypadku, gdyby coś wydarzyło się z silnym obecnie eksportem, głównym czynnikiem wzrostu, sytuacja mogłaby ulec pogorszeniu.
Główny Urząd Statystyczny podał wcześniej w piątek, że według wstępnych danych wzrost gospodarczy wyniósł w 2003 roku 3,7%. Jest to wynik tylko nieznacznie lepszy od oczekiwań rządu (3,6%) i analityków (3,5-3,7% przy średniej i medianie 3,6%).
„W przypadku nakładów na inwestycje brak wyraźnych oznak ożywienia. (...) Co więcej, nic nie wskazuje na razie na to, że inwestycje ruszą wkrótce z miejsca, daleko nam więc jest do boomu inwestycyjnego” – powiedział Łukasz Tarnawa, ekonomista banku PKO BP.
Wicepremier ds. gospodarczych Jerzy Hausner mówił ostatnio wielokrotnie, że ma nadzieję, iż w 2004 roku nastąpi znaczne przyśpieszenie inwestycji, nawet boom inwestycyjny.
„Może wejście do Unii Europejskiej (UE) przyniesie tutaj jakiś ożywienie, ale jest to wątpliwe. Przedsiębiorcy będą prawdopodobnie chcieli poczekać i zobaczyć, co to wejście tak naprawdę przyniesie. Poza tym, oczekując na wzrost konkurencji po wejściu do UE, mogą oni preferować utrzymanie większego ‘bufora płynnościowego’, czyli trzymanie środków na wszelki wypadek, a nie ich inwestowanie” – dodał Tarnawa.
INWESTYCJE WCIĄŻ NISKIE, ALE EKSPORT CAŁY CZAS IMPONUJE
„Po danych o PKB podanych w piątek wyraźnie widać, że mamy do czynienia z dominacją popytu zagranicznego. Eksport pozostaje głównym czynnikiem wzrostowym w polskiej gospodarce” – powiedział Marcin Mróz, ekonomista Societe-Generale.
Zarysowuje się jednak tendencja odbudowy popytu krajowego. Rośnie, choć niezbyt dynamicznie, spożycie indywidualne, pomimo, że na rynku pracy nie ma poprawy, a dodatkowo płace w gospodarce raczej nie zwiększają się.
„Wzrost popytu konsumpcyjnego budzi jednak podejrzenia, że odpowiedzialne były za niego raczej czynniki jednorazowe w czwartym kwartale, a nie trwałe. Może są to obawy, że po wejściu do UE znacznie wzrosną ceny” – powiedział Tarnawa.
Ekonomista PKO BP szacuje, że be imponującego poziomu eksportu i jego wkładu w tworzenie polskiego PKB, wzrost gospodarczy wyniósłby w 2003 roku zaledwie ok. 2,3%.
NAJBLIŻSZE KWARTAŁY NIE PRZYNIOSĄ WIĘKSZYCH ZMIAN
„W pierwszych dwóch kwartałach 2004 roku nie spodziewam się żadnych znaczących zmian w kompozycji PKB, wciąż będzie dominacja popytu zagranicznego. (...) W całym roku wzrost wyniesie, moim zdaniem, 4,8%” – powiedział Mróz.
Tarnawa jest mniej optymistyczny, szacując wzrost w roku bieżącym na 4,4%.
„Mamy po prostu do czynienia z systematyczną poprawą” – podsumował Mróz.