"Pierogi Kiosk" to jeden z najnowszych projektów Damiana Wawrzyniaka. Kucharza, który zagościł niedawno w czołowych brytyjskich mediach. Wszystko za sprawą jego petycji, żeby mieszkańcy krajów Unii dostawali automatycznie status osoby osiedlonej po brexicie.
Teraz Wawrzyniak chce, by to polska kuchnia znalazła się na ustach wszystkich.
- Mamy ambitne plany co do "Pierogi Kiosk" - opowiada money.pl. Pierwsze dwa kioski już działają - w brytyjskich miastach Spalding oraz Peterborough. Za chwilę ma zostać otwarty kolejny, w akademickim Cambridge.
Niebawem mają ruszyć kolejne trzy kioski. - To już właściwie zaklepane - mówi nam Wawrzyniak. Nie ukrywa, że najbardziej ambitnym projektem jest Londyn - a przygotowanie lokalu w brytyjskiej stolicy to nie lada wyzwanie. - Już kilka miesięcy nad tym pracujemy. Ale liczymy, że niebawem ruszymy - mówi.
Co dalej? Kucharz chce otwierać kolejne "kioski" nie tylko w formie food trucków, ale również punktów w centrach handlowych. Ma się z tego rozwinąć sieć franczyzowa. - Jest duża szansa, że nasze punkty powstaną w światowych metropoliach, na przykład w Nowym Jorku czy w Dubaju - opowiada nam znany kucharz.
Czy kioski trafią i do Polski? Wawrzyniak najpierw się uśmiecha i odpowiada, że "nie wwozi się drewna do lasu". Zaraz potem dodaje jednak, że pojawiły się pewne propozycje od polskich restauratorów, którzy byliby zainteresowani taką franczyzą. Nic więc nie jest wykluczone.
- Zainteresowanie jest na tyle duże, że liczymy, że można by otwierać jakieś 10 lokali rocznie - opowiada. Gdyby więc plany zostały zrealizowane, marka "Pierogi Kiosk" mogłaby się stać jedną z największych sieci franczyzowych z polskim jedzeniem, które działają poza Polską.
Damian Wawrzyniak należy do najbardziej rozpoznawalnych Polaków na Wyspach
"Polak kocha ruskie"
- Polska kuchnia jest właściwie nieznana na świecie. Tak bardzo nieznana, że aż czasami chce się płakać - przyznaje Wawrzyniak. A jego zdaniem, pierogi i inne specjały mają gigantyczny potencjał.
Dodaje, że jego ambicją jest to, żeby cały świat poznał nasze przysmaki. - Bo choć ludzie nie znają naszych dań, to jak tylko spróbują, to wracają. Widzimy to doskonale po naszych rezerwacjach. Jak ktoś już zasmakuje, to wraca - nawet i kilkanaście razy - opowiada.
Zaznacza jednak, że pierogi z jego kiosków nie są do końca typowe. - Mamy takie z wieprzowiną, mamy takie z wołowiną. No ale muszą być też ruskie. Bo takie Polacy kochają najbardziej. Zawsze o nie pytają - uśmiecha się.
A polski klient też jest dla niego ważny. Gdy otwierał pierwszy kiosk, 60 proc. klientów miało właśnie polskie pochodzenie. Ale w kolejnych lokalizacjach już zdecydowana większość to Brytyjczycy. Nawet 90 procent. Kucharz jednak dodaje, że pierogi mogą trafić w gusta właściwie wszystkich. - Na przykład Azjaci często pytają o "dumplings" - uśmiecha się.
Wawrzyniak ma też specjalną ofertę na lato - pierogi z lodami. Można też zjeść tam pierogi z czekoladą czy z Nutellą.
- Ale to nie jest tak, że sprzedajemy tylko pierogi. W naszych punktach można dostać też szejki, frytki czy kawę - dodaje. Jednak to pierogi mają być jego znakiem firmowym. - Bo pierogi są świetne, oczywiście nie mówię tylko o tych z naszego kiosku. W ogóle pierogi powinny być naszym polskim znakiem firmowy na cały świat - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl