Na wypełnienie obowiązku podatkowego lub skorzystanie z przysługującego prawa, podatnikowi przysługuje odpowiedni termin. Poza bezpośrednio wskazanymi przez prawo podatkowe datami (np. 20 dzień następnego miesiąca na wpłatę zaliczki na podatek dochodowy, 25 dzień następnego miesiąca jako ostatni na złożenie deklaracji VAT-owskiej czy 30 kwiecień dla rocznego zeznania dochodowego), istnieje jeszcze wiele innych, określonych jedynie przedziałem czasowym. Podany może być on w dniach, tygodniach, miesiącach i latach. Jak policzyć, kiedy upłynie?
Terminy nie mogą wypaść w weekend
Na samym początku warto zapamiętać, iż żaden z terminów podatkowych nie może minąć w weekend lub w święto. W przypadku bowiem, gdy ostatni dzień terminu przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się następny dzień po dniu lub dniach wolnych od pracy. I tak, np. w maju br. 25 dzień miesiąca wypadał w sobotę, zatem ostatecznym terminem dla przedsiębiorców na złożenie deklaracji i rozliczenie podatku VAT był poniedziałek 27 maja.
Od następnego dnia
Jeśli początkiem terminu określonego w dniach jest pewne zdarzenie, przy obliczaniu tego terminu nie uwzględnia się dnia, w którym zdarzenie nastąpiło. Upływ ostatniego z wyznaczonej liczby dni uważa się za koniec terminu.
Od środy do środy
Inaczej, niż w przypadku terminów określonych dniami, liczy się moment zakończenia terminów dłuższych, przewidzianych w tygodniach, miesiącach i latach. Terminy określone w tygodniach kończą się z upływem tego dnia w ostatnim tygodniu, który odpowiada początkowemu dniowi terminu.
Analogicznie jest w przypadku dłuższych okresów. Terminy określone w miesiącach kończą się z upływem tego dnia w ostatnim miesiącu, który odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia w ostatnim miesiącu nie było - w ostatnim dniu tego miesiąca. Jeżeli dwu miesięczny termin rozpocznie się 31 lipca br. roku, czas na dokonanie czynności skończy się więc 30 września bieżącego roku.
Terminy określone w latach kończą się zaś z upływem tego dnia w ostatnim roku, który odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia w ostatnim roku nie było - w dniu, który poprzedzałby bezpośrednio ten dzień. Taka sytuacja może mieć miejsce w roku przestępnym.
Co istotne przy terminarzu korespondencji z fiskusem, dany termin uważa się za zachowany, jeżeli przed jego upływem pismo zostało:
- wysłane w formie dokumentu elektronicznego do organu podatkowego, a nadawca otrzymał urzędowe potwierdzenie odbioru,
- nadane w polskiej placówce pocztowej operatora publicznego albo złożone w polskim urzędzie konsularnym,
- złożone przez żołnierza lub członka załogi statku morskiego w dowództwie jednostki wojskowej lub kapitanowi statku,
- złożone przez osobę pozbawioną wolności w administracji zakładu karnego,
- złożone przez osobę aresztowaną w administracji aresztu śledczego.
Określonych ram musi się trzymać także fiskus
Posługując się zasadami określonymi powyżej, podatnik może kontrolować także działania urzędu skarbowego. Również w określonych przedziałach czasowych (dni, tygodnie, miesiące) organ musi przeprowadzić i rozstrzygnąć postępowanie podatkowe, odpowiedzieć na wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej, wydać decyzję, zaświadczenie, czy zwrócić nadpłacony podatek.
I tak wydanie interpretacji indywidualnej przepisów prawa podatkowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania wniosku. Różnego rodzaju zaświadczenia z kolei fiskus jest zobowiązany wydać bez zbędnej zwłoki nie później niż w terminie 7 dni od dnia złożenia wniosku o wydanie takiego zaświadczenia (z nielicznymi wyjątkami).
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Kontrola fiskusa. Podatnik ma tydzień na... Przedsiębiorca ma 7 dni na skorygowanie ewentualnych błędów, zanim w siedzibie jego firmy pojawi się z wizytą kontrolną pracownik urzędu skarbowego. | |
Sprzedaż nieruchomości. Kogo powiadomić? Konsekwencją takiej decyzji może być zmiana wysokości należnego władzom lokalnym podatku. | |
Rząd chce utrudnić życie firmom. Tym razem... Rząd chce wprowadzić możliwość odmowy wydania interpretacji, proponując w zamian opinię zabezpieczającą, na którą podatnik wyda 25 tys. zł i poczeka pół roku. |