Przedsiębiorstwo zarabia za mało? Zbyt mało wpłaca do budżetu? Urzędnicy od razu stają się podejrzliwi. A na walkę z zaniżaniem podatków skarbówka ma wiele sposobów.
Można tu wspomnieć choćby, głośną niedawno, sprawę firmy "Nina" z Chmienika.
Urzędnicy arbitralnie szacując ilość odpadów, które z powodu zbyt niskiej jakości wyrzucane były na wysypisko, zażądali dopłaty w sumie trzech milionów złotych zaległych podatków. Firma, po trwającej przez trzy lata kontroli, zbankrutowała, pracę straciło 50 zatrudnionych. Wprawdzie NSA uznał, że organ skarbowy nieprawidłowo szacował wysokość strat, jednak dobrze prosperujące przedsiębiorstwo zniknęło już z rynku.
Podobne kłopoty miał ostatnio producent pieczywa z Legnicy, który niesprzedany towar przekazywał biednym. I w tym przypadku skarbówka zakwestionowała jego wyjaśnienia, zwłaszcza, że zaniedbał, niestety, sporządzania odpowiednich dokumentów.
Ale nie tylko wysokość obrotu może być dowolnie szacowana przez urzędników.
Jak donosi "Rzeczpospolita", firmie Delta z Nysy kontrolerzy oszacowali także stosowane marże handlowe. Co gorsza, zrobili to dwukrotnie (dla celów podatku dochodowego a później, dodatkowo, VAT-u) stosując za każdym razem inną stawkę!
Urzędnik skarbowy szacujący marżę jako pierwszy uznał, że powinna ona wynosić 6,85%. Po dwóch latach inny pracownik Urzędu Skarbowego określił ją na 9,15%.