Rozwój wewnętrznych prowincji Chin to priorytet pekińskiego rządu. Także lokalne władze są głodne zagranicznego kapitału.
Prof. Wee Chow Hou, który przyjechał do Polski na konferencję dla menedżerów Get Inspired, która odbyła się 23 maja w Sali Kongresowej w Warszawie, organizowaną przez Forum Rozwoju Menedżerskiego w rozmowie z Money.pl radzi polskim firmom, jak rozpocząć działalność w Chinach.
Money.pl: Codziennie słyszymy informacje o nowych inwestycjach w Chinach. Czy na tamtejszym rynku pojawiają się już gracze z Europy Środkowej i Wschodniej?
Prof. Wee Chow Hou: Chociaż nie ma formalnych ograniczeń, na rynku działają największe firmy z Zachodniej Europy i z USA. Firmy z Europy Środkowej i Wschodniej muszą przede wszystkim zdać sobie sprawę, że straciły już tzw. "przewagę pierwszego ruchu".
_ Profesor Wee jest ekspertem w dziedzinie prowadzenia biznesu w Chinach, jak również autorem znanej w świecie zarządzania książki Sun Tzu: War & Management - książki, która przenosi koncepcje pradawnych chińskich mędrców w nowoczesny świat biznesu. Wee Chow Hou jest obecnie Profesorem Strategii, Zarządzania i Organizacji oraz Prezesem Nanyang Executive Programmes w Nanyang Business School, i Profesorem Honorowym na wydziale Zarządzania na Uniwersytecie Xiamen (Chiny). Wcześniej Wee Chow Hou był profesorem Polityki Biznesowej na Narodowym Uniwersytecie w Singapurze. Jest autorem ponad 220 artykułów w różnych międzynarodowych, regionalnych i miejscowych dziennikach i magazynach takich, jak: Singapore Management Review, Advances in International Marketing (USA), Asia Pacific Journal of Management (Singapur) Journal of Strategic Marketing (Wielka Brytania) Thunderbird International Business Review (USA), and the Sun Yat-Sen Management Review (Tajwan). _Trzeba też zrozumieć, że regiony nadmorskie Chin były
pierwszymi, które skorzystały z zachodnich inwestycji. Wejście na te rynki jest szalenie trudne. Dlaczego? Sami Chińczycy w tych regionach stali się bardzo przebiegli, chytrzy, obyci w interesach. Jeśli nie będziesz w stanie zaoferować czegoś nadzwyczajnego, nie będzie tam miejsca dla ciebie. Region jest naprawdę zdominowany przez największych globalnych graczy.
Co w takim razie mogłyby zrobić firmy z Polski?
Moja rada, to skierować się w głąb Chin. Po pierwsze: inwestycje w wewnętrznej części kraju, utrzymującej się głównie z rolnictwa, są priorytetem rządu w Pekinie, który musi rozwiązać problem ogromnych dysproporcji w rozwoju kraju. Co więcej, lokalne władze są głodne zachodniego kapitału.
Oczywiście warunki w głębi kraju nie są tak atrakcyjne. Infrastruktura, logistyka są nieporównywalnie gorzej rozwinięte. Radzę polskim przedsiębiorcom odwiedzić któryś z tych regionów.
Czego potrzebują wewnętrzne regiony?
Przede wszystkim zależy im na podniesieniu produkcyjności rolnictwa oraz rozwoju infrastruktury. Polskie firmy mogłyby na przykład zaoferować technologię rolniczą, która pozwoliłaby zrealizować te cele. Być może to są wasze atuty.
Na co ze strony władz mogą liczyć zagraniczni inwestorzy?
Każda prowincja ma inne priorytety. Chiny to bardzo złożony kraj. Trzeba zrozumieć lokalny rynek, poznać partnerów. To wymaga czasu. Jeśli tam pojedziecie, każdy zgłosi się do współpracy. Jednak wybór odpowiedniego partnera, to inna historia.
Dobrym sposobem jest szukanie pomocy i wsparcia u partnerów z Hongkongu albo Singapuru, które pełnią obecnie rolę bram do Państwa Środka. Myślę, że jest jeszcze wiele możliwości w Chinach. Musicie pojechać tam. I sprawdzić, co można im zapewnić. Zapotrzebowanie jest ogromne. Na przykład w rolnictwie.
Pochodzi Pan z Singapuru. To kraj, który odniósł nieprawdopodobny sukces w ostatnich latach i jest jednym z najbogatszych na świecie. Czego mogą nauczyć się Polacy od Singapurczyków?
Po pierwsze, żeby odnieść sukces, konieczne jest dobre przywództwo, czasem mówi się nawet oświecone przywództwo. My mamy to szczęście. Nie wiem, skąd się to bierze.
ZOBACZ TAKŻE:
Kupuj w Chinach przez internetPo drugie konieczne jest dobre prawo. Przede wszystkim ludzie chcą robić interesy, państwowe przepisy mają to ułatwić. Singapur ma to szczęście, że zaadaptował prawo brytyjskie.
Kolejną cechą konieczną do sukcesu, jest przejrzystość biurokracji.
No i na koniec, potrzeba dobrych, gotowych do współpracy obywateli. Singapurczycy świetnie pracują w zespole.
Kiedy te wszystkie warunki zostaną spełnione, można bez problemu poradzić sobie z największymi problemami. Poważnym problemem w naszym kraju jest niska dzietność i brak przyrostu naturalnego. Więc my kupujemy zagraniczne talenty. Potem staramy się stworzyć dla nich takie warunki, żeby zechcieli osiąść w naszym kraju i stać się Singapurczykami.
Pracowników jakiej branży najbardziej potrzebujecie?
Ostatnio furorę robi "stem industry" genetyka i farmaceutyka. Przyjeżdżają Rosjanie, Polacy, Niemcy, Japończycy, Amerykanie.
Rozumiem, że singapurski biznes operuje językiem angielskim?
Tak, i to jest jeszcze jedna zaleta. Czy nam się to podoba czy nie, w dzisiejszych czasach język staje się ważnym czynnikiem stanowiącym o konkurencyjności. A językiem handlu i technologii jest angielski. W dzisiejszych czasach, czy komuś się to podoba czy nie, do prowadzenia interesów konieczna jest znajomość tylko dwóch języków: angielskiego i chińskiego.
Pierwszy pozwoli ci utrzymywać kontakty biznesowe na całym świecie. Znajomość drugiego umożliwi ci dotarcie do największego rynku zbytu. Ale do tego konieczna jest znajomość nie tylko języka, ale też kontekstu kulturalnego.
Przypadek Singapuru jest o tyle interesujący, że tak naprawdę my nie mamy w naszej ojczyźnie nic. Jedynym surowcem, na który możemy liczyć, jest powietrze. I tak coraz bardziej zatrute. A to wszystko dzięki temu, że staramy się zawsze poprawić naszą sytuację. I znajdujemy rozwiązania.
Chcemy zainwestować w badania nad komórkami macierzystymi. Ale nie mamy specjalistów. Więc co robimy? Skupujemy talenty.
| Dwa wydarzenia wspomogą w najbliższym czasie rozwój Chin: |
| --- |
| 1. przystąpienie do WTO, 2. Igrzyska w Pekinie wspomogą demokrację, kontrakty gospodarcze z Zachodem, więcej chińczyków będzie się uczyło angielskiego. |