- Zakład Ubezpieczeń Społecznych był i jest jedną z głównych instytucji, która przygotowywała i realizowała zadania związane z tarczą antykryzysową. W ciągu ostatnich miesięcy obsłużyliśmy 6,5 mln wniosków. Nie zamknęliśmy tego rozdziału, a kolejne tygodnie i miesiące z pewnością będą przynosić nowe, w pełni cyfrowe rozwiązania dla Polaków – obiecuje prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zanim jednak ZUS zabierze się za kolejną reformę to… będzie zwracał przedsiębiorcom pieniądze. Jak deklaruje prof. Uścińska, od 20 września Zakład będzie regulował i zwracał firmom nadpłaty składek. 800 tys. podmiotów otrzyma blisko 600 mln zł.
W jaki sposób powstały nadpłaty? Przedsiębiorcy, którzy zwracali się podczas pandemii o zwolnienie z płatności składek ZUS, tracili wszystkie nadpłaty. Był to efekt dziury w przepisach. W efekcie ich zwolnienie było pomniejszone o każdą nadmiarową złotówkę, którą trzymali w ZUS. Po zmianie przepisów możliwe jest jednak uregulowanie i zwrócenie tamtych strat. Środki można przeznaczyć na kolejne składki lub po prostu zlecić ich wypłatę.
- Dokonaliśmy przełomu w e-państwie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie lata przygotowań – deklaruje prof. Uścińska.
Prof. Gertruda Uścińska wzięła udział w panelu pt. "Nowe technologie na podstawie doświadczeń tarczy antykryzysowej". Gośćmi byli minister cyfryzacji Marek Zagórski, wiceminister rozwoju Robert Nowicki, wiceprezes zarządu ZUS Włodzimierz Owczarczyk oraz doradca zarządu ZUS Krzysztof Dyki.
Już dziś Polacy mogą zrealizować część wniosków w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych bez wychodzenia w domu. I jak wynika z deklaracji ZUS - to świadomy kierunek rozwoju. Najprawdopodobniej już niebawem lista czynności w ZUS, które można będzie zrealizować za pomocą elektronicznego wniosku, znacznie się wydłuży. A w przyszłości? Emerytury przydzielane właśnie dzięki kilku kliknięciom nie wydają się niemożliwe.
- Już dziś Zakład Ubezpieczeń Społecznych w wielu aspektach przypomina bank. Im więcej zadań realizuje cyfrowo, tym to podobieństwo jest bliższe. Czy wyobrażam sobie system płatności stworzony przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych? Jak najbardziej. Czy wyobrażam sobie kartę płatniczą, którą wyda ZUS? Jak najbardziej. Technicznie jest to możliwe, a na wszystko przyjdzie czas - deklarował Krzysztof Dyki. Dziś jest doradcą zarządu ZUS, przez lata odpowiadał właśnie za reformę IT w Zakładzie.
- Jestem zwolennikiem nowych rozwiązań technologicznych, o ile to jest rozsądne i odpowiedzialne - mówiła prof. Uścińska podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Jak deklaruje prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w najbliższych miesiącach Polacy będą "przez Zakład zaskakiwani pozytywnie".
Czytaj także: Wygrana w Eurojackpot. Finowie i Niemcy mają szczęście
- Zmieniliśmy zupełnie zasady tworzenia wniosków. Za każdym razem, gdy realizujemy nowe zadanie, zadajemy sobie pytania: "Czy te dane są nam w ogóle potrzebne?", "Czy nie mogą pochodzić z systemów administracji państwowej?" oraz w końcu "Po co ktoś ma je w ogóle wpisywać?". Efekt to znaczne skrócenie wniosków. Wychodzimy od kilku stron, a kończymy na kilku polach - dodawała.
- Czas epidemii to był przyśpieszony kurs podnoszenia kompetencji cyfrowych - mówił Marek Zagórski, minister cyfryzacji. I jak wskazuje, kurs nie dotknął wyłącznie pracowników, którzy z dnia na dzień przestali pracować w biurach. Jedną z największych grup, która nie przychodziła fizycznie do pracy byli urzędnicy. A, jak zwraca uwagę Zagórski, w żadnym momencie epidemii liczba obowiązków administracji państwowej nie malała.
- Nie jest jednak tak, że administracja zdała ten egzamin z dnia na dzień. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wcześniejsze reformy. I choć pewnie wielu jeszcze kilka lat temu by tak nie powiedziało, to Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest w Polsce liderem cyfryzacji - dodawał. Sam tonował jednak nastroje.
- To, że udało nam się w jednym aspekcie, nie oznacza, że powinniśmy wpadać w samo zachwyt. Wciąż wiele dziedzin wymaga poprawy i to znacznej - twierdzi.
- Kierunek, który będziemy podejmowali, to jest pełne postawienie na domyślność cyfrową. To znaczy, że w wielu miejscach pojawi się pierwszeństwo procesu cyfrowego nad procesem analogowym - podkreślił minister Zagórski. Co to oznacza? Że nowe programy tworzone przez administracje państwową będą od początku do końca tworzone z myślą o rozwiązaniach cyfrowych.
Przykład? Program "Rodzina 500+" miałby od początku liczne elementy cyfrowe, a papierowy wniosek byłby dla nielicznych. W przypadku Polskiego Bonu Turystycznego możliwości są wyłącznie cyfrowe. Skorzystanie z niego nie wiążę się z żadnym wnioskiem, żadnymi dokumentami.
Czytaj także: Szef PIP rezygnuje. W tle afera z nagrodami
Co ciekawe, wiceminister Robert Nowicki zasugerował, że przekonywanie Polaków i przedsiębiorców do rozwiązań cyfrowych mogłoby wiązać się z zachętami fiskalnymi.
- Obywatel powinien przez jedną platformę załatwić jak największą liczbę spraw. Cyfryzacja to nie tylko ułatwienie obsługi, ale też dbałość o finanse państwa. Elektroniczne wnioski pozwoliły niemal natychmiast weryfikować dane i wydawać decyzje - uważa.
Wiceprezes zarządu ZUS Włodzimierz Owczarczyk podkreślił podczas panelu, że koronawirus sprawił, że nastąpiła zmiana myślenia zarówno po stronie urzędników jak i klientów.
- Wnioski bez pieczątek, bez papieru. To nowość, o której wielu urzędnikom wciąż się nie śniło. Zmieniamy mentalność - mówił. Jak zwracał uwagę minister cyfryzacji Marek Zagórski, w wielu miejscach cyfryzacja zatrzymała się na przesyłaniu elektronicznych dokumentów. To dobry pierwszy krok, ale niewystarczający.
- Przez lata obserwowałem dokumenty, które otrzymywałem. Treść wygenerowana komputerowo, ale… na końcu zawsze był podpis i pieczątka urzędnika. Po co? Nie wiadomo. Jego ingerencja w treść była żadna - mówił.
Uczestnicy panelu zgodzili się, że cyfryzacja państwa nie może się skończyć na jednym urzędzie i jednej instytucji. To proces, który wymaga nie tylko świadomości, ale również środków. I jak deklarował minister Marek Zagórski, środków finansowych w tym zakresie nie zabraknie.