Każdy wspólnik spółki jawnej, który jest uprawniony do jej reprezentowania, musi podać dane kierowcy firmowego auta, który złamał przepisy drogowe. Tak zdecydował Sąd Najwyższy. W razie odmowy grożą konsekwencje prawne.
Jak pisze "Rzeczpospolita", Sąd Najwyższy rozwiał w ten sposób wątpliwości setek tysięcy kierowców aut firmowych.
Odmowa oznacza narażenie się na odpowiedzialność z art. 96 § 3 Kodeksu wykroczeń, który stanowi, że "kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, naraża się na grzywnę".
Wideo: n owe przepisy dla jeżdżących po autostradach
Gdy za kierownicą samochodu, któremu zdjęcie zrobi fotoradar, siedzi jego właściciel, nie ma problemu z ustaleniem jego personaliów. Schody zaczynają się, gdy samochód należy do osoby prawnej, czyli na przykład spółki.
Sprawą kierowcy samochodu firmowego, który złamał przepisy drogowe, zajął się Sąd Najwyższy, ponieważ sądy niższych instancji nie były w stanie dokonać właściwej wykładni przepisów Kodeksu wykroczeń w zakresie ujawnienia danych kierującego.
Kodeks wykroczeń stanowi, że "do udzielenia informacji zobowiązana jest osoba wyznaczona przez organ uprawniony do reprezentacji tego podmiotu na zewnątrz, a w razie jej niewyznaczenia osoby wchodzące w jego skład". Problem pojawił się, ponieważ spółka jawna nie posiada żadnych organów, więc nie ma też w organu uprawnionego do reprezentacji, ani osób wchodzących w skład takiego organu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl