"W ostatnich tygodniach temat kontroli pojawiał się w przestrzeni publicznej bardzo często, niestety zwykle w formie uogólnień krzywdzących naszą niezwykłą branżę, która zyskała na przestrzeni lat setki tysięcy fanów" - czytamy w oświadczeniu Stworzyszenia Właścicieli Escape Roomów.
Przedstawiciele branży tłumaczą dalej, że stali się kozłami ofiarnymi:
"Większość ujawnianych w kontrolach uchybień to braki protokołów, niezłożenie dokumentów dotyczących przeglądów etc. Są to bardzo często uchybienia drobne lub ciążące na właścicielu budynku, w którym znajduje się pokój zagadek. Z tego powodu bardziej uprawnione byłoby już mówienie o skali nieprawidłowości w polskich biurowcach i lokalach użytkowych, w których najczęściej znajdują się nasze scenariusze" – dowiadujemy się z dokumentu.
Przedsiębiorcy przekonują, że współpracują ze służbami, aby w przyszłości uniknąć takiej tragedii, jak ta w Koszalinie:
"Jako właściciele pokoi zagadek jesteśmy głęboko poruszeni tragedią, która miała miejsce w Koszalinie. Chętnie współpracujemy ze służbami w celu podniesienia bezpieczeństwa w branży, która już wcześniej była jedną z najbezpieczniejszych w kraju. Świadczy o tym fakt, że tylko w ciągu ostatnich trzech lat Polacy rozegrali w escape roomach ponad milion gier, a wydarzył się tylko jeden, choć bardzo tragiczny w skutkach, wypadek".
Stowarzyszenie apeluje o rozsądek i wsparcie dla przedsiębiorców:
"Naszym zdaniem próby dyskredytowania profesjonalizmu jednej z niewielu rozrywkowych branż, w których Polska jest jednym ze światowych liderów, to bardzo zły kierunek. Nie tylko dla wizerunku pokoi zagadek, ale i całego kraju".
Przypomnijmy, że Główny Urząd Nadzoru Budowlanego skontrolował 418 escape roomów. 59 zostało zamkniętych.
Działanie jest pokłosiem tragedii do jakiej doszło w Koszalinie. Grupa nastolatek, która świętowała urodziny jednej z nich, zginęła w wyniku pożaru w pokoju zagadek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl