W tym sklepie nie kupimy cytrusów ani cukinii w styczniu, a ceny są wyższe niż w supermarkecie, ale kolejka i tak wychodzi na ulicę – to warszawski warzywniak prowadzony przez członków Kooperatywy Spożywczej Dobrze. O tym, po co zakładać sklep, który nie zarabia, skąd wziąć zdrową żywność i jakie warzywa jeść na przednówku, mówi w programie „To się liczy” członek kooperatywy Kuba Rok.
Kooperatywa Spożywcza Dobrze powstała, by ułatwić swoim członkom dostęp do ekologicznej żywności dobrej jakości. – Nie było naszym celem maksymalizowanie zysku – tłumaczy Kuba Rok. Kooperatywa prowadzi w centrum Warszawy warzywniak, w którym tę żywność sprzedaje.
- To nie jest zwykły sklep z ekologiczną żywnością. Od innych różni go przede wszystkim to, jak jest zarządzany. Około 170 osób, które są członkami kooperatywy, są właścicielami sklepu i mają wpływ na jego działanie. To sposób, by popierać wspólne działania i stworzyć alternatywę dla obecnie działających sklepów – mówi gość „To się liczy”.
Kupować może każdy, choć dla członków kooperatywy jest nieco taniej. W zamian płacą składki i pracują na rzecz kooperatywy.
W ramach takich dyżurów członkowie kooperatywy będą teraz mieli sporo pracy przy uruchamianiu nowego sklepu. Warzywniak w centrum stał się już tak popularny, że towary i klienci przestali się w nim mieścić. Inicjatywę można wesprzeć na polakpotrafi.pl.
Zobacz całą rozmowę w "To się liczy".