Jak pisze Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw, wśród uwag, które przedstawił minister rozwoju Jadwidze Emilewicz, znalazły się m.in. postulaty dotyczące zmniejszenia biurokracji, zgłaszane przez organizacje z Rady Przedsiębiorców.
"Nie ma teraz czasu na rozpatrywanie podań, analizowanie załączników, wypełnianie wniosków i ankiet. Jeszcze kilka - kilkanaście dni bez pomocy i firmy zaczną się ratować zwalnianiem pracowników" - pisze Adam Abramowicz w liście do premiera. "Pilnie czekamy na konkretne projekty ustaw, żeby wziąć udział w ich opiniowaniu i poprawianiu".
Abramowicz podaje przy tym przykład fryzjerki, która ze względu na niskie przychody rozlicza się przy pomocy karty podatkowej. 2 lata temu złamała nogę i nie mogła pracować. Powstały wtedy zaległości w ZUS, które próbowała uregulować nadpłacając składki.
"Po wybuchu epidemii ma w zakładzie 3-4 klientów dziennie. Całe szczęście, że pracuje we własnym lokalu w starym domu. Niebawem musi jednak zapłacić za prąd, ZUS i podatek z karty. Ponadto musi za coś przeżyć" - pisze Abramowicz.
Jak pisze rzecznik MŚP, wniosek o odroczenie składek, który ma wypełnić fryzjerka, jest zbyt skomplikowany i szczegółowy. Wymaga odpowiedzi na pytania m.in. o formę opodatkowania, koszty, zaliczki, majątek prywatny, nakłady na środki krótkotrwałe z ostatnich 3 lat.
"Pani Anna nie była w stanie wypełnić wniosku, ale nawet gdyby prowadziła księgę przychodów i rozchodów i miała księgową, która wypełniłaby jej te dokumenty, to na koniec i tak by się okazało, że nic z tego, bo tym, którzy zalegają ze składkami, żadna pomoc nie przysługuje" - pisze Abramowicz.
Rzecznik MŚP proponuje, by szczegółowe i czasochłonne procedury zastąpić prostą deklaracją chęci rezygnacji z 3 mies. opłacania składki, składanej pocztą elektroniczną lub tradycyjną.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl