O sprawie informuje "Rzeczpospolita", która podaje, że w lipcu liczba zarejestrowanych bezrobotnych do 30. roku życia sięgnęła poziomu niemal 277 tys. osób. To wzrost o 27 proc. w porównaniu z danymi sprzed roku. Liczba młodych bez pracy rosła szybciej, niż łączna grupa wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych (19 proc.).
Eksperci zwracają uwagę, że młodzi pracownicy najczęściej odczuwają skutki kryzysów. Łukasz Komuda, ekspert ds. rynku pracy w Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, w rozmowie z "Rz" wskazał, że to właśnie wśród tej grupy pracowników bezrobocie najmocniej wzrosło w 2008 roku, szczególnie na południu Europy.
- Są zwykle pierwsi "do odstrzału", gdyż można się ich pozbyć bez dużej straty dla firmy, a potem, jeśli rynek odbije, łatwiej też ich pozyskać niż specjalistów. Tak jest nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie - wyjaśnia Komuda, cytowany przez dziennik.
Jeszcze przed wybuchem pandemii, młodzi do 24. roku byli drugą grupą (po 55+), która czuła się w pracy najbardziej dyskryminowana ze względu na wiek - wskazało badanie ADP "Workoforce view 2020", na które powołała się "Rz".
Czytaj: Pandemia namieszała na rynku pracy. Mniej informatyków, ale dwa razy więcej lekarzy z Ukrainy
Badanie wykazało, że nierównego traktowania w pracy doświadczyło trzech na dziesięciu pracowników w Polsce. Najwięcej (prawie 10 proc.) z powodu wieku właśnie. Co siódmy wśród badanych do 24. roku życia potwierdził, że doświadczył zjawiska ageizmu.
Paweł Gniazdowski, ekspert zarządzania karierą i szefa firmy doradczej Lee Hecht Harrison DBM, w rozmowie z dziennikiem zwraca uwagę, że zjawisko dyskryminacji ze względu na wiek nasila się w przypadku rekrutacji. Dużo trudniej dostać pracę osobom, które przekroczyły granicę 50. roku życia.