Jednym z pierwszych amerykańskich wynalazców-celebrytów był Thomas Edison. Był też prawdopodobnie pierwszym rezydentem Doliny Krzemowej, który wcielił w życie zasadę "udawaj, aż do skutku".
Przedsiębiorca miał w zwyczaju składać obietnice bez pokrycia. Edison przedstawiał fałszywe dowody, a dziennikarzom dawał akcje swojej spółki, w zamian za przychylne publikacje.
Ponad 100 lat później świat usłyszał o Elizabeth Holmes, która po kilku semestrach na Uniwersytecie Stanforda porzuciła inżynierię chemiczną i założyła startup Theranos. Było to w roku 2003. Holmes miała wtedy 19 lat.
Spółka pracowała nad technologią nowatorskiego pobierania krwi. Chodziło o to, aby bezboleśnie, na podstawie kilku kropel z palca, ustalić co pacjentowi dolega. Tak powstał aparat o nazwie… Edison.
Kropla krwi
Theranos miał dać ludziom tanią i spersonalizowaną diagnostykę. Jednak piękna wizja okazała się największym przekrętem w Dolinie Krzemowej. O szczegółach tej historii opowiada najnowszy dokument HBO "Wynalazczyni. Dolina Krzemowa w kropli krwi".
Wizja, którą przedstawiła Elisabeth Holmes, okazała się bardzo sexy dla wielu inwestorów. Byli wśród nich aniołowie biznesu, magnaci medialni, prominentni politycy.
Na liście płatników znaleźli się zarówno były prezydent z ramienia Partii Demokratycznej – Bill Clinton, jak i związana z otoczeniem Partii Republikańskiej, miliarderka Betsy DeVos.
Łącznie inwestorzy wyłożyli 724 mln dolarów. W roku 2014 Theranos był wyceniany na rekordowe 9 mld dolarów. Połowa udziałów należała do Holmes. Wtedy 31-latka została najmłodszą miliarderką na świecie, która "sama zapracowała na swoje pieniądze".
- To mówi sporo o tym, że w USA ma się więcej zaufania niż w Polsce. Za otwartość często płaci się wysoką cenę, ale bez niej nie ma postępu – mówi money.pl prof. Olaf Żylicz z SWPS. Jak dodaje:
- W przypadku Holmes oprócz jej inteligencji, uroku osobistego, znaczenie mogło mieć coś innego. Theranos obiecywał bezbolesne pobieranie krwi połączone z supernowoczesną analityką medyczną i jednocześnie jako firma wydawał się cudownym narzędziem do zarabiania pieniędzy.
"Ona nie mruga"
Punkt zwrotny nastąpił w 2015 roku, kiedy dziennikarz Wall Street Journal przedstawił dowody na to, że technologia, o której opowiadała Elizabeth Holmes, tak naprawdę nie działała. Jej skuteczność potwierdzało zaledwie 12 przypadków na 100.
Później okazało się, że do zaledwie kilku testów używano maszyny Edison, a resztę wykonywała aparatura zewnętrznych firm, m.in. Siemensa. Co gorsza, z testów firmy Theranos skorzystało ok. 3 mln, którym opracowano leczenie bazując na niedokładnych wynikach badań.
Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wszczęła postępowanie wyjaśniające. W czerwcu 2016 roku spółka była wyceniana na… 0 dolarów.
Informacje o nieprawidłowościach w firmie Theranos wypływały od dawnych pracowników. Na podstawie ich relacji wyłonił się ponury obraz tego, co naprawdę działo się za drzwiami przedsiębiorstwa w Palo Alto.
Pracownicy mówili, że Holmes miała urok i potrafiła zarażać ludzi swoją wizją. Niektórzy widzieli w niej nowego Billa Gatesa czy Steva Jobs'a. To ostatnie porównanie jest zasadne, bo na obraz i podobieństwo twórcy Apple'a, Holmes nosiła czarne golfy.
Założycielka Theranosa miała silny wpływ na ludzi. Channing Robertson, wieloletni szef wydziału nauk przyrodniczych na uczelni Stanforda, porzucił dla niej pracę.
Do zasiadania w zarządzie firmy dali się przekonać m.in. byli sekretarze stanu USA George P. Shultz i Henry Kissinger oraz generał i były sekretarz obrony James Mattis. Niektórzy mówili, że Holmes świadomie dobierała sobie starszych, wpływowych panów, którzy mieli powiązania z rządem.
Dawni pracownicy opowiadali w dokumencie także o dyskomforcie, jaki towarzyszył im podczas rozmów kwalifikacyjnych. Na każdym spotkaniu, nawet jeśli dotyczyło ono zatrudnienia recepcjonistki, obecna była Holmes.
Szefowa Theranosa zachowywała się jak robot. Spała po 4 godziny dziennie. Niektórzy mówili, że gdy patrzyli się w jej oczy, to mieli wrażenie, że w ogóle nimi nie mruga.
Jeśli chodzi o powierzchowność to uwagę przykuwał charakterystyczny niski głos przedsiębiorczyni. Jak się później okazało, wyćwiczony i ustawiony.
Pracownicy mówili, że w firmie panował system autorytarny. Każdy, kto nie zgadzał się ze zdaniem Elizabeth Holmes, musiał pożegnać się z pracą. Nikt nie miał prawa wstępu do gabinetu szefowej. Pomieszczenie otaczały kuloodporne szyby, a Holmes nieustannie towarzyszyli ochroniarze.
Załoga donosiła na siebie. Wyszło na jaw, że Holmes i jej partner (zarówno życiowy, jak i biznesowy) Ramesh "Sunny" Balwani, szpiegowali swoich podwładnych.
Zdarzało się, że gdy ktoś z pracowników wysłał maila to odpowiadała na niego Holmes lub Balwani, mimo że nie byli podłączeni do korespondencji.
Pracownicy żyli w paranoi. Mieli zakaz rozmów o sprawach firmowych z członkami swoich rodzin. Pytanie, kto jest zdolny do tworzenia takich rygorów? Szef-socjopata?
- Szczególnie często mówi się o ciemnej triadzie osobowości czyli makiaweliźmie, narcyzmie i właśnie psychopatii. U zarządzających częściej występują te dwie pierwsze czyli skłonność do manipulacji i samouwielbienie niż tendencje psychopatyczne – wyjaśnia ekspert.
Literatura podaje, że tym co wyróżnia socjopatę jest m.in. brak emocjonalności wyższej i brak wyrzutów sumienia, gdy działa niegodnie. Taka osoba lubi zarządzać innymi poprzez wywołanie zawstydzenia czy poczucia winy. Co więcej, potrafi sprawnie przechodzić od udawania zainteresowania, zauroczenia do upokorzenia.
Prof. Żylicz zwraca jednak uwagę, że w obszarze biznesu i zarządzania częściej mówi się nie o socjopatach, a o "psychopatach korporacyjnych".
Jak radzić sobie z taką osobą? Eksperci sugerują, aby uczyć się rozumienia złych gier, w które gra z nami psychopatyczny szef. To oznacza, aby być asertywnym, a w razie czego odejść, bo koszt takiej gry bywa ogromny. Inteligentny i psychopatyczny przełożony może zachowywać się tak, że bardzo trudno będzie go oskarżyć o mobbing.
- Gdybyśmy mogli odkryć, co działo się w umyśle samego Steva Jobsa z pewności często bylibyśmy w szoku. Wielcy transformatorze świata, wychodząc daleko poza granice normalności, uchodzą za guru współczesności tak długo, jak osiągają wielkie sukcesy. Gdy jednak zacznie im się nie udawać przyjdzie wielu krytyków, którzy powiedzą o nich, że to puści paranoicy, którzy oszukiwali innych. Holmes kreowała wielkie mity, bez wiedzy i szans na sukces, ale czy była pod wieloma względami tak różna od Jobsa, którego tak naśladowała?
Elizabeth Holmes nigdy nie przeprosiła za to, co zrobiła. Grozi jej 20 lat więzienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.