Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Księgarnie Matras ogłaszają kapitulację. "Nie ma czym handlować, a dług rośnie"

350
Podziel się:

Zbliża się koniec istnienia drugiej największej sieci księgarń w Polsce. Sąd umorzył postępowanie sanacyjne i firmę czeka upadłość. Ale nawet na to jej nie stać.

Matras nie ma nawet pieniędzy, żeby przeprowadzić upadłość
Matras nie ma nawet pieniędzy, żeby przeprowadzić upadłość (PAP/Jacek Turczyk)

Prezes i większościowy akcjonariusz największej po Empiku sieci księgarń wywiesił białą flagę, a sąd umorzył jej postępowanie sanacyjne - podaje "Puls Biznesu”. Gazeta dotarła do protokołu z rozprawy, na której rozstrzygano o losach Matrasa.

Krzysztof Gołąb, zarządca sądowy firmy zeznał przed sądem, że "zostały spełnione wszystkie przesłanki umorzenia postępowania sanacyjnego, a spółka nie ma czym handlować, nie ma skąd wypłacać środków z uwagi na prawie zerowy stan masy spółki oraz ciągle pogłębia swoje zadłużenie (o 3-4 mln zł miesięcznie)” - podaje "PB".

Wniosek zarządcy poparli obecni na rozprawie wierzyciele poza obsługującym spółkę bankiem Credit Agricole. Zgodził się z nim też Rafał Wietrzyk, pełnomocnik Jerzego Kowalewskiego, prezesa i głównego właściciela Matrasa. Stwierdził, że w okresie wakacyjnym obroty spółki drastycznie spadły i ma ona zbyt duże zobowiązania powstałe po otwarciu sanacji.

* CDP.pl chce wygrać z Empikiem i Merlinem *

Może to oznaczać. że rozmowy z potencjalnymi inwestorami, którzy mieli przejąć część księgarń, oraz z wierzycielami, dotyczące zamiany długu spółki na akcje, nie dały żadnego skutku.

A długi rosły, rosły, rosły

Wbrew obowiązkowi Matras nie regulował długów powstałych po otwarciu sanacji. Te sprzed niej, warte ponad 100 mln zł, miały być spłacone po zawarciu ewentualnego układu z wierzycielami.

Już 18 lipca 2017 r. zadłużenie Matrasa z okresu po otwarciu sanacji sięgało prawie 7,5 mln zł. Podmioty wynajmujące Matrasowi lokale pod księgarnie i dostawcy książek wnosili do sądu skargi na zarządcę, że toleruje narastanie długów.

Największym zarzutem była sprawa nierealizowania przez Matrasa zwrotów książek, których nie jest właścicielem. Chodzi o książki oddane „na przechowanie” oraz takie, za które sieć miała płacić po ich sprzedaży.

W piśmie do sądu Firma Księgarska Olesiejuk porównała Matrasa, który ani nie płacił za sprzedane książki, ani nie zwracał ich wydawcom, do jadącej lokomotywy, napędzanej cudzym węglem, który jest zużywany, a jego właściciele nie mają szans na uzyskanie zapłaty - podaje "Puls Biznesu".

Choć umorzenie postępowania sanacyjnego umożliwi rozpoczęcie upadłości Matrasa, to nie wiadomo, czy spółkę będzie w ogóle na to stać. Koszty postępowania upadłościowego oszacowano na co najmniej 6,9 mln zł, a po uwzględnieniu zabezpieczeń na majątku i zastawów wartość majątku Matrasa, według nadzorcy, wyniesie niecałe 3 mln zł.

Stabilne "nieczytanie"

Problemy księgarń w Polsce wynikają z dramatycznego spadku czytelnictwa. Internet przetrzebił nie tylko sprzedaż gazet, ale i książek.

Jak wynika z badań Biblioteki Narodowej za 2016 rok, co najmniej jedną książkę rocznie czyta zaledwie 37 proc. osób. Eksperci podają nawet, że to badania "nieczytelnictwa", a nie czytelnictwa książek.

Choć wzrosła w ciągu ubiegłego roku liczba tych, którzy czytają względnie dużo, tj. powyżej 6 książek rocznie, z 8 do 10 proc., to nadal nie są to wyniki, które mogą dać nadzieję na rozwój biznesu księgarniom.

Biblioteka Narodowa

Z tych powodów upadła m.in. znana internetowa księgarnia Merlin.pl, która jest obecnie reaktywowana. Co więcej, dwa lata temu spod katowskiego topora uciekł sam Empik. Musiał sprzedać sieć Smyk i swoje szkoły językowe, żeby odzyskać płynność. Biznes na kurczącym się rynku nie należy z pewnością do łatwych.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(350)
WYRÓŻNIONE
czytelnik
7 lat temu
Matras się doigrał! Cztery lata temu wszedłem do nowo otwartego w moim mieście Matrasa - kocham książki, więc nie muszę mówić, że w pierwszej chwili byłem zachwycony, ale po kilku minutach z osłupieniem zauważyłem, że chodząca pomiędzy regałami ekspedientka całkowicie mnie lekceważy i na moje grzecznie zadane pytania gdzie leży konkretna książka, nie tylko, nie odpowiadała, ale nawet, nie raczyła spojrzeć w moją stronę, jakby mnie nie było, a przecież przechodziła koło mnie i wiedziała, że mówię do niej! A gdy wreszcie samemu znalazłem tę książkę i zaniosłem do pracownika stojącego przy kasie i poprosiłem, aby zdjął folię i wyjął książkę z etui, bo chcę się zapoznać z publikacją, aby ocenić, czy jest warta zakupu, w odpowiedzi, równie nieuprzejmy ekspedient burknął, że to jest wykluczone i jeśli chcę kupić tę książkę, to tylko oryginalnie zafoliowaną! A na koniec dodał, że jeśli chcę zajrzeć do tej książki, to muszę sobie poszukać innej księgarni - i chyba, nie muszę mówić, że już więcej moja noga nie postąpiła w Matrasie! Dlatego, teraz, gdy czytam, że Matras zostanie zlikwidowany, to z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że oni na to zasłużyli! I mam nadzieję, że już nigdy więcej nie powstanie drugi Matras!
MRS L
7 lat temu
Ja ksiazki czytam ale kupuje z drugiej reki bo nie stac mnie placic 40-45 zl za kazda ksiazke. Jakby byly tansze to i ludzie by kupowali. No i są jeszcze biblioteki...
Ania
7 lat temu
Ja zdecydowanie wolę wydanie książkowe od wersji elektronicznej, inaczej się czyta, książka pachnie jak nic innego na świecie, jest to dla mnie mega fajna czynność, ale....no właśnie - 38 zł, 40 czy 50 zł za książkę i to w czasach kiedy jeszcze nie tak dawno większość zarabiała najniższą krajową to chyba sporo? Najzwyczajniej w świecie ceny książek nie są dostosowane do możliwości większej części społeczeństwa. Ludzie wolą na bilet do kina wydać 22 zł raz na ruski rok, bo nawet ten bilet jest tańszy niż książka. Szkoda, że przez marże pośredników, którzy na jednej książce chcą zarobić nie wiadomo ile zarzyna się nasze czytelnictwo, ale i swoje biznesy przy okazji...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (350)
Grzegorz
7 lat temu
Przyczyną upadku jest - przede wszystkim - tradycyjna już nierzetelność firmy, a nie spadek czytelnictwa. Księgarnie matras znajdowały się z reguły w dobrych punktach, były to też często jedyne księgarnie w danym mieście. Nie płacono hurtownikom i wydawcom, właścicielom lokali, musiało się to kiedyś tak skończyć. Szkoda ludzi - pracowników i klientów, szkoda księgarń.
Anka
7 lat temu
Wszystkie ksiegarnie do konca miesiaca zostana zlikwidowane co z nami bedzie.Dzuekuje panu prezesowi matrasa za wpedzenie ludzi w biede jest pan wielkim biznesmenem ktory dorobil sie na ludzkiej krzywdzie bo pracownik ktory stal za kasa w matrasie co ma male dzieci nic dla niego nic sie nie liczy
Anna
7 lat temu
Dzis pracownicy matrasa nie dostali pensji.Co oni robia z ludzmi pracujacymi w ksiegarniach wpedzaja ich w biede nie placa pensji alludzie musza robic przeciez rachunki za co? Maja tez małe dzieci ktore chca jesc a powietrzem sie nie najedza.Apeluje do prezesa zrob cos czlowieku jesli jestes czlowiekiem chyba ze myslisz tylko o sobie a nie o pracownikach
Anna
7 lat temu
Dzis pracownicy matrasa nie dostali pensji.Co oni robia z ludzmi pracujacymi w ksiegarniach wpedzaja ich w biede nie placa pensji alludzie musza robic przeciez rachunki za co? Maja tez małe dzieci ktore chca jesc a powietrzem sie nie najedza.Apeluje do prezesa zrob cos czlowieku jesli jestes czlowiekiem chyba ze myslisz tylko o sobie a nie o pracownikach
Magda
7 lat temu
Nie ukrywajmy, że książki są w roku na rok coraz droższe...
...
Następna strona