Na polskim rynku zadebiutowała karta Twisto. Jest to wielowalutowa karta debetowa, której można używać do płacenia w sklepach internetowych w Polsce i zagranicą, a od teraz także w punktach stacjonarnych.
Jak to działa? Chcesz kupić produkt, ale czekasz na przelew. Albo chcesz sprawdzić towar, zanim zdecydujesz się go zatrzymać. Z kartą Twisto możesz zdecydować, czy zapłacisz od razy czy później. Jeśli odroczysz płatność, to Twisto niejako zapłaci za ciebie, a potem przypomni się, że czas się rozliczyć. Ten czas może wynieść nawet 45 dni.
Jest jeden warunek. Odroczone zakupy możesz zrobić tylko tam, gdzie akceptowana jest karta Mastercard. Jeśli będziesz chciał przesunąć termin rozliczenia, to będziesz musiał liczyć się z dodatkowymi kosztami. Wyniosą one 45 gr za każde przesunięte 10 zł. To jest jedno ze źródeł przychodów Twisto.
Obejrzyj: Pracownikom trzeba dać dwa prawa
(( video_player https://video.wp.pl/mid,2044421,klip.html true #adv=1# )
- Polska to największy rynek w regionie, z bardzo dużą grupą klientów otwartych na technologiczne nowości, nowoczesne płatności – co potwierdzają sukcesy BLIKA czy Revoluta i 1,5 roku obecności płatności odroczonych od Twisto. Zakładamy, że do 2022 r. z karty i aplikacji Twisto będzie korzystało 0,5 mln użytkowników - mówi money.pl szef fintechu Michał Smida.
Odroczone płatności dla zadłużonych Polaków?
Twisto chce walczyć o polskiego klienta, a ten jest często na bakier z regulowaniem zobowiązaniem na czas. Z danych BIG InfoMonitor i BIK wynika, że w po pierwszym półroczu 2019 zaległości kredytowe i pozakredytowe Polaków przekroczyły 76,6 mld zł. Liczba niesolidnych dłużników wynosi niemal 2,8 mln., a największy dług - 71 mln zł, ma 63-letni mieszkaniec woj. lubelskiego.
I oczywiście mamy tu na myśli dłużników, którzy mają płatności opóźnione o min. 30 dni, na co najmniej 200 zł. Jak jednak przekonuje prezes Twisto, dla niego to żadne zmartwienie.
Czytaj: Brexit. Sektor finansowy zablokowany? Wiceprezes PKO BP: Nikt nie jest w stanie tego śledzić
- Większość naszych klientów oddaje pieniądze na czas. Jeśli spóźniają się ze spłatą, przypominamy im o takim obowiązku mailowo, przez SMS, powiadomienia push w aplikacji i telefonicznie – tłumaczy Smida.
I dodaje: - Zarządzenie ryzykiem to serce naszej firmy. Przez ostatnie 6 lat rozwijaliśmy autorski program scoringowy, który wykorzystuje ponad 500 punktów danych, w tym czynniki geolokalizacyjne, techniczne i behawioralne oraz informacje z ponad 7 mln transakcji, które przeprocesowało Twisto. Dzięki temu nasze procedury weryfikacji klientów są skuteczne, ale nie tak rygorystyczne jak w bankach.
Apetyt na 14 mln euro finansowania
Innymi słowy: Twisto chce, by klienci płacili na czas, a jednocześnie zarabia na tym, gdy spóźniają się z płatnościami. Drugim źródłem przychodów są prowizje od sklepów internetowych. Czy to wystarczy, aby być rentowną firmą? Smida przyznaje, że teraz Twisto działa dzięki wsparciu inwestorów, a model biznesowy zależy od liczby klientów.
- Spodziewamy się, że w Czechach wyjdziemy na plus w 2020 r. a w Polsce w 2021 r. Teraz musimy osiągnąć odpowiednią skalę, a nie szukać dobrego modelu biznesowego, bo ten już mamy. W połowie 2020 r. planujemy kolejną rundę finansowania. Chcemy pozyskać 14 mln euro. Pomoże nam to wprowadzić nowe produkty i wejść na kolejny rynek w Europie Środkowo-Wschodniej. Obserwujemy również rynki w Europie Zachodniej, ale obecnie jesteśmy na etapie oceny - tłumaczy money.pl CEO Twisto.
Od debiutu w Polsce, który miał miejsce 21 października, o korzystnie z usług firmy wnioskowało już ponad 20 tys. klientów. W Czechach 80 proc. klientów płaci z Twisto każdego miesiąca, a średnia liczba transakcji to 20 na miesiąc.
Konkurencja dla Revoluta?
Kto używa Twisto? To głównie osoby między 25. a 45. rokiem życia. Ale firma ma też starszych i młodszych użytkowników. Ważną grupę stanowią osoby, dla których najważniejszy jest korzystny kurs walutowy. O tych użytkowników Twisto będzie konkurować z Revolutem.
- To skojarzenie jest naturalne. Mamy nawet sygnały od użytkowników, którzy na forach i w social mediach piszą, że cieszą się, że pojawiła się konkurencja dla Revoluta. Ten fintech, podobnie jak my, oferuje najlepszy kurs wymiany walut. Banki z kolei mają nowoczesne aplikacje. Konkurencja jest duża, ale my nie chcemy działać globalnie, tylko dopasować się do klientów w regionie – puentuje Michał Smida.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl