Pandemia koronawirusa sprawiła, że zakupy w tradycyjnych sklepach stały się trudniejsze, a czasami wręcz niemożliwe. I nie chodzi tu o podstawowe zakupy żywności i środków czystości, ale o ubrania. W połowie marca, gdy liczba zakażeń zaczęła rosnąć, galerie handlowe zostały zamknięte na klucz. Klienci i klientki – siłą rzeczy – przenieśli się do sieci.
Wiele firm postanowiło wykorzystać ten moment. Jedną z nich jest Vinted – prawdopodobnie najpopularniejszy obecnie serwis do sprzedaży używanych ubrań. Od końca lutego, czyli na krótko przed tym, gdy pandemia przybrała na sile, liczba produktów wystawionych na sprzedaż przez polskich użytkowników i użytkowniczki urosła do teraz o 17 proc.
Startup powstał w 2008 roku na Litwie. Z początku jego twórcy, czyli Milda Mitkute i Justas Janauskas, chcieli stworzyć małą platformę do własnych potrzeb, aby móc pozbyć się przed przeprowadzką stert zalegających ubrań. Wkrótce Vinted przeobraziło się w coś o wiele większego.
Dziś Vinted jest "jednorożcem", a więc firmą, której wycena przekracza 1 mld dolarów. Oczywiście, ta wartość nie byłaby możliwa bez kapitału, który zarząd startupu pozyskał od inwestorów. W zeszłym roku podczas rundy finansowania udało się zebrać ponad 140 mln dolarów od kilku funduszy: Lightspeed Venture Partners, Sprints Capital, Insight Venture Partners, Accel i Burda Principal Investments.
Dziś z aplikacji do sprzedaży używanych ubrań korzysta ok. 30 mln użytkowników. Narzędzie jest dostępne w dwunastu krajach, m.in. w Luksemburgu, Hiszpanii, Francji, Belgii, Holandii, Niemczech, Austrii, Wielkiej Brytanii, Czechach, USA i oczywiście w Polsce i na Litwie.
Tymczasem Vinted nie jest jedyną aplikacją na rynku, która umożliwia sprzedaż ubrań. Sporą popularnością cieszą się takie rozwiązania, jak Depop, The Hunt czy stworzone przez Polaków Clotify. Co jednak sprawia, że to Vinted jest liderem? Według Thomasa Platangi, obecnego prezesa firmy, przewagą jest silna społeczność.
- Sercem naszej platformy są nasi członkowie i silne poczucie wspólnoty, które stworzyli. W Vinted masz nie tylko największy wybór z drugiej ręki, ale również możliwość interakcji i zaangażowania z innymi członkami - mówi szef platformy.
- Uwalniając swoją garderobę, nasi użytkownicy oddają ubraniom, których nie noszą drugie życie i odzyskują pieniądze. W połączeniu z najnowocześniejszymi technologiami zapewniającymi bezpieczne rozwiązania w zakresie płatności, to wszystko sprawiło, że handel modą używaną między ludźmi stał się dostępny i prosty - dodaje.
Europejski startup ma siedzibę w Wilnie z biurami w Berlinie, Pradze i Warszawie i zatrudnia ponad 440 osób. Niedawno zarząd Vinted poinformował o przekazaniu 1 miliona euro na wsparcie walki z COVID-19. Darowizna zasili przede wszystkim badania naukowe, skupiające się na leczeniu przeciwwirusowym.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl