W dwóch pierwszych dniach wpłynęło niewiele ponad 1,6 tys. wniosków o mały ZUS plus – wynika z danych, do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". Od początku lutego obowiązuje nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej, która rozszerza krąg uprawnionych do preferencyjnych składek na ubezpieczenia społeczne.
Czytaj też: Mały ZUS plus od lutego. Ma objąć 320 tys. osób
- Według założeń ustawodawcy uprawnionych do ulgi miało być 320 tys. przedsiębiorców. Te 1,6 tys. wniosków to nie jest więc dużo – mówi "DGP" Marek Kowalski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Jak wylicza dziennik - zakładając, że nadal każdego dnia wpływałoby 800 wniosków - do 2 marca, czyli do ostatniego dnia ich składania, zgłoszeń byłoby 16,8 tys., czyli zaledwie 5,25 proc. wszystkich potencjalnie uprawnionych do ulgi.
Jednak Katarzyna Siemienkiewicz z Pracodawców RP przestrzega przed pochopnym osądem tych danych. Jej zdaniem jest za wcześnie na ocenę zainteresowania nową ulgą. Bo - jak dodaje - przedsiębiorca, który chce od lutego korzystać z małego ZUS plus, ma jeszcze sporo czasu na zgłoszenie.
Przypomina też, że wielu przedsiębiorców, jak każdy inny człowiek, często zostawia wiele spraw na ostatnią chwilę, więc fali składanych wniosków należy spodziewać się pod koniec lutego.
Czytaj także: ZUS 2020. Przedsiębiorcy z nowymi udogodnieniami
Z kolei Marek Kowalski uważa, że przyczyny małego zainteresowania ulgą biorą się z tego, że jest to rozwiązanie dobre na krótką metę. Jego zdaniem, trzeba pomyśleć o zmianach systemowych.
Podstawowym mankamentem małego ZUS plus - jego zdaniem - jest to, że składki proporcjonalne do dochodu są traktowane jako rozwiązanie szczególne dla wybranej grupy, a powinna to być zasada generalna dla wszystkich przedsiębiorców i to bez ograniczeń nakładanych przez próg przychodu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl