Małe firmy też nie sprawdzają kontrahentów, ale tłumaczą to niewielką liczbą pracowników. Jednocześnie jedne i drugie skarżą się, że zatory płatnicze to dla nich olbrzymi problem.
Jak wynika z badania "Biznesowy savoir-vivre", przedsiębiorcy mają wiele wyjaśnień na to, że nie sprawdzają kontrahentów w BIG-u przed podjęciem z nimi współpracy. 18 proc. firm ufa, że klient im zapłaci, 14 proc. nie ma na to czasu, a 12 proc. nie sprawdza, bo ma stałych kontrahentów. 11proc. ankietowanych boi się, że sprawdzając wiarygodność finansową dotychczasowych klientów, straci ich. Tylu samo badanych zasłania się zbyt wysokimi kosztami weryfikacji.
- Kiedy przedsiębiorca stara się o kredyt dla swojej firmy lub dla siebie prywatnie i bank weryfikuje jego wiarygodność finansową, to taka procedura ani go nie dziwi, ani nie uraża, ani nie odstrasza. Inaczej jest, jeśli sam ma sprawdzić partnera biznesowego, któremu chce sprzedać produkty lub świadczyć dla niego usługi z odroczonym terminem płatności. Od razu w jego głowie pojawia się mnóstwo wątpliwości i zastrzeżeń, czy powinien tak czynić. I to mimo powszechnej świadomości, że zatory płatnicze to duży problem, a banki takich kłopotów nie mają - powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
Właściciele średnich firm mówią wprost - banki są zobligowane do sprawdzania klientów przed udzieleniem finansowania, a oni nie mają takiego obowiązku. W ten sposób odpowiedział blisko co czwarty przedsiębiorca, który zatrudnia od 50 do 249 osób. Z kolei właściciele małych firm (10-49 pracowników) zasłaniają się zbyt małą liczbą pracowników, aby ktoś z załogi mógł zająć się sprawdzaniem kontrahentów. 23 proc. ufa, że klient im zapłaci, bo dotąd zawsze płacił i jeszcze nigdy nie zdarzyło im się na natrafić na nierzetelnego płatnika - wynika z badania KRD.
- Podejście mikroprzedsiębiorców jest jednocześnie zadziwiające i zaskakujące. Kiedy spytaliśmy ich o to, dlaczego nie biorą przykładu z banków i nie weryfikują swoich kontrahentów, odpowiadają niemal zgodnie: bierzemy wszystkie zlecenie, nie myśląc przy tym o ewentualnym ryzyku braku płatności. Jak widać, liczy się dla nich wyłącznie zysk. I słusznie, bo po to się prowadzi firmę, aby wypracować zysk. Ale szkoda, że w tym toku rozumowania brakuje podstawowej kwestii - braku pewności, że klient faktycznie wywiąże się z płatności. A dla mikrofirmy nawet jedna niezapłacona faktura może być powodem utraty płynności finansowej, kilka - przyczyną upadłości - dodał Mirosław Sędłak, zarządzający programem Rzetelna Firma.
Firmy produkcyjne najczęściej nie biorą przykładu z banków i nie sprawdzają kontrahentów, ponieważ ufają, że klient im zapłaci (27 proc.). W firmach zajmujących się handlem najpopularniejsze są dwie odpowiedzi - "nie sprawdzają, bo ufają, że klient zapłaci" oraz "nie sprawdzają, bo mają stałych kontrahentów". Obie zaznaczyło po 16 proc. ankietowanych. Z kolei w przypadku przedstawicieli branży usługowej najwyższy jest odsetek przedsiębiorców, którzy nie chcą bądź nie potrafią odpowiedzieć na to pytanie - czytamy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl