Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Milenialsi nurkują w oceanie informacji

4
Podziel się:

Jak uszczęśliwić milenialsa? Przeszukać internet i podać mu w jednym miejscu najbardziej wartościowe treści. Tak właśnie działa bezpłatna aplikacja Squid. W money.pl rozmawiamy z jej twórcą, szwedzkim przedsiębiorcą, Johanem Otheliusem.

Milenialsi nurkują w oceanie informacji
(Money.pl, Marcin Łukasik)

Marcin Łukasik, money.pl: Squid po polsku to kałamarnica. Jesteś entuzjastą owoców morza?

Johan Othelius, CEO Squid: Nie należy jeść własnych dzieci. A Squid to właśnie nasze dziecko. Kałamarnica to mądre stworzenie. Wyłapuje to, co najcenniejsze. Nasza aplikacja robi dokładnie to samo, tyle że w oceanie informacji. Wybiera i pokazuje użytkownikom najciekawsze treści z poszczególnych
kategorii.

Zobacz także: OGLĄDAJ: Polskie startupy na państwowej kroplówce

W jaki sposób pozyskujecie te treści?

Mamy system, który przy pomocy algorytmów wyszukuje i sortuje teksty oraz treści video. Algorytmy nadają im priorytet. Użytkownikowi wyświetlają się te artykuły, które mogą być dla niego najbardziej użyteczne. Co ważne, użytkownik może dodawać i usuwać kategorie, które go interesują, a nawet zaznaczyć, z jakich źródeł chce czerpać wiedzę, a z jakich nie. W całej Europie mamy 18 tys. źródeł. W Polsce 3 tys. źródeł.

Internet jest przesycony treściami. Squid, jak rozumiem, działa jak sito. To musi się podobać milenialsom.

Nasi użytkownicy mają od 18 do 34 lat. Choć nie brakuje też osób młodszych i nieco starszych. Ale tak, milenialsi uwielbiają Squida. To młodzi, dynamiczni, aktywni ludzie. Takie osoby chcą być na bieżąco z tym, co się dzieje. Jednocześnie nie jest łatwo dotrzeć do nich i zainteresować ich informacją. Squid nie jest nauczycielem, który mówi, co masz czytać, a czego nie. Nasza aplikacja ma inspirować użytkowników do poszerzania zainteresowań. Uważam, że Squid to bardzo demokratyczne narzędzie. Pozwala dotrzeć do bardzo niszowych treści.

A co z tego mają media?

Każdy artykuł przekierowuje na stronę internetową danego medium. W ten sposób np. portale horyzontalne zyskują nowe źródło ruchu. Zdobywają nowych, młodych czytelników, a ich treści mają więcej odsłon.

Newsfeed Facebooka też wyświetla artykuły, zarówno te bezpośrednio z serwisów, jak i treści sponsorowane czy udostępniane przez moich znajomych.

Mamy w Squid ponad 60 różnych kategorii i artykuły są w nich umieszczane z podziałem na treść. Facebook nie jest dla nas konkurencją, w naszej aplikacji w kilka chwil widzisz przegląd najnowszych artykułów, wszystko masz podane w czytelny sposób i bez szukania.

Jak wiele osób ściągnęło aplikację?

W Europie naszą aplikację ściągnięto 1,5 mln razy. Łącznie działamy w dwunastu krajach. Polska była pierwszym, w którym wystartowaliśmy. To było dwa lata temu. Pierwsze wersje naszej aplikacji powstały po polsku, angielsku, włosku i francusku. W dalszym ciągu naszymi największymi rynkami są właśnie Polska, Francja i Włochy.

Wspominałeś, że wystartowaliście dwa lata temu. Mieliście inwestora?

Tak, mieliśmy kilku prywatnych inwestorów. Tzw. aniołów biznesu. Woleliśmy współpracować z osobami, które nie tylko mają fundusze, ale są też zaintrygowane rozwiązaniem, które może zmienić społeczeństwa. Gdy czytasz, dowiadujesz się różnych rzeczy i dojrzewasz jako osoba. Chcieliśmy, by nasi inwestorzy rozumieli to podejście. Do tego ważne było, by inwestor miał doświadczenie i chciał się nim podzielić. Czyli takie połączenie pieniędzy i smart money. Stworzyliśmy też coś w rodzaju zarządu doradczego, który wspiera nas pod kątem eksperckim. W tym zarządzie mamy m.in. założyciela Studia Filmowego Zodiak oraz przedstawicieli firmy telekomunikacyjnej i byłego naczelnego jednego z dzienników.

Ile pieniędzy zainwestowaliście na początku?

Na początek było to 500 tys. euro. Przyznaję, że nie jest to zawrotna kwota. Pozwoliła nam stworzyć nieduży team i wejść na pierwszy rynek. Na rozwój potrzebowaliśmy więcej pieniędzy. W tej rundzie zebraliśmy ok. 3 mln euro.

To dalej nie jest dużo. Współpracując z funduszem venture capital [inwestującym w przedsiębiorstwa znajdujące się we wczesnych fazach rozwoju red.] mielibyście więcej możliwości. Braliście to pod uwagę?

Nie przy takim projekcie. Tutaj najważniejsze jest, aby dzielić tę samą wizję. Traktujemy się z naszymi inwestorami jakbyśmy byli rodziną, mimo że nie jesteśmy spokrewnieni. Pamiętajmy też, że oni dają nam swoje prywatne pieniądze. A funduszem zarządzają menadżerowie. Taka relacja byłaby bardziej formalna i zorientowana na osiągnięcie wyników.

A czy da się zarobić na takim projekcie jak Squid?

W zeszłym roku zaczęliśmy rozwijać nasz projekt w taki sposób, aby móc zacząć na nim zarabiać. Zaczęliśmy od budowy działów sprzedaży w Polsce i we Włoszech. Teraz spotykamy się z domami mediowymi. Rozmawiamy z reklamodawcami. Są zainteresowani naszą bazą użytkowników, którą w dużej mierze stanowią milenialsi. Ruszyliśmy z monetyzacją na serio. Choć nie chcemy nachalnych, wyskakujących reklam, które będą zakłócać naszym użytkownikom odbiór treści.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

firma
msp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
Stary
6 lat temu
Kretynnialsów łatwo zadowolić każdą nowością - łykają wszystko i dają się oskubać z danych wrażliwych przez te aplikacje.
aaaaaaaaaa
6 lat temu
A co to za slowo apka?
eklezja
6 lat temu
Kochani, już w sobotę długo wyczekiwana debata między pastorem milenarystycznego zboru Kościoła Bożego Wiary Abrahamowej a pastorem milenarystycznego zboru Kościoła Bereańskiego Badaczy Biblijnych. Debata nie tylko dla milenialsów.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
Piso
6 lat temu
Popierwsze co t xnaczy apka po drugie Google juz dawno ma taka aplikacje
eklezja
6 lat temu
Kochani, już w sobotę długo wyczekiwana debata między pastorem milenarystycznego zboru Kościoła Bożego Wiary Abrahamowej a pastorem milenarystycznego zboru Kościoła Bereańskiego Badaczy Biblijnych. Debata nie tylko dla milenialsów.
aaaaaaaaaa
6 lat temu
A co to za slowo apka?
Stary
6 lat temu
Kretynnialsów łatwo zadowolić każdą nowością - łykają wszystko i dają się oskubać z danych wrażliwych przez te aplikacje.