Zarząd GetBacku działał jak zorganizowana grupa przestępcza – mówią, proszące o zachowanie anonimowości osoby znające kulisy operacji Konrada K., który od czerwca z prokuratorskimi zarzutami przebywa w areszcie. Były prezes windykacyjnej spółki stworzył skuteczną, bezwzględną i skorumpowaną siatkę naciągaczy. Z premedytacją przez wiele miesięcy karmił rynek kłamliwymi zapewnieniami o doskonałej sytuacji finansowej spółki.
Czytaj też: Prawnicy, firmy doradcze, a nawet ochroniarze. Widzieliśmy dokumenty - na GetBacku stracili wszyscy
Jest koniec lipca 2017 roku. Inwestorzy wciąż mogą mieć w pamięci huk korków od szampana, którym świętowano debiut GetBacku na warszawskiej giełdzie. Coś jednak jest nie tak. Wiceprezes do spraw finansowych, CFO spółki Bożena S. w wysłanym tuż przed północą mailu do prezesa Konrada K., nie owija w bawełnę i alarmuje o fatalnej sytuacji finansowej spółki.
Źródło: money.pl
Wiceprezes do spraw finansowych firmy nie ma wątpliwości: struktura rachunku wyników wygląda źle. Jedynym ratunkiem wydaje się radykalne cięcie kosztów i szukanie źródeł taniego finansowania. Takie są też rekomendacje Bożeny S. Na jej nocnego maila niemal natychmiast odpisuje prezes GetBacku.
Źródło: money.pl
A więc spółka ma dalej wychodzić na rynek, szukać źródeł finansowania i pozyskiwać nowe portfele wierzytelności. Bożena S. jest wyraźnie zaniepokojona. Kilka minut później odpisuje.
Źródło: money.pl
Kurtuazji faktycznie nie ma. Jest – jak stwierdza pani wiceprezes - „napier...ka o przetrwanie”. Kiedy Bożena S. na twardych liczbach pokazuje, jak głęboko GetBack jest pod wodą, Konrad K. przekazuje inwestorom nieprawdziwe informacje. Materiały na posiedzenie Rady Nadzorczej w tym samym lipcu 2017 roku pełne są zapewnień o doskonałej kondycji firmy, o generowaniu ponadrynkowych zysków i ponadprzeciętnej efektywności ekonomicznej.
Źródło: money.pl
Prezentując rezultaty, zarząd zapewnia o zdrowym wzroście biznesu, bez księgowych sztuczek i blefów. O wynikach osiąganych ciężką pracą.
Źródło: money.pl
W podobnym tonie tworzone są prezentacje przedstawiane inwestorom we wrześniu 2017 roku. Rynek nie ma podstaw, by wątpić w prawdziwość historycznych danych. 112 mln złotych zysku po półroczu na papierze wygląda fantastycznie.
Źródło: money.pl
Ale nie tylko giełdowi inwestorzy brali te zapewnienia za dobrą monetę. Strategia Konrada K. zakładała, że udane emisje obligacji i pozyskiwanie finansowania z rynku pozwoli spółce trwać. Że piramida jakimś cudem się nie rozsypie. Czar opowieści działa. Obietnice bajecznych stóp zwrotów przyciągają kolejnych chętnych na obligacje GetBacku. Od lipca 2017 roku, a więc momentu, w którym zarząd spółki wiedział o pogłębiających się stratach, do kwietnia 2018 roku i wejścia do gry prokuratury, GetBack sprzedał Polakom obligacje za blisko miliard trzysta milionów złotych.
Zobacz: Nieuczciwe instytucje finansowe. "To największe zagrożenie dla branży"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl